Witam,

Mam niecodzienny problem.

2 tygodnie temu robiłem przegląd (przy pięciu latach, 55tysięcy na liczniku). Dodatkowo wymieniłem rozrząd. Auto to 1.4 benzyna 77koni.

Auto tydzień stało "pod chmurką" nie ruszane na parkingu strzeżonym. Odpalam w środę, a tu cała maska drży, aż cały w środku (łącznie z szybami). Przycisnę maskę i przestaje. Puszczam i znowu drży. W trakcie jazdy chodzi niczym DIESEL, głośno i drżąco. Po około 45 - 60 minutach jazdy przestaje drżeć i wszystko wraca do normy. Na drugi dzień to samo.

Nie wiem czy to od mrozu czy jak robili rozrząd to coś powalili. Może zbieg okoliczności i może coś siadło (świeca któraś?). Chociaż świece wymieniałem rok temu. Dziś wielkiego mrozu nie było -7 a też drżał zaraz po odpaleniu. Rok temu czy dwa w zimę nie pamiętam takich objawów.

Co sądzicie??

THX

poduszki silnika i skrzyni twardnieją pod wpływem niskiej temperatury i dla tego trzęsie sie już to obczaiłem w swoim nie ma sie czym martwić zrobi sie cieplej to wszystko wróci do normy pozdro

Ale właśnie jak docisnę lekko maskę to przestaje drżeć. Więc gdy wsiadam do auta to cały czas drży. Nie pamiętam bym tak miał w poprzednie zimy. Po godzinie nawet jak przestaje drżeć i wydaje się że jest ok, to przy nierównościach na drodze słyszę często jakieś małe trzaski (jakby szyba, jakby plastiki) ... mróz?

dokładnie mróz u mnie tez takie trzaski są ... jak by między szyby woda powłaziła i zamarzła słychać szczególnie jak przejeżdżam przez martwego policjanta takie trzaski cóż trzeba czekać do wiosny

U mnie to samo, na szczęście mrozy odpuszczają i już jest zdecydowanie lepiej. Drażni mnie natomiast inna sprawa, mianowicie krótki, charakterystyczny zgrzyt przy odpalaniu, w szczególności na zimnym silniku. Co to może być, podejrzewam, że coś z rozrusznikiem... Łożysko, bendix, jak sobie z tym poradzić??