Mam mały problem. Ostatnio Punciak zaraz po uruchomieniu i jeździe na zimnym silniku szarpie i jakby brakuje mu mocy, bo jak wciskam gaz to auto nie chce jechać, ale po przejechaniu jakichś 300 może 500 metrów wszystko jest OK i jeździ już normalnie. A przecież silnik na takim odcinku jeszcze nie zdąży się rozgrzać. Wymieniłem świece w czwartek i dalej jest ten sam problem. Teraz zastanawiam się nad wymianą przewodów WN lub cewek tylko nie chcę tego robić na ślepo i wpędzać się w niepotrzebne koszty. Niedawno myłem tez podwozie po zimie na myjni automatycznej przejazdowej i może to ma jakiś wpływ. Macie jakieś pomysły jaka może być przyczyna?

miałem to samo dokładnie do samo co ty...u mnie były winne kable WN,a dokładnie mówiąc miały przebicie proszę Ciebie przy cewkach i rano jak było wilgotno była dyskoteka w komorze silnika a jak się robiło cieplej w silniku to ustępowało...proponuje kabelki zmienić i powinno pomóc pozdrawiam serdecznie

Włodar tylko u mnie to o tyle dziwna sprawa że np dzisiaj po całej nocy postoju na dworze było wszystko OK a jak jechałem z pracy (auto stało na parkingu podziemnym) to znowu tracił moc i nie chciał jechać. A uspokoiło sie po 200 może 300m a silnik na pewno nie zdążył się rozgrzać na takim krótkim odcinku. Także nie jestem pewny czy wilgoć ma jakiś wpływ ale może rzeczywiście jest gdzieś przebicie na kablach więc chyba je wymienię i zobaczymy jak będzie.

Jakiś czujnik wali. Miernik w ręke i do dzieła.

u mnie to też występowało różnie...i też uspokajało się po krótkim dystansie

no to kable wymienione na nowe firmy Soltech (40 zł komplet) czy jakoś tak więc jutro rano zobaczymy czy to rzeczywiście kable WN były

to czekamy na odpowiedź

no i po wymianie przewodów dalej jest tak samo ale byłem dzisiaj u znajomego rodziców który ma warsztat specjalizujący się w naprawie Fiatów i prawdopodobnie za uszkodzony jest czujnik temperatury i przy zimnym silniku komputer nie włącza ssania i dlatego przy przyspieszaniu punciak nie ma mocy. rzeczywiście czuć że jak silnik jest zimny to ssanie nie włącza się bo są niskie obroty. Oddaje Punciaka w piątek do warsztatu żeby sprawdzili czy to rzeczywiście czujnik temperatury i ewentualnie go wymienili i jeszcze posprawdzali czy wszystko OK z kropkiem jest.

no dobra ale co ma ssanie do przyśpieszania?? w czujnik temp jestem w stanie uwierzyć ale nie w to że szarpie i nie ma mocy dlatego że nie ma ssania

nie wiem nie miałem takiego przypadku ale to można zaobserwować jak sie zapali silnik czy obroty wyskakują ponad 1000.

Włodar no bo dostaje mniejszą dawkę paliwa jak jest nierozgrzany i nie ma ssania i jak wcisnę mocniej gaz to nie chce jechać a przynajmniej tak mi tłumaczyli. Dzisiaj zrobiłem test i odpaliłem auto 2 minuty wcześniej i dopiero pojechałem i było OK wszystko.

Duh jak się ma obrotomierz to wtedy można obserwować a ja nie mam bo mam wersję S.

U mnie podobne objawy byly jak mialem pekniety wezyk do MAP sensora. Szarpanie na zimnym silniku, a po chwili wszystko wracalo do normy. Zakladam jednak, ze u Ciebie czujnik zostal sprawdzony.

nie trzeba miec obrotomierza żeby stwierdzić czy po zapaleniu ma większe obroty.

zmień mechaników bo inaczej źle na tym wyjdziesz...ssanie ma za zadanie TYLKO ułatwić rozruch zimnego motoru nie ma się nic do jazdy!! wiadomo zimny silnik potrzebuje więcej paliwa żeby lepiej pracował aż do osiągnięcia odp temp roboczej...jak dodajesz gazu i wchodzisz powyżej obrotów na jakich ssanie obecnie pracuje to ssanie Ci się wyłącza więc co to ma do rzeczy??

[ Dodano: 29 Maj 2009 09:26 ]
ssanie jest odpowiedzialne głównie za obroty na biegu jałowym żeby zimny-chłodny silnik nie zgasł i równo pracował,po za tym jakbyś nie miał ssania to podejrzewam że silnika byś nie uruchomił tak łatwo

Podłączyli dzisiaj auto pod kompa i czujnik temperatury okazał się OK więc przeczyścili świece, przewody i cewki. Jak wracałem do domu było w miarę dobrze chociaż czasami jak naciskałem gaz to żadnej reakcji a wręcz auto zwalniało ale objawy były delikatne a nie tak gwałtowne jak ostatnio. Kurde już nie wiem co to może być może czujnik położenia przepustnicy albo przepustnicę trzeba wyczyścić??

Podpinam się pod temat mam MK1 z 1996 1.1 z LPG u mnie też rano silnik działa jakby nie mógł na obroty wejść dopiero jak pochodzi chwilę jest już wszystko ok. Ja wymieniłem świece, kable WN i obie cewki, efekt : trochę lepiej jeździ ale dalej mam coś takiego, że jak wcisnę gaz po redukcji podczas wyprzedzania do dechy samochód najpierw zaczyna się dusić tak jakby nie mógł przepalić mieszanki a dopiero później przyspiesza. Dodam tylko, że świece kupiłem NGK idydium BCPR7EIX (50zł/szt.) kable NGK RC-FT601 i cewki magneti marelli. I teraz moje pytanie co może być przyczyną takiego zachowania? Samochód na moje oko dziwnie się zachowuje bo czasami mam efekt jak nacisnę gaz to "zbiera się" całkiem fajnie a czasami naciskam obroty rosną a samochód tak sobie się rozpędza.

Pozdrawiam
Esik

Ja rowniez sie podepne. U mnie problem jest taki ze czasem, zaznaczam czasem gdy uruchamiam zimny silnik to wlasnie nie wchodzi na obroty tylko ma jakies 700 - 800rpm potem jest ok i dzieje sie tak ze podczas zmiany biegu, po wcisnieciu sprzegla i puszczeniu nogi z gazu obroty spoadaja do 500 rpm az trzesie autem, gdy wylacze i wlacze silnik ponownie to problemu nie ma, ale to wydazy sie to raz na tydzien, czasem nawet zadziej. Pisalem juz o tym pare razy tu na forum ale porady nie pomogly. Krokowiec to napewno nie jest, swiece, przewody tez nie, cala przepustnica wszystkie kanaly dolotowe przeczyszczone. Mechanik powiedzial ze czujnik temperatury tez jest ok, ale slyszalem ze sa dwa czujniki wiec moze ten drugi jest cos nie tak, nie wiem juz sam rece opadaja:/

MarcinO ja znam dobry warsztat w Czeladzi specjalizujący się w Fiatach: www.walczyk.com.pl ja tam mojego naprawiałem i okazało sie jeszcze że jakis przewód był uszkodzony i jak go wymienili to teraz jest OK

Troche drogi mam do Czeladzi (ok 70km w jedna strone) ale gdybym wiedzial ze napewno sobie z tym poradza to bym sie poswiecil i pojechal. Najgorsze jest w tym to, ze problem wystepuje bardzo zadko, odbierajac auto od mechanika niby wszystko bylo ok, palil dobrze a po 3 dniach znowu to samo, mam przeczucie ze tam byloby podobnie, zreszta tego problemu nawet nie mozna jakos okazac, pojade tam a oni co stwierdza ze nie widza problemu i pojade z powrotem bo auto normalnie zapali i bedzie chodzic jak pownno. Juz bralem wszystkie mozliwosci pod uwage i doszedlem do wniosku ze chyba bede musial tak z tym jezdzic bo problem nie jest az jakos bardzo uciazliwy a moze kiedys nasili sie i bedzie mozna bardzej go zdiagnozowac. W zimie duzo bardziej daje sie we znaki wiec moze wtedy cos bedzie wiadomo:/

Sprawdź czyjnik położenia wału, do tego zobacz czy wszystkie wtryski są ok. Najlepiej wziąć miernik w ręce i sprawdzić czy wsystko trzyma swoje parametry.

Czujnik polozenia walu jest ok, kat byl ustawiany bo ponoc byl zly, ale ja i tak nie widze roznicy. Wtryskow u mnie jako tako nie ma (silnik SPI) ale przepustnica byla wykrecana i czyszczona co rowniez nie dalo efektu. Moze jeszcze jakies pomysly bo moje juz dawno sie wyczerpaly

[ Dodano: 01 Cze 2009 21:32 ]
Co do miernika to niemam, poza tym nie bardzo wiedzialbym jak to sprawdzic i jakie maja byc te parametry. Zreszta najlepiej chyba parametry byloby sprawdzic w chwili istniejacego problemu, ale problem wsystepuje tylko przy rozruchu i podczas jazdy raz na jakis czas, musialbym miec cholerne szczescie zeby podczas mierzenia parametrow wystapil ten problem a podczas jazdy nie da sie zmierzyc. No i tak to wyglada Ah znowu sie wk***lem i nie zasne

No u mnie dalej pojawił się ten problem o którym pisałem wcześniej ale oddałem jeszcze raz auto do serwisu i wczoraj mi oddali już zrobione. teraz jest już wszystko OK i Punciak śmiga aż miło. Pomogła wymiana świec (nowe świece Bosha były beznadziejne i zagościły NGK) oraz wymiana sondy lambda.

ja bym poczekał aż całkiem nawali bo wymienisz pół auta w inny sposób. Mnie czasem spadną obroty do 500 ale zaraz się podnoszą i też nie wiem czemu tak jest.

Duh nie było juz co czekać bo wkurzająca była jazda jak wciskałem gaz a auto nie jechało a wręcz zwalniało dopiero po wciśnieciu do dechy zaczynał jechać ostro. A teraz jest wszystko OK więc była sonda lambda uszkodzona.

witam.Mam ten sam problem co wy,mój punciak jak go rano odpalę to to strasznie głośno chodzi i obroty falują,jak za szybko puszcze sprzęgło to mi zgaśnie.Podczas jazdy strasznie się muli i dusi i nie ma mocy.po rozgrzaniu obroty są ok i na biegu jałowym wynoszą 900,ale nadal się susi przy przyspieszaniu.Dzisiaj zaobserwowałem ze mam popękany wężyk który idzie od filtra powietrza i wpada bodajże do wtrysków

Czy on może być powodem tego ze nim tak szarpie Moje punto to 1,2 75KM bez LPG.sorki za jakość zdjęcia.