You Tube • FAQ •  Szukaj •  Zarejestruj się •  Zaloguj się 




Obecny czas: 01 Maj 2024, 10:42

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 1 post ] 
Autor Wiadomość
 
 Post #564298 Wysłany: 27 Mar 2012, 22:47; 
 Temat postu: Kupno auta używanego - pułapki
Offline
Puntoświr
Awatar użytkownika

Imię: Bogdan
Samochód: Inny
Silnik: Inny
Paliwo: Benzyna
Województwo: śląskie [S]
Miejscowość: Katowice
Rejestracja: 15 Mar 2012,
Posty: 2114
Pomógł: 51
Zamierzasz kupić używane auto? Poniżej opiszę kilka przekrętów jakie stosują handlarze (sprzedawcy).

Ogłoszenie na zagranicznym portalu.

Oferowane auto jest w super stanie, co widać na zdjęciach i w opisie, a cena przystępna. Kontakt z obcokrajowcem (zdarza się, że również z krajanem) tylko mailowy. Zasada jest prosta, musisz wpłacić ok. 30% wartości auta i gościu Ci je „przyśle” do Polski lub nim „przyjedzie”. Masz kilka dni na decyzję czy chcesz kupić towar, jeśli tak to wpłacasz resztę kasy, jeśli rezygnujesz, to „dostajesz zwrot” wpłaconych pieniędzy. Oczywiście po wpłaceniu zaliczki kontakt się urywa, a gościa możesz szukać np. na. Yahoo.

Ogłoszenie na krajowym portalu.

Często zdarza się, że ładne auto z komisu w innym mieście już dawno zostało sprzedane (co nie zawsze jest w sposób „rzucający się w oczy” zaznaczone w ogłoszeniu). Właściciel komisu się nie przejmuje, że musiałeś tyle km przejechać (ściemnia, że auto było, ale przed chwilą „zostało sprzedane”), przecież jest na placu tyle „ładnych” aut – proszę wybierać (grunt do dobra reklama komisu). A jeśli nawet auto jest dokupienia, to znacznie się różni od tego na zdjęciach. Nie ma nowych alufelg i opon, są mankamenty lakiernicze, a czasami nawet wyposażenie się nie zgadza („błąd pisarski” w ogłoszeniu). Chcesz mieć alufelgi i opony takie jak na zdjęciu (z ogłoszenia), nie ma problemu, za dodatkową opłatą możesz sobie je dokupić.

Komis nie ponosi odpowiedzialności za sprzedane auto.

Jeśli komis sprzedaje nam auto, to ponosi prawną odpowiedzialność za jego ukryte wady, itp. Ale b.łatwo się takiej odpowiedzialności pozbyć – kupujesz w komisie, ale od prywatnej osoby. Sprzedawca mówi, że auto jest od „kolegi” i (podaje do niego nr tel.). Dogadujemy się z „kolegą” i od „niego” kupujemy auto. A wtedy ustawa konsumencka i ew. prawa (do zwrotu auta lub obniżenia jego ceny nam nie przysługują – auto „kupiłeś” od osoby prywatnej). Więc można handlować autami i nie ponosić żadnej odpowiedzialności (za „wciśnięty” złom).

Oszczędzanie na podatkach.

Znalazłeś w komisie auto które Ci odpowiada. Kupując je właściciel komisu proponuje wpisanie znacznie niższej kwoty na fakturze. Po co ma płacić większy podatek, a i Ty też możesz trochę kasy zaoszczędzić. Pomijając fakt, że to jest niegodne z przepisami, to w razie jakiś kłopotów z autem pozbawiasz się możliwości jego reklamacji (zwrotu). Jeśli sprzedawca zgodzi się na jego zwrot, to zwróci Ci tylko tyle kasy ile jest wpisane na fakturze.

Auto poflotowe.

Uprzejmy sprzedawca zachwala stojące tam auta, może „ogólnie coś” o ich stanie technicznym powiedzieć. Chętnie wyciągnie miernik lakieru i pokaże, że gdzie niegdzie auto było podmalowane, ale to „normalne”, bo auto było „tylko” zarysowane. A tak faktycznie wypadkowość aut flotowych jest b.duża, i ich przebiegi też są b.duże (one również mogą być cofnięte np. z 260 tys.km na 120 tys.km). Często dana część blacharska nie była tylko zarysowana, ale auto uczestniczyło w poważnym wypadku. Zarządcy floty kierują się głównie ekonomią i naprawiają często auta poza ASO (tam się jeździ tylko na co drugi przegląd, żeby książka serwisowa ładnie wyglądała), a auta się wymienia, jeśli są już znacznie zużyte.

Cofanie licznika.

Bardzo dużo osób szuka auta używanego z przebiegiem do 150 tys.km. Klient „nasz Pan”, nic trudnego, b.dużo aut ma „korektę” licznika (trafiającą w gusta kupującego). W dzisiejszych licznikach, cofnięcie przebiegu, to dla „znawców tematu” b.prosta sprawa. A odpowiedzialność prawna za oszustwo? Przecież nie wiadomo czy licznik cofnął pierwszy, czy drugi właściciel, czy sprzedawca w komisie, czy pośrednik, handlarz, itd. Ustalenie winnego jest zazwyczaj nie możliwe. Dlatego z „korekty” liczników oprócz handlarzy korzystają nawet dealerzy sprzedający auta używane (a przebieg w książce serwisowej można sobie wpisać taki jak potrzeba – czystą książkę można kupić np. na allegro, właściwą pieczątkę wyrobić za 30zł, itd.). Jedyny sposób na sprawdzenie stanu licznika (oprócz sytuacji, gdy uda nam się uzyskać takie info w ASO), to kontakt (listowny) z poprzednimi właścicielami auta (którzy są wpisani do Karty Pojazdu).
Przykładowo, większość Niemców kupuje nowe auto z silnikiem diesla, gdy roczny przebieg wynosi ponad 40 tys.km.

Sposób na wtórnik.

Prosty sposób na pozbycie się niepotrzebnych wpisów (że auto jeździło na TAXI, miało dużo właścicieli, instalację LPG, itp.) w Karcie Pojazdu czy dowodzie rejestracyjnym. Zgłosić „zagubienie” takiego dokumentu i dostaniemy wtórnik, w którym już takich wpisów nie będzie, tylko ostatnie aktualne dane. Dlatego jeśli widzimy wtórnik, to trzeba zachować b.dużą ostrożność.

Kilku poprzednich właścicieli auta.

Czasami okazuje się, że auto w ciągu 1 – 2 miesięcy zmieniło kilku właścicieli (np. pomiędzy aukcją poleasingową a komisem, też byli inni właściciele samochodu). Kupując takie (nie przerejestrowane) auto dostajemy kilka faktur lub umów sprzedaży. Oczywiście jest to zgodne z prawem i auto możemy zarejestrować. Tylko jaki jest stan faktyczny samochodu (czy prawdziwość wpisów w książce serwisowej) tego się nie dowiemy i wszelkie machlojki sprzedającemu ujdą na sucho (nie wiadomo kto kiedy kogo oszukał z „poprzednich” właścicieli auta). Wszelkie ewentualne reklamacje są skutecznie odrzucane.

Odpicowywanie auta.

Handlarzowi opłaca się wydać nawet kilka „baniek” na porządne odpicowanie auta. Wtedy może za auto uzyskać nawet kilka tys.zł więcej. Handlarz może sam podpicować auto lub zrobić to kompleksowo (fachowo) w odpowiedniej firmie (które świadczą usługi dot. renowacji aut). Picowaniu najczęściej podlega: nowe obszycie kierownicy, wymiana (porysowanych, odbarwionych) plastików, zmiana nakładek na pedałach, profesjonalne odświeżenie lakieru i czyszczenie wnętrza auta (pranie tapicerki, czasami nawet jej wymiana), itp. Zakres picerki zależy od wartości auta, ale się opłaca, bo klient chce kupić zadbane i nie wyeksploatowane auto.

Zadatek.

Znalazłeś „fajne” auto i chcesz na następny dzień sprawdzić je w warsztacie. Proszę bardzo, tylko musisz wpłacić zadatek (np. 500 lub 1500zł), żeby auto było dla Ciebie zarezerwowane. W razie czego, to zadatek Panu „zwrócimy”. Bardzo często wizyta w warsztacie wykazuje, że auta nie opłaca się kupować (nie jest tak dobre jak zachwalał sprzedawca). A zadatek? Zgodnie z prawem nie podlega zwrotowi (co innego zaliczka) i sprzedający na tym bezwzględnie korzysta. Jest tak dużo ofert aut używanych, że nie należy dawać się naciągać na płacenie zadatków czy zaliczek (to nie prawda, że do używanych aut „stoją” kolejki chętnych do ich zakupu i trzeba je rezerwować, a jeśli nawet by się zdarzyło, że ktoś inny kupił to auto, to jest wiele innych).


Zawsze kupując auto używane warto zabrać ze sobą osobę która zna się na autach (i może bez emocji nam doradzić). Koniecznie trzeba sprawdzić dokumenty auta (czy wszystko się zgadza), a nawet podjechać autem do jednostki policji i sprawdzić (za darmo) czy nie jest kradzione. Na umowie kupna auta muszą być dane sprzedającego (tj. osoby która faktycznie nam auto sprzedaje, a nie jakiego „Kowalskiego”, czy nie istniejącego „Helmuta”). Jeśli uważamy, że auto faktycznie nadaje się do kupna, to obowiązkowo jedźmy nim do sprawdzenia do warsztatu (nawet jeśli auto nie ma ważnego OC i nie można nim wykonać jazdy próbnej, to w uzasadnionym przypadku warto je zawieść do warsztatu na lawecie). Nie należy ulegać zbytnio emocją, nie od parady handlarze mówią, że „jak się przejedzie, to kupi”, co wcale nie znaczy, żeby rezygnować z jazdy próbnej (ale i tak prawdę o faktycznym stanie auta poznamy dopiero podczas jego sprawdzenia w warsztacie).


- źródło: auto-swiat

[ Dodano: 27 Mar 2012 21:47 ]

Siedem podstawowych oszustw handlarzy aut


1. Oryginalne blachy „pod kolor”
Na czym to polega?
Zamiast naprawiać powypadkowy samochód zamiennikami blacharskimi, oszust szuka elementów (na szrocie) z demontażu z oryginalnym fabrycznym lakierem. Czasem w tym celu przejeżdża setki km, żeby kupić parę błotników! Po co? Oczywiście po to, żeby potem w ogłoszeniu napisać „samochód bezwypadkowy, wszystkie części oryginalne, brak szpachli”. Często sam handlarz sprawdza przy kliencie auto czujnikiem lakieru, aby udowodnić, że samochód jest bezwypadkowy.
Jak rozpoznać oszustwo?
Czujnik lakieru nie zdaje egzaminu. Najlepsza metoda to wizyta u blacharza-lakiernika. Fachowiec od razu rozpozna, które elementy były odkręcane lub są zamontowane byle jak. Jeśli sprzedawca nie wyraża na to zgody – szkoda czasu na to auto.

2. Zaliczka na „super okazję”
Na czym to polega?
Oszust wystawia w internecie ogłoszenie: atrakcyjny, niemal nowy samochód za 60% jego wartości rynkowej. Klient węsząc okazję chce kupić go bardzo szybko, zanim ktoś go ubiegnie. Oszust, wymyślając różne wykręty (np. „mieszkam w Londynie, a auto jest w Hamburgu”) namawia klienta na wysłanie zaliczki. Jest sprytny: proponuje przesyłkę pieniędzy przekazem międzynarodowym, ale na nazwisko klienta, a nie na swoje. Szkopuł w tym, że taki przekaz odebrać może każdy bez pokazywania dowodu tożsamości. Następnie oszust odbiera pieniądze podając się za ich nadawcę.
Jak rozpoznać oszustwo?
Nic prostszego – szansa na to, że ktoś chce sprzedać prawie nowy auto za „grosze” jest zerowa. Uwaga na „super okazje”.

3. Umowa in blanco
Na czym to polega?
Handlarz sprowadza samochód np. z Niemiec, ale aby uniknąć odpowiedzialności, podsuwa nam do podpisania umowę z Niemcem, a nie ze sobą. Nigdy tego nie róbmy.
Jak rozpoznać oszustwo?
Jest widoczne jak na dłoni. Jeśli handlarz nie jest właścicielem samochodu, to nie może go sprzedać, bo go nie posiada, chyba że miałby pełnomocnictwo od prawdziwego właściciela. Skąd wiemy, że fikcyjny „Niemiec” na umowie w ogóle istnieje? W ten sposób można łatwo nabyć auto skradzione, a handlarz wszystkiego się wyprze.

4. Książka serwisowa z ASO
Na czym to polega?
Handlarz kupuje samochód z niepewną przeszłością (takie są najtańsze), następnie dokupuje do niego książkę serwisową bez wpisów i skrupulatnie ją wypełnia, zmieniając pieczątki i kolor długopisu.
Jak rozpoznać oszustwo?
Problem polega na tym, że dowolna czysta książka serwisowa kosztuje 50-100 zł, a pieczątkę o obcojęzycznej treści może zamówić każdy. Jeśli kupujemy auto w komisie, jedynym sposobem jest sprawdzenie, czy identyczne pieczątki nie powtarzają się we wszystkich książkach serwisowych. Szukajmy też daty produkcji książki serwisowej. Często jest nowsza niż samochód.

5. „Anglik”, ale nie z Anglii
Na czym to polega?
W większości krajów UE rejestracja auta z kierownicą po prawej stronie jest legalna. Handlarz kupuje zatem (tanio) auto w Anglii, rejestruje je tymczasowo w Niemczech, przerabia układ kierowniczy i sprzedaje jako „sprowadzone z Niemiec”. Bywają bowiem dociekliwi klienci, którzy kupując auto, domagają się potwierdzenia, skąd zostało sprowadzone. Jeśli krajem pochodzenia jest Anglia, to tracą zainteresowanie (a tak handlarz oferuje auto „z Niemiec”).
Jak rozpoznać oszustwo?
Numeru VIN zmienić się nie da, a to w nim znajdziemy informację o stronie montażu kierownicy. Pamiętajmy, że w nieprofesjonalnie przerobionym „angliku” plagą są m.in. awarie elektryki.

6. Korekta licznika – winnych brak
Na czym to polega?
Grupa handlarzy sprowadza samochód i sprzedaje go sobie nawzajem kilka razy. W międzyczasie stan licznika w „tajemniczy” sposób zmniejsza się o połowę (a często i więcej). Po co? Gdyby był tylko jeden właściciel w Polsce, winny „korekty” przebiegu byłby oczywisty i łatwo byłoby go ukarać. A tak – winnych nie ma.
Jak rozpoznać oszustwo?
Pomijając już metody rozpoznawania korekcji przebiegu, warto poprosić o dokumenty potwierdzające zakup auta za granicą. Jeśli okazuje się, że samochód kupił ktoś inny, natychmiast sprzedał, a my kupujemy od kolejnego pośrednika – sprawa jest podejrzana.

7. „Bezwypadkowy” z USA
Na czym to polega?
Każde auto w USA jest wpisane do bazy danych, która rejestruje wszelkie szkody. Większość aut sprowadzanych do Polski ma w certyfikacie własności COT adnotację o naprawach blacharskich. Aby to ukryć, oszust „tłumaczy” certyfikat w taki sposób, aby nie budził podejrzeń. Zdarza się, że w dokumencie COT, w którym słowo „junk” (złom) jest „przetłumaczone” na polski jako „używany”.
Jak rozpoznać oszustwo?
Po pierwsze, żądajmy oryginału COT. Po drugie, sprawdźmy czy zgadza się on z wpisem w bazie Carfax (carfax.com).

- źródło: motor

_________________
Image
Było: Punto II 3D 1,2 8V 2000r., Renault Thalia 1,5 dCi 2005r.
Jest: Kia Venga 1,6 2018r.


Góra
 Profil  
 

Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 1 post ] 


Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Style based on FI Subsilver by phpBBservice.nl
Forum Fiata Punto © 2006 - 2020
Tłumaczenie: phpbbhelp.pl
phpBB SEO