Witam, piszę tutaj w małym akcie desperacji, bo mi już brakuje pomysłów.

Otóż po kupnie punciaka chodził on trochę nierówno, miał słabe osiągi i sporo palił. Po czasie zauważyłem wycieki oleju spod głowicy, po oględzinach mechanika stwierdziliśmy że przestrzeliło UPG. Postanowiłem ogarnąć temat samemu, kupiłem wszystkie uszczelki, rozebrałem górę, głowica poszła do planowania + dotarcie zaworów + wymiana uszczelniaczy. Kiedy wróciła zabrałem się do składania, odpaliłem samochód i zonk, chodził jeszcze gorzej, jakby na 3 cylindry. Wziąłem w łapę manometr, po pomiarach okazało się że kompresja wyniosła odpowiednio 13,11,4,12 barów. Kolejny raz rozebrałem silnik, łącznie z dołem, wymieniłem pierścienie, przy okazji zawory na felernym cylindrze zalałem benzyną ekstrakcyjną, przez 3 dni żadnego ubytku, składając silnik cieszyłem się że problem się skończy, przy okazji dostał też nowe świece i przewody NGK. Odpaliłem i... NIC, nadal chodzi tak samo beznadziejnie. Pomierzyłem cewki, uzwojenie pierwotne 0,7Ohm, na wtórnym 7,4kOhm, więc w normie. Brakło mi już pomysłów co może dolegać punciakowi, RACZEJ wykluczam problem z elektryką, iskierki wszędzie skaczą, brak błędów z czujników. Obstawiam jeszcze jakąś nieszczelność. Może ktoś miał taką epopeję? Przyszło mi płacić za błędy poprzednich właścicieli, szkoda tylko że aż tak słono. Przy okazji wymieniona została też miska olejowa i cały wydech od kata, bo się posypał. Zaczynam sądzić że lepiej było kupić używany silnik, niż naprawiać ten, bo wyszło by podobnie kosztowo, a już dawno punto by jeździło, a póki co nie mam nawet siły na niego patrzeć.

Jeśli ktoś ma jakiś pomysł co i jak jeszcze sprawdzić byłbym wdzięczny za wszelkie sugestie.

Rozrzad ustawiony wzorowo??

Sprawdzałeś lambdę?

Rozrząd ustawiany 2 razy (po każdym złożeniu silnika) + wymieniany zaraz po kupnie, za każdym razem ustawiony poprawnie.

Lambdy wyglądają ok, z resztą ani rozrząd, ani lambdy nie tłumaczą braku kompresji na 3 cylindrze

Może zawory słabo dotarte albo źle wyregulowane?

Ogólnie planuję oddać głowicę w inne miejsce niż robiłem, na sprawdzenie, by ją wykluczyć, albo potwierdzić moje przypuszczenia że głowica jest winna. Na dniach ją zdejmę i mam nadzieję że coś będzie jasne, bo takich kwiatków to się nie spodziewałem

Kurcze,moze to zbyt proste.. Tuleje cylindrow ok? Bez przytarc,progow?

jackyskom, zwróciłem na to uwagę w pierwszej kolejności, są idealnie gładkie, na górze też progu brak. To jest mega zagadka co boli tego kropka...

Problemy z kompresją, tak jak pisali koledzy i jak sam pisałeś, problem z okładzinami cylindra, pierścieniami, zaworami, głowicą lub UPG. Sprawdź czy nie bierze płynu chłodniczego i czy nie śmierdzi spalinami w wyrównawczym. Wyeliminujesz "błędne planowanie" i UPG.

Siły nie ma, kompresja z kablami nie ma nic wspólnego .

No więc tak, tuleje cylindra wyglądają ok, są gładziutkie, nie widać na nich żadnych rys, uskoków, progu na górze, pierścienie są nowe, więc to odpada na 100%. Płynu chłodniczego nie bierze, spalinami nie śmierdzi, nie ma też problemu z mieszaniem się oleju z płynem i odwrotnie, nie ma masła na korku, poziom oleju ani płynu nie rośnie, dlatego wydaje mi się że z dołem jest wszystko ok, ale jutro lub w środę jeszcze raz zdejmę głowicę, to cylinder bez kompresji i sąsiedni, który jest ok zaleję ekstrakcyjną w takiej samej ilości i sprawdzę czy równo spływa w dół, żeby mieć CHYBA 100% pewności że blok jest w porządku.

Głowicę oddam jeszcze na dokładne sprawdzenie, zakład który się tym zajmuje (zajmują się tylko głowicami, szlifami wałów itp) życzy sobie 500zł za sprawdzenie i zrobienie jej od A do Z. Generalnie boję się cokolwiek robić dalej bez jakiejś pewności czy chociażby uzasadnionego podejrzenia co dalej, bo koszty rosną, miało być szybko i tanio, zważywszy na to że robiłem wszystko sam, a tymczasem samochód stoi miesiąc, a mi kończy się cierpliwość. Gdybym wiedział że wyjdą takie kwiatki, to bym po prostu kupił drugi silnik i kropek dawno już by jeździł.

A przewody i świece wymieniłem profilaktycznie żeby wyeliminować jakiekolwiek problemy z zapłonem, że nie mają wpływu na kompresję doskonale wiem

[ Dodano: 22 Paź 2013 16:14 ]

Chyba zapadła decyzja o wymianie całego silnika, mam pod nosem u znajomego sprawne 1.2. Walka z obecnym silnikiem przypomina wróżenie z fusów, poszło w niego sporo kasy a końca nie widać, nikt nie potrafi powiedzieć nic na 100%, każdy mechanik wymyśla inne przyczyny, więc chyba to będzie najrozsądniejsza decyzja, szkoda że dopiero teraz

jakies wiesci z frontu?

Chwilowo mam przestój, praca, brak czasu i problemy z ręką która nie bardzo chce działać, póki co prawie w 100% przygotowałem silnik do wyciągnięcia, mam nadzieję że do końca weekendu wpadnie "nowy" w ciągu 2-3 dni powinienem wtedy skończyć dziada.

[ Dodano: 01 Lis 2013 10:42 ]

Silnik już wyjechał, teraz przekładka kilku gratów i drugi wjeżdża pod maskę



[ Dodano: 03 Lis 2013 13:21 ]

Silnik przygotowany, dzisiaj wkładam. Wydaje mi się że silnik który siedział w aucie nie był oryginalny, brakowało ucha do podwieszenia, część wtyczek z tyłu była uszkodzona, do tego skrzynia na pewno była zmieniana (ma plomby z jakiegoś szrotu czy innego wynalazku). Silnik który kupiłem jest z 2002 roku, niby powinno być to samo, ale jednak sporo było różnic i część gratów musiałem przełożyć ze starego, inny był czujnik położenia przepustnicy (Magneti), w moim siedział Bosch a jego mocowanie jest inne, więc przerzuciłem cały kolektor ze sterownikiem, sprzęgło założyłem swoje bo ma przejechane ok 2tys km, inna była pokrywa zaworów, w starej na górze siedział czujnik położenia wałka, w nowym tego nie było, przełożyłem pokrywy, a co za tym idzie koło wałka rozrządu też wleciało ze starego silnika, bo by czujnik nie miał z czego czytać, przy okazji nowy siemering na wałku, bo grzechem byłoby tego nie zrobić. Z rozbiegu wpadł też nowy rozrząd, pokrywa zaworów uszczelniona dodatkowo odrobiną silikonu. Filtr oleju też okazał się inny, oczywiście wpadł nowy. Nie pamiętam czy coś tam jeszcze było, kilka takich drobnych szczegółów się znalazło bez których pewnie by nawet nie zagadał (choćby wspomniany czujnik na pokrywie i koło rozrządu), bo sterownik silnika został nie ruszony. Mam nadzieję że włożenie go pójdzie tak samo bezproblemowo jak wyciągnięcie i dzisiaj chciałbym zrobić jak najwięcej, żeby jutro na spokojnie skończyć i odpalić

[ Dodano: 05 Lis 2013 21:53 ]

Trup odżył, składanka z 2 silników zdała egzamin, punktak wrócił do żywych i chodzi równiuśko jak nigdy Samodzielny swap zakończony 100% powodzeniem

brawo za decyzję i realizację
daj znać jakie są efekty w spalaniu po realizacji swapu..
i życzę już teraz długiej jazdy bez awarii