Montował ktoś z Was wspomaganie do Punta I
Nie mam w bloku miejsca na przykręcenie łapy pompy wspomagania
Chcę żebyście doradzili mi czym, jak i w jaki sposób przyspawać 4 szpilki do bloku (jaka spawarka?)
kupiłem specjalne elektrody, przedzwoniłem po kumpla i załatwiłem spawarkę na 230V i praktycznie nie spawała, kleiło strasznie
Może znacie inne sposoby zamocowania tej łapy

nionio944912 poczytaj trochę były takie tematy i to nie raz juz

Jak spawanie żeliwa, to raczej na ciepło i powolne chłodzenie (na zimno podobno też są sposoby i dedykowane elektrody), elektrodami do żeliwa lub żeliwo-stal, ewentualnie nierdzewką (też zawiera chrom i nikiel).
Stosuje się też "kołkowanie", czyli wkręcanie śrub (czy wbijanie kołków stalowych) w spawane żeliwo (w nawiercony otwór oczywiście) i te śruby stanowią rdzeń połączenia (ale to raczej w przypadku naprawy pękniętego bloku, a nie doczepiania czegoś na zewnątrz).
Jakie masz doświadczenie w spawaniu/napawaniu? Na tym przykładzie widzisz, że nie wystarczy byle jak "osmarkać elektrodą i będzie git", bo nie będzie...
Nie oglądałem za bardzo miejsca montażu alternatora pod kątem takiego tematu, ale może lepiej by było przerobić mocowanie alternatora tak, aby łapało na raz alternator i pompę wspomagania - czyli nie ingerować już w silnik?

pmx007pl wiesz co że myślałem już o tym żeby gdzieś koło alternatora wstawić bo to nie jest wcale taki głupi pomysł ale jest parę problemów, czy wąż ciśnieniowy (pompa-przekładnia kierownicza) nie będzie nigdzie zablokowany i swobodnie będzie tłoczyć płyn, czy łożysko wału nie dostanie po dup...

muszę znaleźć dobrego spawacza w okolicy i porozmawiać i tutaj problem bo za bardzo ni ma ale poszukam jeszcze

Łożysko jakiego wału ma "dostać po dupie"? Korbowego? Na pewno nie - przecież taki sam (dosłownie lub prawie że) wymiarowo wał napędza alternator, klimę i wspomaganie w innych wersjach Punto. Mechanicznie wytrzyma (tylko, gdzie jest miejsce na pompę).

Co do spawania, to się na pewno jakoś da zrobić (prawdziwy spawacz musi to ogarnąć jeśli zechce), choć ryzyko zawsze jest.
Naprawiałem sobie kiedyś (poziom amatorski, spawaczem z uprawnieniami nie jestem i nie będę) ściągacz do sworzni (wahacza, czy drążków kierowniczych) z ułamanym jednym "palcem/pazurem" (poległ na wahaczu).
Bazą pod napawanie (TIG, spoiwo nierdzewne, chyba "308" - bo taki zestaw mi pożyczono, nie wybierałem) była śruba (to jest to "kołkowanie" żeliwa stalowymi elementami wzmacniającymi). Oczywiście na ciepło (grzanie palnikiem do 200-300 stopni).

Widok po napawaniu na śrubę:

W trakcie szlifowania:

Gotowe. Naprawiony ściągacz:

Użyłem go po naprawie jak dotąd tylko dwa razy (zawsze coś, nie było więcej okazji) i jakoś nie strzelił.

Czyli generalnie da się spawać żeliwo (choć oczywiście takie dziadostwo - ściągacz z Castoramy, to nie blok silnika)...
Podobno żeliwa mogą być różne (nieco inny skład) i jedno się spawa lepiej, inne gorzej (jedno można na zimno, inne tylko na gorąco - co by się wiązało z totalną rozbiórką silnika). Zamiast próby przyklejenia spawu tylko do bloku, może właśnie dałoby się zastosować małe "kołki" (śrubki M6-M8 jako baza dla spawu), tylko to z kolei wymaga ustalenia (na podstawie oględzin silnika oraz dokumentacji - rysunki techniczne, widok na przekrój ścian bloku w miejscu modyfikacji) jak głęboko można (jeśli w ogóle) w tym miejscu nawiercić. Sprawy się komplikują (trzeba wiedzy z kilku dziedzin: mechanika i wytrzymałość, metalurgia, spawalnictwo).

poczytałem parę artykułów to rozgrzewało się żeliwo kiedyś jak elektrody były z miedziowym rdzeniem(coś takiego), dzisiejszymi elektrodami można spawać na zimno, kwestia znalezienia kogoś żeby mi przyspawał