ipIV: z bliska nie widziałem, więc nie wiem. Ale fakt, że to już takie "naciąganie".
Ale uważam, że lepiej kupić za ok 200zł używane stalówki o odpowiedniej szerokości i potem oszczędzić na przekładaniu - w 2 lata się zwróci.

To ponownie ja. wracam do mojej opini o oponach zimowych i ich wydłużonej drodze hamowania. Otóż po moich przykrych doświadczeniach ze stłuczką po założeniu zimówek zacząlerochę czytać na forach i wypytywać znajomych. Niestety moje opinie potwierdzają się.Powinno w zimę być lepiej na zimówkach . A nie jest. Spróbujcie sami. Jest to troche kłopotliwe ale umówcie się z kimś , ztakim samym autkiem. Wy na zimówkach on na letnich. Zróbcie próbę długości hamowania. Nie w głębokim śniegu. Ja wiem, że powinno być inaczej. Piszę tu właśnie o wspominanych Dębica Frigo i to nowej generacji.Potwierdzam jeszcze raz. Zimówki tylko na śnieg. Nie do odśnieżanych miast i odśnieżanych dróg. Nie mam w tej opini żadnego interesu. Nie zajmuje się sprzedażą opon ani letnich ani zimowych. Jest to moja opinia potwierdzona własnymi spostrzeżeniami i opiniami innych kierowców. A Wy zrobicie jak chceci. Tylko szkoda kasy na opony. Może kiedyś na tym forum potwierdzicie moje słowa. Pozdrawiam

bumar1 sorko - pitolisz. I nie chce mi się dyskutować.

bumar1: popieram Grzesia - pitolisz.
Miałem okazję w październiku czy nawet w marcu przy temp ok. 20* jeździć na zimówkach i wtedy było gorzej niż na letnich ale niwiele. A zimą? Zimą, przy awaryjnych hamowaniach zero problemów w przeciwieństwie do naiwniaków w letnim obuwiu...

Używam KLEBER KRISALP 165/70R14, mam o tym samym wymiarze letnie tylko że Dębica Passio 1. Obie spisują się doskonale, kleber bardzo dobrze radzi sobie przy jeździe po śniegu i w błocie pośniegowym i wodzie. Jednak na suchej jezdni autko "pływa", nie tak trzyma się jak passio 1. Na lodzie średnio ale nie jest źle. Nie są najcichsze.