witam panowie mam taki mały albo duży problem ponieważ od paru dni mi się swieciła kontrolka od żarówki wymieniłem dzisiaj ją, a wczoraj miałem spotkanie z zającem biedak poszedł pod lewe koło nic się punciakowi nie stało ,ale kiedy zgasiłem samochód i odpaliłem zapalila się kontrolka Check i mam pytanie czy to już sonda padła?? (wiem wiem pierw na komputer trzeba podjechać ,ale dziś nie mogę ) a chciałbym się miedzy innymi już przyszykować z wydatkami spalanie dynamika taka sama jak przed ta kontrolka Pozdrawiam

Jakby Ci sonda padła to raczej byś zauważył najbardziej w spalaniu, czasami jest tak że komputer zczytuje jakiś błąd np. jak wjedziesz w kałużę i zaleje czujnik prędkościomierza to wystarczy wykasować błąd i jest ok. Komputer po prostu sam z siebie nie kasuje błędów tylko je zapamiętuje.

Jak się zapala marchewa to można wróżyć z fusów. Po to ktoś kiedyś wymyślił diagnostykę komputerową, aby z niej korzystać. Inaczej możesz wymienić pół auta i nie naprawić usterki

Skoro auto jeździ tak samo dobrze jak bez świecącej się kontrolki, to jedno jest pewne: nie ma sie czym przejmować. Po to ktoś wymyslił zółtą kontrolke silnika (i niektóre inne też) żeby sie co jakis czas (czasem w niektórych samochodach co chwilę) oświecała żeby jeżdzic do ASO i wydawać 50-100zł za 5min roboty (rewelacyjny interes). W starych autach komputer był a kontrolki nie było, więc nic się nie oświecało co chwile i każdy był zadowolony (chociaż błędy sie pojawiały i zostawały zapisywane, ale nikt o tym nie wiedział, póki nie podłączył sie pod kompa, a po co sie podłączac skoro nic się nie dzieje), a wystarczy małe zakłucenie na jakimś czujniku i już wywala jakis fikcyjny błąd i świeci kontrolka, chociaż nic sie nie dzieje i auto jeździ normalnie.

więc tak panowie,wczoraj byłem zdążyłem skasowałem błąd był nieszczelności katalizatora czy jakoś tak (dostaje lewego powietrza), skasowałem błąd no i po 120km znów się zapalił w tyg wjeżdżam na kanał i będę chyba wiedział co i jak i od razu napisze jakby miał ktos podobny problem .

Błąd
Marchewa się zapala przy istotnych usterkach, przy mniej istotnych się nie zapala. Po to o błędach jest kierowca informowany aby być świadomym nieprawidłowości i ją usunąć. Z kolei błędy dotyczące silnika, które nie powodują zapalenia się marchewy są przesłanką do możliwych problemów w najbliższym czasie, albo nie są one krytyczne.
Jasne jest, że można jeździć samochodem z wieloma błędami i mieć je gdzieś, bo w końcu samochód jeździ Jednak jedni dbają o auto, dokonują przeglądów i naprawiają usterki, a inni jeżdżą bez jakichkolwiek napraw i przeglądów aż do kompletnego zajechania samochodu.

Po takiej wypowiedzi widzę, że jestes jednym z bardzo wielu ludzi, którzy są fanami świecących się kontrolek i jestes na nie uczulony (są i tacy, którzy po zapaleniu się kontrolki gaszą natychmiast silnik i dzwonią do ASO pełni strachu i przerażenia, bo takie sa zalecenia producenta w instrukcji obsługi). Mi w PIIFL (w tym roku w zimie, kiedy temp. i wilgotnosc powietrza nie sprzyja elektronice) oswieciła się lampka silnika i był to jakiś smieszny, sporadyczny błąd czujnika prędkościomierza. Lampka oświeciła się podczas jazdy a prędkościomierz i wszystkie inne wskaźniki i inne rzeczy w aucie działały i działaja normalnie. Oczywiste jest, że skasowałem sobie błąd, bo po co ma się to świecić i mnie denerwować, i oczywiście tak jak napisałem prędzej był to śmieszny błąd, spowodowany zapewne czynnikami atmosferycznymi (wilgoć) albo chwilowym brakiem kontaktu na jakiejs wtyczce.

To samo tyczy sie AIRBAG, podczas jazdy zaświeciła mi się czerwona i żółta lampka poduszek, błąd: przerwany sygnał od wyłącznika AIRBAGU pasażera, a wystarczy że wyłącznik/kostka przy wyłaczniku na ułamek sekundy straci kontakt i pokaże kompowi 0 Ohm a nie 100 czy 400 Ohm (bo takie sa wartości wyłącznika) i juz sie oświeci lampka że AIRBAG są uszkodzone a wg. instrukcji producenta należy sie niezwłocznie udać do ASO w celu naprawy, bo to zagraża wybuchem poduszek itd. itp. - naprawa 5min roboty naciskając w programie "skasuj błąd" i skasowane od klienta 100zł, a jak przyjedzie znowu z tym samym to powedzą, że wymienili poduszki za 1000zł i mają 1000zł "za friko".

I na koniec dodam, że nie wiem jak można zajechać auto poprzez nie skasowanie błędu w ECU , skoro auto jedzie normlanie to znaczy, że jest to jakaś pierdoła, a jeśli błąd sie powtarza (jak w przypadku kolegi, który załozył temat) to należy sie tym zainteresować, a to że mam takie zdanie o żółtych lampkach z symbolem silnika (które nabijają kasę ASO), nie znaczy, że nie dbam o auto, bo gdyby wszyscy dbali tak jak ja to większość ludzi nie narzekała by ciągle, że cos sie im psuje czy nie działa jak należy w aucie, bo „jak kto dba tak ma”. Zajechać auto możesz jak Ci sie oświeci lampka smarowania silnika i to juz jest CZERWONA lampka a nie ŻÓŁTA, bo kolor ma tu dużo do znaczenia, mówi sam za siebie o priorytecie sygnalizującej lampki.

Przepraszam bardzo, nigdzie nie napisałem, że kasowanie błędu naprawia samochód.


I tak, i nie. Piszesz, że lampka "check" to jakaś lipa, a za chwilę odnosisz się do koloru. Wypada wspomnieć, iż w PII z jedną sondą lampka miała kolor czerwony, czyżby była ważniejsza niż w PII z dwoma sondami?
Nie można wychodzić z założenia, że naprawy czy też kontroli podejmuje się dopiero w chwili jak samochód już nie chce jechać. Współczesne podejście do spraw związanych z utrzymaniem maszyn tym się różni od podejścia z minionego wieku, że zapobiegamy awariom, a nie zajmujemy się ich usuwaniem dopiero w momencie ich wystąpienia.