Będąc w Niemczech ponad rok.Zainteresowałem się ,że bardzo dużo Niemców ,jezdzi autami typu, Fiat Ducato i Doblo gdzie byś nie zobaczył tam jest Ducato jezdzi tego pełno troszkę mniej Doblo.
Pytając Niemców o Ducato,to każdy odpowiada jest lepsze od Mercedesa czy Transportera .
Mówią jest nie zawodne ,ale to jest auto tylko do pracy .Parę osób powiedziało,że to już nie jest ten Fiat co 10 lat temu.I bardzo się poprawili z techniką i blacharką.Jeden z firmy powiedział,że się dziwi ,że po takich przebiegach te silniki jeszcze jezdza .Każdy wchodzi do tych aut i full gaz .A więc tak,Niemiec mówi Fiat jest ok ,ale tylko auto do pracy

A Polak się będzie śmiał, jeżdżąc VW złożonym w szopie. Tak to już jest. Mieć coś tanio, dobrze i żeby się nie psuło - każdy by tak chciał.

Feller In Alle Teile - tak mawiają w Niemcowni, ale tylko do żartów - dostawczaki i odmiany Van są cenione tam.

Ducato i Doblo jest dobrze cenione w Niemczech.

W Niemczech Fiaty trzymają cenę (wystarczy spojrzeć na ich portale ogłoszeniowe z używanymi autami).

Szkoda że w PL tak nie ma

no własnie, jak słyszę wśród znajomych, że to niewiarygodne żeby fiat najechał 300tys to mi się nóż w kieszenie otwiera

Widziałem 1,5 roku ducato 120 tysięcy

Kuzyn w firmie w Niemcowni właśnie dostał fiata Qubo i każdy pracownik w firmie takowego ma jako służbówkę i bardzo sobie go cenią

Sprzedasz Fiata w Niemczech miejsce 10 .A kto pierwsze trzy to się każdy może domyśleć.
Wysoko uplasowały się Fiaty Grande,Docato,500.

Jeśli mamy to samo na myśli to nie dziwi mnie to - wspierają swoją gospodarkę i wszystko co się z tym wiąże. W sumie godne pochwały, przy czym, mimo wszystko, oni mają motoryzację na takim poziomie, że warto ją wspierać...to nie Fiaty 126p, Polonezy...(pamiętacie akcje rządową związaną z Polonezami?).

Tak z osobówek to fiat 500 (głównie panie) i grande punto. Na zlotach tuningowych jednak fiatów dużo nie ma.

Ducato wyżej sie uplasowało od tych dwóch aut.

[ Dodano: 28 Lis 2012 21:24 ]

A więc,żeby nie rozwalać tematu napiszę tu:).
Dziś byłem w Fabryce Opla w Niemczech.I to co zobaczyłem,to wszelkie granice przechodzą .
Auto z taśmy wyjeżdza ,to pomału jedzie do świateł,a potem but jest w każdym:).I nie wierzę ,że auto w salonie Opla ma 1 czy 20 km !!!!.Minimum musi mieć między 30/50 km.Pracownicy jezdzą ,autami na sprzedaż po całym Oplu a powiem wam Opel jest B.Wielki.Mają odstawić auto na miejsce do klienta.To Go nie odstawiają ,tylko załatwiają sprawy,a potem odstawiają .Nie będę komętować już placu ,który się znajduje do załadunku auta na tira.Parkują tak blisko auta,że to jest masakra.Nie mówie już jak obijają auta.Widziałem model Adama ,moje zdanie Fiat 500 tyle w temacie.Patrzałem na Insigme ,to jest dopiero masakra .szpary między bagażnikiem a zderzakiem ,w każdym aucie inne tak jakby każde auto było bite.Jak autko zjedzie z taśmy to robi minimum około 25 km .Na koniec ,jedzie na myjkę i na parking.

A co się będą piepr*yć, Opel to tania niemiecka marka. Dla Niemca parówka wśród kiełbasy