You Tube • FAQ •  Szukaj •  Zarejestruj się •  Zaloguj się 




Obecny czas: 19 Mar 2024, 05:19

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 22 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
 
 Post #700002 Wysłany: 10 Lis 2013, 10:51; 
 Temat postu: K-750 - „Moja historia.”
Offline
Moderator
Awatar użytkownika

Imię: janek
Samochód: Doblo
Silnik: 1.3 85KM mJTD
Paliwo: ON
Wersja: Dynamic
Województwo: kujawsko-pomorskie [C]
Miejscowość: CTR / CT
Rejestracja: 19 Sie 2008,
Posty: 3780
Pomógł: 5
K-750 - „Moja historia.”

Tytułem wstępu.
Czasem najdzie mnie potrzeba napisania czegoś. Podzielenia się z innymi czymś, co przeżyłem. Oto początek mojej przygody z „radzieckim bokserem”. Dlaczego tutaj? Przecież nie Fiat. Przecież to motocykl. To wszystko ma jednak wspólny mianownik. Pasja do motoryzacji. Może kogoś jeszcze zmotywuje do działania. Może ktoś jeszcze zdecyduje się na odkopanie z szopy jakiegoś dziadka. Na Forach tematycznych podobnych historii jest wiele. Tutaj może stanowić pewne novum.

Początek początków.
Jest rok 1960, kiedy z jednej z linii produkcyjnych zjeżdża motocykl K-750. Są to pierwsze lata produkcji modelu, który stał się następcą kultowego dziś M-72. Wówczas jeszcze nikt nie mógł wiedzieć, że za 23 lata przyjdzie na świat jego obecny właściciel.

Powrót nałogu.
Październik 2010. Nieświadomy zabieram plecak obładowany aparatem i obiektywami. Ruszam w kierunku ulicy Poznańskiej w Toruniu, gdzie odbywa się „I Spotkanie Militarne”. W trakcie fotografowania zostaję wywołany z tłumu. Znajomy z pracy. Tylko jakiś taki inny. Nie w ciuchach wózkowego z magazynu tylko taki bardziej niemiecki.
- „Jechałeś już czymś takim?” I pokazuje na Urala.
- „Nie.”
- „No to wsiadaj.” Pokazuje na kosz.
W życiu nie jechałem motocyklem z koszem. W życiu nie jechałem w koszu. Trochę ciasno albo ja taki wyrośnięty. Kopniak w starter. Zapach spalin. Zapach oleju. Gang boksera. Oczy jak pięć złotych. Wracają wspomnienia po GAZie 69 z którego myślałem, że już się wyleczyłem. Ruszamy. Trzęsie jak diabli, wiatr w oczy, które bronią się nadprodukcją łez, niesamowita mieszanina dźwięków i zapachów. Szybka prosta, nawrota i już. Po przejażdżce. Łapię oddech, serce wali, nie wiem co powiedzieć. Wiem jedno a może i więcej. Będzie trzeba zrobić prawo jazdy. Będzie trzeba coś takiego kupić. Gdzie to trzymać? To się wymyśli. Nałóg powrócił.

Prawo jazdy i zakupy.
Wiosna 2011. Zaczynam kurs. Po trochę więcej jak miesiącu przychodzi czas na egzamin. Zdany. Pamiętam jak odwiedzałem siostrę na rajdzie rowerowym gdzieś na Mazurach i mówiłem, że za rok pościgamy się na 2 kołach. Tylko ja na takich z silnikiem. Nawet nie przypuszczałem jak życie te plany zweryfikuje.
Przychodzi czas na zakupy. Tutaj zmienia się priorytet. Albo to przypadek, albo po prostu tak to się wszystko miało potoczyć. Mam na to swoją teorię, ale zachowam ją dla siebie. Ważniejsze od klasyka staje się przyjemność z jazdy i chęć dalszej jej nauki. Kupuję Suzuki GS500. Kończy się sezon 2011. Kupuję również mieszkanie w stanie delikatnie mówiąc kiepski. Dlaczego takie? Bo ma w cenie budynek gospodarczy. Będzie gdzie trzymać dwa koła i spędzać długie zimowe wieczory.

Sezon 2012.
Wpadam na otwarcie sezonu, Motoserca w Ciechocinku i Toruniu. Zostaję zauważony i chyba polubiony przez innych użytkowników 2 kółek. Podobno podobają im się moje zdjęcia. Zaczynam się kręcić w towarzystwie gości z klubu „Viator”. Zaczyna się fajnie rozkręcać. Zaczyna się sprawdzać, że motocykl to nie jest tylko pojazd. To jest styl życia, który może się podobać. Z racji wrodzonej ostrożności, podchodzę do tematu z dystansem ale i tak niepostrzeżenie daję się wciągnąć.

Niespodziewana zmiana planów.
Sobota. 9 czerwiec. Rok 2012. Zaczynam dwa tygodnie urlopu. Pierwszy pogodniejszy dzień od dłuższego czasu. W poniedziałek wyjazd nad morze. Jeszcze tylko wdepnę na chwilę do pracy. Samochodem? Może jednak nie? Samochodem. Albo nie. Motocykl. Pamiętam, że jeszcze nigdy wcześniej tak nie biłem się z myślami. Szosa na Toruń, Centrum, wiadukt na Kościuszki. O! Już widać firmę. 500 metrów i parking. By był. Gdyby nie Audi.
Jakoś tak mi gorąco, duszno. Słońce wali po oczach. Mam się nie ruszać. Tylko dlaczego? Leż spokojnie. No ok. To może ja się kimnę. Szarpnięcie. Jakaś ruda, brodata łepetyna nade mną. Co jest? Ląduję na noszach. Trzęsie, trzęsie, trzęsie, łup, łup i jestem w karetce. Syrena i nawrotka. Gaz do dechy. Jak to podobno mawiają Ratownicy: „gra i gwizda, pełna piz**.” To ja chyba jednak znów się kimnę. Pobudka na Izbie Przyjęć. W moją stronę zbliża się alkomat. „Pan dmuchnie.” Masa głosów wkoło i pełen bezwład. Znowu walę w kimę. Nagle zaczynają migać lampy. Jedziemy korytarzem. O, mama. Znowu odlot. Tomograf. Wiem, że mi co chwila ręka zjeżdżała. Gdzieś tam w tle debata o rodzaju narkozy.
- „Pan podpisze tu, tu i tu.”
- „Spoko.” :E
Pobudka w niedzielę. Jakieś takie zatroskane i niewyraźne twarze. No ok, ok już nie śpię. Przecież nic mi nie jest. No może poza tym, że z nogi wystaje jakieś żelastwo i nie mogę otworzyć oka.
No to pojechałem nad morze. W zamian trzy operacje na nogę, jedna na twarz, miesiąc na garnuszku NFZ, rok zwolnienia, nauka chodzenia.
Tylko do dziś nie wiem kto wyglądał gorzej. Suzuki czy ja.

Trudna decyzja.
Po ponad roku postanawiam sprzedać to, co zostało z „Zuzy”. Decyzja nie łatwa. Znajomość krótka, jednak wystarczyła na sporą zażyłość. Motocykl ląduje na lawecie. Brutalne ściągnięcie pasami. Umowa, gotówka. Sprytną kombinacją „Zuza” pozostanie mimo wszystko na dłużej w pamięci. Jest dumnie noszona przez moją połówkę na palcu. Zgodziła się na to. I nie tylko na to. :)

Odszukać tą jedyną.
Garaż nie lubi pustki. Jakoś tak mawiają. Strasznie w nim nudno, jak nie trzeba przez nic przeskakiwać ani obchodzić wkoło. Nieśmiało powęszyłem w internecie. K-750. Trochę tego jest. Na wschodzie. Na południowym zachodzie. Wszystko oczywiście kierunki od rodzinnego miasta. Zaczynam nieśmiało wspominać o „Kasi” na głos. Po pierwszych niejasnościach co to za baba pomysł zostaje zaaprobowany. Węszę dalej. No i jest. Trochę ponad budżet. Jednak całkiem ładna jak na coś, co ma ponad 50 lat i było używane za wschodnią granicą.
- Wiesz co? Ja chyba jednak kupię tą Kaśkę.
- A ja myślałam, że ty już się zdecydowałeś. To kiedy jedziemy?
- No nie wiem. W ten weekend to raczej nie.
- A dlaczego nie?
I takim oto sposobem, moja kobieta stała się siłą napędową całego przedsięwzięcia.
Wystarczyło wspomnieć o wyjeździe i zaraz znaleźli się towarzysze podróży. Marcin (_marcin00_) i Seba z „Viator-u”. Jeszcze tylko załatwić samochód z hakiem i odpowiednią mocą. Przyczepa i w drogę. Tylko jest mały problem. Jeszcze nigdy nie jeździłem z przyczepą. Nieśmiało pytam Marcina o jego doświadczenia. Odpowiedź utwierdza mnie w przekonaniu, że są podobne do moich. „Trenowałem na resorówkach.” No nic, jakoś to będzie. Zgodnie z powiedzeniem „nie takie rzeczy ze szwagrem po pijaku” ruszyliśmy w kierunku Leszna.
Pierwsza miejscówka. Kilka niezbyt ciekawych okazów. Jedziemy do głównego parku maszyn (z czystym sumieniem można tak to nazwać). Jesteśmy na miejscu. Właściciela jeszcze nie ma. Postój przed najdziwniejszym sklepem jaki miałem do tej pory okazję oglądać. Taki jakby powrót do przeszłości.

Image


Na horyzoncie pojawia się wspomniany przez telefon zielony bus i zaraz po tym rozdzwania się moja komórka. Nawrotka i lądujemy na podwórku. Wyłażę na powietrze i powtarzam sobie: nie napalaj się, nie napalaj się. W końcu powrót na pusto nie jest jakimś tam wstydem.
Otwierają się drzwi pierwszego garażu. W środku jakieś 8-10 zaprzęgów a w tym ten jeden upatrzony na aukcji. Spokojnie. Może będzie inny. Drugi garaż. Tam z 15 kolejnych zestawów. Trzeci garaż. Tam cztery kolejne i perełka z początku produkcji. Dwieście któryś z serii produkcji. Tylko tamten jeden wciąż siedział w głowie. Przychodzi czas na podjęcie decyzji. Patrzę błagalnie na współtowarzyszy, Może coś podpowiedzą. Oni odwdzięczają się tymi samymi spojrzeniami. Kilka argumentów ze strony lepszej połowy i wytaczamy na plac tą jedyną. Zieloną. Na krótkim wahaczyku. Z błotnikami z płetwą w jakie była zaopatrzona pierwsza seria K-750. Tylne lampy „żółwiki”. Biały cyferblat. Po prostu piękna.

Image


To teraz poproszę, żeby mi pokazać jak to chodzi. Zaraz znajduje się motocyklowy akumulator. Zostaje podpięty pod niepewną instalację elektryczną (przykładowo masa była podczepiona pod linkę sprzęgła. Kranik odkręcony. Paliwo w gaźniki. Przepompować dwa razy. Przyspieszacz zapłonu na „późno”. Kluczyk w stacyjkę. Jest prąd. Kopnięcie. GADA! Jedzie do przodu, jedzie do tyłu, czyli biegi chodzą. Skręca. Nic więcej do szczęścia nie potrzeba. Podjazdy i „Kaśka” ląduje na przyczepie. No właśnie. Podjazdy. Jak my ją w domu rozładujemy? No nic. Przyjdzie czas, będzie rada. Mam wrażenie, że ktoś nad nami czuwa, to może poczuwa do samego końca. Nawrotka na placu i w perspektywie 250 kilometrów drogi powrotnej z ponad półtonowym ładunkiem na haku (przyczepa 250 a zaprzęg 300).
Mapa i marcinowy „Janosik”, między komunikatami „zawróć” sprytnie wyprowadzają nas na szlak powrotny omijając jakiś większy zator. Po drodze kilka razy poprawiamy pasy (raz przed zamkniętym przejazdem kolejowym w ciemności, doświetleni przez długie światła następnego w kolejce – dzięki wielkie, kimkolwiek byłeś) i ustawienie samego motocykla. W końcu znajdujemy optymalne ustawienie. Czas było coś zjeść. Zwłaszcza że finisz podróży wydawał się tym bardziej odległy, kiedy na cyferblacie Xary 75km/h było bardzo rzadkim gościem. Dwuosiówka z takim ładunkiem, na naszych jeszcze miejscami nie najlepszych drogach, potrafi całkiem nieźle tańczyć. Na każdych światłach, kiedy trzeba ruszyć i z każdą kolejną koleiną nabieram coraz większego szacunku i zrozumienia dla kierowców samochodów ciężarowych.
Pod domem lądujemy po około 9 godzinach siedzenia w samochodzie. Zegarek pokazywał coś koło 22giej. Przyszło nieuchronne. Jak to teraz rozładować? Na szczęście nieopodal dobudowują coś do istniejącej już chałupy. Pożyczamy dwie belki stropowe. Tylko jak to podeprzeć? Znowu szczęście. Obok jest inna budowa i leżą całkiem sporych rozmiarów cegły. Cztery cegły, dwie belki i rampa zjazdowa jak marzenie. Trochę wąska. Co tam. Damy radę... chyba. No i daliśmy. Czyli jednak czuwał do końca. „Kaśka” zostaje wprowadzona do swojego nowego domu. Ciasny ale własny. Na wiosnę pomyśli się o powiększeniu.

Image


Odwożę chłopaków do domów. Tak kończy się pamiętny dzień 27 październik 2013.
Wszystkim uczestnikom, kibicom i pukaczom czoła wielkie dzięki. Bez Was to by nie było to samo. :)

_________________
Wiecha [*2000 +2013]
"Wahadłowiec Буран" (Stilo 1,6 16V MultiWagon) [*2013 +2014]
"Smółka" (Fiat Doblo 1,3) [*2014 - ...]
K-750 - „Moja historia.”
Lada Niva - "Co ja zrobiłem"

Forum jest dla Ciebie a nie Ty dla Forum. Stosuj się do zasad, które na nim panują.
Chcesz mi nawrzucać za usunięty temat? Szkoda Twojego czasu.
Przeznacz go na zapoznanie się z regulaminami obowiązującymi na Forum (które zaakceptowałeś/aś podczas rejestracji).


Góra
 Profil  
 

 
 Post #700060 Wysłany: 10 Lis 2013, 13:03; 
 Temat postu: Re: K-750 - „Moja historia.”
Offline
Puntomaniak

Imię: Adam
Samochód: Abarth Punto Evo
Silnik: 1.4 16V 165KM
Paliwo: Benzyna
Województwo: śląskie [S]
Miejscowość: Mikołów
Rejestracja: 11 Sie 2013,
Posty: 58
Przyznam szczerze, że rzadko zdarza mi się czytać w ciemno tyle tekstu, bo smarkaty jestem i co to K750 pojęcia nie miałem.
Natomiast świetnie mi się Twoją historię czytało. Nawet nieco się wzruszyłem przy wypadku i współczuję doświadczenia (nawet nie wiem co napisać).
Wracając do treści właściwej gratuluję zakupu i wspierającej pasję drugiej połówki. Często czytając właśnie takie teksty, doceniam ludzi spełniających swoje hobby (o ile można to tak nazwać),
zazdroszczę i czasem nawet inspiruję.
Życzę pozytywnej kontynuacji historii ;)

_________________
GP 1.4 8v


Góra
 Profil  
 
 
 Post #700176 Wysłany: 11 Lis 2013, 02:12; 
 Temat postu: Re: K-750 - „Moja historia.”
Offline
Moderator
Awatar użytkownika

Imię: janek
Samochód: Doblo
Silnik: 1.3 85KM mJTD
Paliwo: ON
Wersja: Dynamic
Województwo: kujawsko-pomorskie [C]
Miejscowość: CTR / CT
Rejestracja: 19 Sie 2008,
Posty: 3780
Pomógł: 5
K-750? Kupiłeś telefon?
Co to u diabła jest K-750? To trzeba by się cofnąć nieco w czasie. Ośmielę się to zrobić tak na chłopski rozum. Zawsze mnie nudziło na historii rzucanie datami z rękawa. Wolałem jakieś większe całości a nie to, kto i kiedy i o której godzinie do kogo strzelił czy powiesił na latarni.
Więc trzeba by się cofnąć do okresu dwudziestolecia między wojennego. Kiedy nam mijały ostatnie dni wolności, nasi sąsiedzi z zachodu i wschodu podali sobie ręce. Podpisali kwity i jednym z efektów było to, ze Rosjanie sypnęli węglem a Niemcy dali w zamian kilka motocykli BMW R-71. Zapomnieli tylko dać w pakiecie planów konstrukcyjnych. No ale co tam. Rosjanie naród zdolny, wzięli linijki i inne im znane przybory miernicze, pomierzyli, wyrysowali i po jakimś roku z hakiem urodził im się motocykl M-72. Byli tak zadowoleni z efektu prac, że przejeździli na nim całą II Wojnę i z produkcją zeszło im się jeszcze do roku 1961. Jednak przychodzi taki dzień, kiedy i Rosjanin ma potrzebę stworzyć coś nowego. No albo przynajmniej zmodyfikować. Tak więc w roku 58 z taśm produkcyjnych fabryki w Kijowie zjeżdżają pierwsze motocykle K-750. Taka to jest historia stworzenia. Dlaczego „K”? Tego nawet najstarsi górale nie wiedzą. 750? Tutaj można się domyślać, że chodzi o pojemność silnika.
Motocykl z tego co wyczytałem różnił się od poprzednika głównie zawieszeniem, i ramą (motocykla i wózka). Silnik pozostał ten sam. Dolnozaworowy, dwucylindrowy w układzie bokser. Pojemność jak wspomniałem 750ccm i zawrotne 24 konie. Dodatkowym bajerem jest ręczny przyspieszacz zapłonu. Brzmi dumnie ale jak dokładnie to działa, czas pokaże. Na chwilę obecną moja wiedza na jego temat jest skromna i czysto teoretyczna. Skrzynia biegów czterobiegowa. Z upływem czasu, różni szpece wymieniali skrzynie na takie, które posiadały również bieg wsteczny. Z tego co się orientuję, fabrycznie „Kaśki” tego udogodnienia nie miały. Patent o tyle nie głupi, że wyciągnąć zaprzęg ważący 300kg w pojedynkę łatwym nie jest. Przeniesienie napędu na koło odbywało się za pomocą wału.
Układ hamulcowy całkowicie mechaniczny. Ani grama hydrauliki. Wszystko na linkach i popychaczach. Koła wyposażone w solidne bębny, które znając Rosyjską myśl techniczną będą pewnie służyły do spowalniania a nie szybkiego wytracania szybkości. W tym wypadku wszystko, dosłownie w rękach kierowcy. Ile masz siły w dłoni tak proporcjonalnie szybko się zatrzymasz.
Elektryka dość archaiczna. Prostsza niż konstrukcja cepa. Cud, że zastosowano automat światła stopu. Szkoda, że tylko dla hamulca tylnego. Brak kierunkowskazów jest już w tym wypadku oczywisty. Będzie trzeba pogodzić się z machaniem łapami.
Tak więc nie. Nie kupiłem telefonu. To na razie zbyt skomplikowane urządzenie. Zacznę od czegoś prostszego, „ruskiego” motocykla.

Warto tylko pamiętać o jednym: „gdzie kończy się fizyka, zaczyna się ruska technika”.

_________________
Wiecha [*2000 +2013]
"Wahadłowiec Буран" (Stilo 1,6 16V MultiWagon) [*2013 +2014]
"Smółka" (Fiat Doblo 1,3) [*2014 - ...]
K-750 - „Moja historia.”
Lada Niva - "Co ja zrobiłem"

Forum jest dla Ciebie a nie Ty dla Forum. Stosuj się do zasad, które na nim panują.
Chcesz mi nawrzucać za usunięty temat? Szkoda Twojego czasu.
Przeznacz go na zapoznanie się z regulaminami obowiązującymi na Forum (które zaakceptowałeś/aś podczas rejestracji).


Góra
 Profil  
 
 
 Post #700180 Wysłany: 11 Lis 2013, 08:46; 
 Temat postu: Re: K-750 - „Moja historia.”
Offline
Puntoświr
Awatar użytkownika

Imię: Kuba
Samochód: Inny
Silnik: Inny
Paliwo: ON
Województwo: śląskie [S]
Miejscowość: Katowice/Opole
Rejestracja: 14 Cze 2011,
Posty: 336
Pomógł: 3
też pomyślałem na początku o telefonie. Fajna historia przepełniona wielką pasją. Dobrze, że są jeszcze tacy ludzie. Przeczytałem z przyjemnością :)

_________________
Alfa Romeo 156 1,9jtd 2000r


Góra
 Profil  
 
 
 Post #700191 Wysłany: 11 Lis 2013, 10:59; 
 Temat postu: Re: K-750 - „Moja historia.”
Offline
Puntoświr
Awatar użytkownika

Imię: Marcin
Samochód: Fiat Tipo II
Silnik: 1.4 16V 120KM
Paliwo: Benzyna
Wersja: Easy
Województwo: kujawsko-pomorskie [C]
Miejscowość: Toruń
Rejestracja: 29 Sty 2010,
Posty: 3614
Pomógł: 31
_wladimir_ zawsze mówiłem, że masz talent do pisania. Taką historię aż miło się czyta, przynajmniej teraz chociaż wiem jak powstał ten motor i dlaczego właśnie taki chciałeś kupić :) Jestem ciekawy efektu końcowego, a skoro zima się zbliża to podejrzewam, że Twoja druga połowa zdąży jeszcze znienawidzić "Kaśkę" za to że będziesz z nią spędzał tyle czasu. Mimo wszystko powodzenia w reaktywacji :wink:

_________________
Było: Fiat Punto II 1,2 16V HLX
Było: Fiat Stilo 1,6 Trofeo
Było: Fiat Grande Punto Sport 1,4 t-jet
Jest: Fiat Tipo Easy 1,4 t-jet


Góra
 Profil  
 
 
 Post #700245 Wysłany: 11 Lis 2013, 14:38; 
 Temat postu: Re: K-750 - „Moja historia.”
Offline
Moderator
Awatar użytkownika

Imię: janek
Samochód: Doblo
Silnik: 1.3 85KM mJTD
Paliwo: ON
Wersja: Dynamic
Województwo: kujawsko-pomorskie [C]
Miejscowość: CTR / CT
Rejestracja: 19 Sie 2008,
Posty: 3780
Pomógł: 5
Trzeźwym okiem.
Nadszedł dzień wolnego. Czas na spokojnie spojrzeć na to, co narobiłem / kupiłem. Pędem do garażu. Kłódka, zasuwa, szarpnięcie i... jest piękna moja. To by było na tyle, jeśli chodzi o trzeźwość. No czy Ona nie jest cudowna? Jeszcze dwie kolejne zasuwki i otwierają się drugie drzwi garażu.
No to co my tu mamy. Trochę ciasno. Czas się ujawnić. Wystawię ją tylko kawałek. Z okien bloku nie będzie widać. Uniknę komentarzy, będzie dobrze. I raz, i dwa, i trzyyyyy... trzysta kilo zaczęło powoli wytaczać się z garażu. Tylko jak to teraz zatrzymać. Stój szalona!!! Hamulec na kierownicy jakby jeszcze nie działa, więc łatwo nie było.
Najpierw koła. Kompresor zaterkotał i lecimy. Przód... tył... kosz...
„O Jezu... zaraz mi się Wojna przypomina. Jak Niemcy takimi jeździli” - dobiegło mnie zza pleców. I to by było na tyle z konspiracji. Jak jedna sąsiadka wie, to tak jakby już wszystkie wiedziały. No nic. Mówi się trudno.
Elektryka. I tak będę zrywał. Tylko gdzie tu jest masa? Ile w sumie tu jest volt? Prądnica... tabliczki brak. Regulator: 6B. Cewka: 12B. Co tu u licha jest grane? Lampa tył. Żarówka: 6V. Czyli chyba 6 voltowa. Tylko gdzie jest masa? Tu z pomocą przyszedł znajomy, od którego wszystko się zaczęło. Podpowiedział jak to wyglądało, odesłał do odpowiednich źródeł. Czyli mam szczęście. Kapkę mocniejsza prądnica (65W) i masa na motocyklu.
Układ zapłonowy. Tu jest rokoko. Fajki połamane. Przewody WN twarde jakby z drutu zrobione. Świece... każda inna. Cewka wygląda na samochodową. Motocykl nie wyprze się swojego Ukraińskiego pochodzenia. Gdzieniegdzie niebieska taśma izolacyjna. Wschodni sąsiedzi mają jej pod dostatkiem. Jakiego sprzętu stamtąd nie oglądać, to zawsze znajdzie się izolacja w tym kolorze.
Co by tu jeszcze. O! Dętki nie ma w samochodzie. Sprzęgło kijowo chodzi a hamulca przedniego, jak wspomniałem brakuje. Na listę trafiają pancerze i linki. Wisienką na torcie staje się przewód paliwowy i filtry paliwa, których ten motocykl raczej nie widział. Chyba, że ten pojemniczek pod kranikiem robi za filtr opadowy. Nie ma co mu za bardzo ufać. Od przybytku głowa nie boli.
Na początek wystarczy. Nie ma co przeginać. Czas powęszyć w internecie i znajomych sklepach w Toruniu.

_________________
Wiecha [*2000 +2013]
"Wahadłowiec Буран" (Stilo 1,6 16V MultiWagon) [*2013 +2014]
"Smółka" (Fiat Doblo 1,3) [*2014 - ...]
K-750 - „Moja historia.”
Lada Niva - "Co ja zrobiłem"

Forum jest dla Ciebie a nie Ty dla Forum. Stosuj się do zasad, które na nim panują.
Chcesz mi nawrzucać za usunięty temat? Szkoda Twojego czasu.
Przeznacz go na zapoznanie się z regulaminami obowiązującymi na Forum (które zaakceptowałeś/aś podczas rejestracji).


Góra
 Profil  
 
 
 Post #700291 Wysłany: 11 Lis 2013, 22:13; 
 Temat postu: Re: K-750 - „Moja historia.”
Offline
Moderator
Awatar użytkownika

Imię: Marcin
Samochód: Fiat Tipo II
Silnik: 1.4 16V 95KM
Paliwo: Benzyna
Województwo: wielkopolskie [P]
Miejscowość: Pyrlandia/PO
Rejestracja: 31 Lip 2008,
Posty: 3527
Pomógł: 22
Gratki, teraz trochę podszykować i będzie najładniejsza w Toruniu ;) Jak się mój nie sprzeda do następnego sezonu to też już zostaje- a wtedy to będzie wstyd nie zawitać do CT na o2o

_________________
Kto szybko jeździ... tego wolno niosą.
FFP Assistance
Było >>>Punto II ELX 1,2 8v 2000+LPG BRC SQ24<<< 2008-2014
Było >>>Punto EVO 1.4 8v 2010+LPG BRC SQ24.11<<< 2014-2019
Jest >>>Fiat Tipo Sedan 1,4 16v 2016+LPG BRC SQ32<<< 2019-...

Image<Fiat Punto Evo 1,4 8v
Image<Fiat Tipo Sedan 1,4 16v


Góra
 Profil  
 
 
 Post #702186 Wysłany: 25 Lis 2013, 00:45; 
 Temat postu: Re: K-750 - „Moja historia.”
Offline
Moderator
Awatar użytkownika

Imię: janek
Samochód: Doblo
Silnik: 1.3 85KM mJTD
Paliwo: ON
Wersja: Dynamic
Województwo: kujawsko-pomorskie [C]
Miejscowość: CTR / CT
Rejestracja: 19 Sie 2008,
Posty: 3780
Pomógł: 5
specgaming napisał(a):
Życzę pozytywnej kontynuacji historii
Tego mam zamiar się trzymać.
_marcin00_ napisał(a):
zawsze mówiłem, że masz talent do pisania
Polonistki nigdy we mnie nie wierzyły. :E
marcin186 napisał(a):
Jak się mój nie sprzeda do następnego sezonu to też już zostaje- a wtedy to będzie wstyd nie zawitać do CT na o2o
Toć ile można czekać. Ja tu prawie karierę zdążyłem zakończyć a Ty jeszcze w Toruniu nie byłeś.



Kobieta znikąd o ugruntowanych korzeniach.
Minęło trochę czasu, kilka wizyt w garażu za mną. Na pierwszy ogień poszedł układ zapłonowy. Zakupiłem szpanerskie fajki na świece z wytłoczonym logo NGK. Podobno kobiety lubią błyskotki. Niech stracę. Ma. Do kompletu nietuzinkowe przewody WN w przezroczystej izolacji sygnowane przez firmę BOSCH. Całości dopełniła cewka zapłonowa wyprodukowana przez naszych skośnookich przyjaciół z dalekiego wschodu. Wyglądem i rozmiarami nie odbiegała od tych sygnowanych jako oryginały z Niemiec, dla motocykli MZ (podejrzewam, że Niemiecka to była na nich jedynie naklejka). Skoro nie widać różnicy to po co przepłacać? A nie wspomniałem o świecach. Również NGK. Jak rozpieszczać to na maksa.

Image

Podczas rozbierania tego co było... powiedzmy zastosowane w Kaśce, zastanawiałem się jakim cudem gościowi udało się ją odpalić od pierwszego kopa. Fajki popękane, tylko leżały na główkach świec. Przewody w kopułkę tylko wsunięte a nie nakręcone na śruby. Przewód w cewce wsunięty i owinięty drutem, żeby na pierwszym wyboju się nie wysunął. Wisienką na torcie była masa przywiązana do linki sprzęgła. Mam nadzieję, że Kacha się nie zachłyśnie od tego dobrobytu i odpali równie ochoczo.
O nowych przewodach paliwowych rozpisywać się już raczej nie będę, bo i nie ma o czym. Kawałki wężyków z zamontowanymi filterkami paliwa.

ImageImage

Nadszedł czas zrywania elektryki. Zrywania? W sumie bardziej zdejmowania. Nie można powiedzieć, że coś się wyrywa, skoro samo pod wpływem grawitacji odpada od reszty motocykla. Tak więc przewody maści wszelakiej, łączone na sposoby nieznane przeciętnemu użytkownikowi pojazdów silnikowych, wiązane czasem w taki sposób, że węzły marynarskie mogą się chować ze wstydu, te piękne kable w otulinie materiałowo płóciennej... poleciały do kosza. Ich miejsce sukcesywnie zaczęły zastępować wesołe, jaskrawo kolorowe przewody. Elektrykę postanowiłem położyć sam. Nie kupowałem oryginalnej wiązki. Przynajmniej wiem co mam. Na chwilę obecną pozostało mi dociągnąć przewody do kosza i zacząć zarabiać na końcówkach oczka, wsuwki, konektorki. Wszystko będzie zaciśnięte i dla spokoju polutowane.

ImageImage

W międzyczasie zaczęło się robić tłumaczenie dowodu rejestracyjnego. Nie taka prosta sprawa. Dokument wypisywany ręcznie. Trzeba było chwile pogłówkować co delikwent miał na myśli układając kolejne krzaczki w całość. Dlaczego musiałem to robić sam? Bo w biurze tłumaczeń rozłożyli ręce. Postraszyli wpisem „nie czytelne” i problemami przy rejestracji. Ale od czego jest w końcu wujek Google i jego tłumacz. Trochę wyobraźni i jakaś tam znajomość cyrylicy. Poszło. Okazało się (tego akurat nie musiałem rozszyfrowywać), że motocykl jest z wioski, której na mapsach nie ma. Z ciekawostek dodam: w 2009 roku byłem od niego oddalony jakieś 100 kilometrów. Tak więc kobieta ma kolejna pochodzi ze wsi Kraślany, rejon Pryłuki, obwód Czernihów. Co dociekliwsi zapytają dlaczego jednak o ugruntowanych korzeniach? Podczas pierwszych prób rozkręcania czegokolwiek nacinałem się na rozmiarówkę śrub. Trzynastka? Nie. Czternastka. Dziesiątka? Nie. Jedenastka? Nie. O! Dwunastka. Takie szopki z tego co wiem są efektem koligacji niemieckich.
Warto też wspomnieć o rowerowej lince hamulcowej, która idealnie zastąpiła wysłużoną już z wmontowanym drucianym bajpasem linkę sprzęgła. Jakoś to teraz tak konkretniej działa.
W najbliższym czasie czeka mnie... tak, tak... REJESTRACJA. Dłubanie w garażu oczywiście też...

_________________
Wiecha [*2000 +2013]
"Wahadłowiec Буран" (Stilo 1,6 16V MultiWagon) [*2013 +2014]
"Smółka" (Fiat Doblo 1,3) [*2014 - ...]
K-750 - „Moja historia.”
Lada Niva - "Co ja zrobiłem"

Forum jest dla Ciebie a nie Ty dla Forum. Stosuj się do zasad, które na nim panują.
Chcesz mi nawrzucać za usunięty temat? Szkoda Twojego czasu.
Przeznacz go na zapoznanie się z regulaminami obowiązującymi na Forum (które zaakceptowałeś/aś podczas rejestracji).


Góra
 Profil  
 
 
 Post #705574 Wysłany: 15 Gru 2013, 14:38; 
 Temat postu: Re: K-750 - „Moja historia.”
Offline
Puntoświr
Awatar użytkownika

Imię: Michał
Samochód: Punto II 5d
Silnik: 1.2 8V 60KM
Paliwo: Benzyna + LPG
Wersja: SX
Województwo: wielkopolskie [P]
Miejscowość: Kalisz
Rejestracja: 03 Mar 2010,
Posty: 1618
Pomógł: 9
super! Jak tam idzie?
Bedę śledził temat!

_________________
FIAT PUNTO I 1998r. 185 000


Góra
 Profil  
 
 
 Post #706158 Wysłany: 19 Gru 2013, 09:44; 
 Temat postu: Re: K-750 - „Moja historia.”
Offline
Moderator
Awatar użytkownika

Imię: janek
Samochód: Doblo
Silnik: 1.3 85KM mJTD
Paliwo: ON
Wersja: Dynamic
Województwo: kujawsko-pomorskie [C]
Miejscowość: CTR / CT
Rejestracja: 19 Sie 2008,
Posty: 3780
Pomógł: 5
michu0802 napisał(a):
super! Jak tam idzie?
Powoli acz sukcesywnie do przodu. Trwa batalia o zarejestrowanie i układanie nowej elektryki. Niebawem wrzucę coś obszerniejszego.

_________________
Wiecha [*2000 +2013]
"Wahadłowiec Буран" (Stilo 1,6 16V MultiWagon) [*2013 +2014]
"Smółka" (Fiat Doblo 1,3) [*2014 - ...]
K-750 - „Moja historia.”
Lada Niva - "Co ja zrobiłem"

Forum jest dla Ciebie a nie Ty dla Forum. Stosuj się do zasad, które na nim panują.
Chcesz mi nawrzucać za usunięty temat? Szkoda Twojego czasu.
Przeznacz go na zapoznanie się z regulaminami obowiązującymi na Forum (które zaakceptowałeś/aś podczas rejestracji).


Góra
 Profil  
 
 
 Post #706166 Wysłany: 19 Gru 2013, 10:17; 
 Temat postu: Re: K-750 - „Moja historia.”
Offline
Sympatyk kropek
Awatar użytkownika

Imię: Marek
Samochód: Bravo
Silnik: 1.4 16V 95KM
Paliwo: Benzyna
Województwo: mazowieckie [W]
Miejscowość: Warszawa
Rejestracja: 22 Mar 2013,
Posty: 18
No to życze powodzenia z papierkową robotą :D czekamy na opis i zdjęcia postępu prac.


Góra
 Profil  
 
 
 Post #707608 Wysłany: 27 Gru 2013, 18:37; 
 Temat postu: Re: K-750 - „Moja historia.”
Offline
Sympatyk kropek

Samochód: Punto I 3d
Silnik: 1.2 8V 73KM
Paliwo: Benzyna
Województwo: małopolskie [K]
Rejestracja: 20 Lis 2013,
Posty: 15
Przeczytałem cały temat od deski do deski. i jest grubo :D czekamy na więcej :D


Góra
 Profil  
 
 
 Post #708706 Wysłany: 03 Sty 2014, 01:02; 
 Temat postu: Re: K-750 - „Moja historia.”
Offline
Moderator
Awatar użytkownika

Imię: janek
Samochód: Doblo
Silnik: 1.3 85KM mJTD
Paliwo: ON
Wersja: Dynamic
Województwo: kujawsko-pomorskie [C]
Miejscowość: CTR / CT
Rejestracja: 19 Sie 2008,
Posty: 3780
Pomógł: 5
Wprowadzenie Ukrainy do Unii Europejskiej.
Łatwo nie było. Stoczone dwie bitwy. Jedna z nich przegrana. Zakończona otrzymaniem tablic czasowych i ponownym skierowaniem na badania techniczne. Mimo to, ostatecznie wojna została wygrana. W dniu dzisiejszym zdałem czerwoną blachę czasową a w zamian otrzymałem piękną, nową blaszkę z wytłoczonymi czarnymi znakami. Mało przy tym okienku nie osiwiałem jak palec kobiety, która nie wzruszona walorami historycznymi pojazdu od jakiego dokumenty miała przyjemność trzymać, jeździł po kwitach. To tu, to tam. A tutaj co? A tam? A to jaki Urząd Celny? Mhmmm... Ale ja takiej marki nie mam. Kolyaska... No nie przyjmuje. K-750 no też nie ma. A jak tak wpiszę to też... O! Jest. Nagle na blacie biurka pojawił się wymarzony, prostokątny kawałek metalu. Serce nieco zwolniło. Ponowne wertowanie dokumentów. Wstrzymałem oddech. Czas ciągnął się niemiłosiernie. W pewnym momencie dłoń wspomnianej Pani sięgnęła po pieczątkę. Przyjęto... Podpis. Przyjęto... Podpis. Ufffff... To, że w kasie trzeba było zostawić dwie stówki. Pfff... No z przyjemnością płaciłem. Trzy złote prowizji będą – padło w kasie. Nie ma sprawy, proszę bardzo. Gdybym mógł, to bym wbiegł na piętro, no ale nie mogę. Tak więc pospiesznym krokiem udałem się do okienka, gdzie skończyło się podbijanie dokumentów. Jeszcze trzy autografy z mojej strony i przez szczelinę pod szybą przejeżdża tablica rejestracyjna. Czapnąłem ją kurczowo z myślą: już jej qrna nie oddam. Formalność jaką jest zaproszenie za miesiąc po odbiór „twardego dowodu” i pozostali petenci poczuli tylko podmuch powietrza jaki pozostawiłem przemykając przez drzwi, kierując się na klatkę schodową i do wyjścia. Uczucie jakbym wygrał w totka. Bezcenne.
Lżejszy o cztery i pół stówki wprowadziłem swoją Ukrainę do Unii Europejskiej. Faktycznie. Nie jest to proste zadanie. Jednak nie ma rzeczy niemożliwych.

_________________
Wiecha [*2000 +2013]
"Wahadłowiec Буран" (Stilo 1,6 16V MultiWagon) [*2013 +2014]
"Smółka" (Fiat Doblo 1,3) [*2014 - ...]
K-750 - „Moja historia.”
Lada Niva - "Co ja zrobiłem"

Forum jest dla Ciebie a nie Ty dla Forum. Stosuj się do zasad, które na nim panują.
Chcesz mi nawrzucać za usunięty temat? Szkoda Twojego czasu.
Przeznacz go na zapoznanie się z regulaminami obowiązującymi na Forum (które zaakceptowałeś/aś podczas rejestracji).


Góra
 Profil  
 
 
 Post #708715 Wysłany: 03 Sty 2014, 08:48; 
 Temat postu: Re: K-750 - „Moja historia.”
Offline
Puntoświr
Awatar użytkownika

Imię: Marcin
Samochód: Fiat Tipo II
Silnik: 1.4 16V 120KM
Paliwo: Benzyna
Wersja: Easy
Województwo: kujawsko-pomorskie [C]
Miejscowość: Toruń
Rejestracja: 29 Sty 2010,
Posty: 3614
Pomógł: 31
_wladimir_ napisał(a):
Czapnąłem ją kurczowo z myślą: już jej qrna nie oddam.

Heh skąd ja to znam, sam wiesz jakie miałem przygody ze Stilonem, ale do Twojej historii to mi daleko :E

_________________
Było: Fiat Punto II 1,2 16V HLX
Było: Fiat Stilo 1,6 Trofeo
Było: Fiat Grande Punto Sport 1,4 t-jet
Jest: Fiat Tipo Easy 1,4 t-jet


Góra
 Profil  
 
 
 Post #709401 Wysłany: 06 Sty 2014, 19:34; 
 Temat postu: Re: K-750 - „Moja historia.”
Offline
Puntoświr
Awatar użytkownika

Imię: Michał
Samochód: Punto II 5d
Silnik: 1.2 8V 60KM
Paliwo: Benzyna + LPG
Wersja: SX
Województwo: wielkopolskie [P]
Miejscowość: Kalisz
Rejestracja: 03 Mar 2010,
Posty: 1618
Pomógł: 9
_wladimir_, ja też miałem jazde z rejestracja Komara, cały czas coś... Nie chce byc złym prorokiem ale na staly dowod czekałem 2 miesiące. W koncu zwrociłem ładnie i kulturalnie uwage ze chyba cos jest nie tak, krotka rozmowa z naczelnikiem i dowod przy kolejnym spotkaniu juz sie znalazł :)
Nie wiem dlaczego urzędnicy stwarzają sobie problemy przy rejestracji zabytkowych sprzetow.

_________________
FIAT PUNTO I 1998r. 185 000


Góra
 Profil  
 
 
 Post #710063 Wysłany: 10 Sty 2014, 12:34; 
 Temat postu: Re: K-750 - „Moja historia.”
Offline
Moderator
Awatar użytkownika

Imię: janek
Samochód: Doblo
Silnik: 1.3 85KM mJTD
Paliwo: ON
Wersja: Dynamic
Województwo: kujawsko-pomorskie [C]
Miejscowość: CTR / CT
Rejestracja: 19 Sie 2008,
Posty: 3780
Pomógł: 5
_marcin00_ napisał(a):
Heh skąd ja to znam, sam wiesz jakie miałem przygody ze Stilonem, ale do Twojej historii to mi daleko
Na szczęście nie musiałem latać na drugi koniec Polski. Wszystko odbyło się na miejscu.
michu0802 napisał(a):
Nie chce byc złym prorokiem ale na staly dowod czekałem 2 miesiące.
Wypluj te słowa dobry człowieku. Cała podłoga biała od ciągłego posypywania solą a lewe ramię przemoknięte od spluwania.



Wieści z frontu w telegraficznym skrócie.


Zjawił się dziś u drzwi jegomość (w sumie patrząc na zegarek, to było to wczoraj). Wręcza mi podarek. Na Gwiazdora to za późno. Mikołaja tym bardziej. Może Dziadek Mróz? Tylko czy on jeździ Fordem Transitem? W sumie kolor pasował. Niebieski. No nie ważne. Podarek dość zacny pod względem wagi. Już w połowie drogi do mnie, na klatce schodowej słyszeć dawało się astmatyczne oddechy dostawcy. Podpisałem kwity, ślicznie podziękowałem i palnąłem prezent w przedpokoju. Niech se nie myśli, że jest najważniejszy. Poczeka. W garażu go rozpakuję.
W garażu dalsze prace nad elektryką. Wtyczki, oczka, wsuwki, schematy i owijanie wszystkiego w wiązki taśmą parcianą. Marcin, Tyś mi z tym patentem z nieba spadł. Jak sobie pomyślę o tych ohydnych peszlach, jakie chciałem zastosować to mi się cofa. Bliżej niż na horyzoncie jawi się finisz kabelkologii. Jak kto woli: ciągnięcia druta / drutów.
Nadszedł moment, kiedy to w piecu zaczęło przygasać a czas wskazywał beznamiętnie porę wyjścia z psem na spacer. Czyli klasyczny fajrant z robotą na dany dzień. Ale paczka! Myślę sobie raz, dwa i rozpakowana. Szybka fotka dla potomnych i strzała na górę. Mhmmm... Jasne. Dawno nie miałem do czynienia z tak pancernie przygotowaną przesyłką. Masa kartonu, metry streczu, kilometry taśm rodzaju wszelakiego. W tym wszystkim trzy dętki i trzy opony. Miały być cztery, jednak stwierdziłem, że nie ma co szaleć. W końcu nie wszystkie z tych, co są obecnie założone wyprodukowano w 1962 roku. Któraś się jeszcze na zapas nada. :E
No to do następnego. ;)

Image
ImageImage

_________________
Wiecha [*2000 +2013]
"Wahadłowiec Буран" (Stilo 1,6 16V MultiWagon) [*2013 +2014]
"Smółka" (Fiat Doblo 1,3) [*2014 - ...]
K-750 - „Moja historia.”
Lada Niva - "Co ja zrobiłem"

Forum jest dla Ciebie a nie Ty dla Forum. Stosuj się do zasad, które na nim panują.
Chcesz mi nawrzucać za usunięty temat? Szkoda Twojego czasu.
Przeznacz go na zapoznanie się z regulaminami obowiązującymi na Forum (które zaakceptowałeś/aś podczas rejestracji).


Góra
 Profil  
 
 
 Post #710081 Wysłany: 10 Sty 2014, 14:02; 
 Temat postu: Re: K-750 - „Moja historia.”
Offline
Puntoświr
Awatar użytkownika

Imię: Marcin
Samochód: Fiat Tipo II
Silnik: 1.4 16V 120KM
Paliwo: Benzyna
Wersja: Easy
Województwo: kujawsko-pomorskie [C]
Miejscowość: Toruń
Rejestracja: 29 Sty 2010,
Posty: 3614
Pomógł: 31
_wladimir_ napisał(a):
Marcin, Tyś mi z tym patentem z nieba spadł.

No technika dobra i w tym wypadku zdecydowanie bardziej pasuje od peszeli, zwłaszcza jak chcesz żeby wszystko wyglądało jak oryginał.

_________________
Było: Fiat Punto II 1,2 16V HLX
Było: Fiat Stilo 1,6 Trofeo
Było: Fiat Grande Punto Sport 1,4 t-jet
Jest: Fiat Tipo Easy 1,4 t-jet


Góra
 Profil  
 
 
 Post #710100 Wysłany: 10 Sty 2014, 17:03; 
 Temat postu: Re: K-750 - „Moja historia.”
Offline
Puntoświr
Awatar użytkownika

Imię: Paweł
Samochód: Punto II FL 5d
Silnik: 1.2 8V 60KM
Paliwo: Benzyna + LPG
Wersja: Active
Województwo: podlaskie [B]
Miejscowość: Białystok
Rejestracja: 29 Cze 2011,
Posty: 713
Pomógł: 29
Racja. W przypadku instalacji w motocyklu peszel średnio zdaje egzamin.

_________________
'05 Punto IIFL 1.2 8V with Diego G3 LPG


Góra
 Profil  
 
 
 Post #715147 Wysłany: 08 Lut 2014, 14:08; 
 Temat postu: Re: K-750 - „Moja historia.”
Offline
Moderator
Awatar użytkownika

Imię: janek
Samochód: Doblo
Silnik: 1.3 85KM mJTD
Paliwo: ON
Wersja: Dynamic
Województwo: kujawsko-pomorskie [C]
Miejscowość: CTR / CT
Rejestracja: 19 Sie 2008,
Posty: 3780
Pomógł: 5
Dla zainteresowanych tematem. Walka trwa.
- związek z Katarzyną został ostatecznie sformalizowany i zalegalizowany. W dniu wczorajszym odebrałem twardy dowód.
- w garażu spaliłem już około 35kg węgla i większość zapasu drewna jakie posiadałem
- elektryka została ukończona
- koła pojechały do Radziejowa, czekam na werdykt co z nimi dalej
- zacząłem przegląd hamulców
- trwam w oczekiwaniu na nowe szczęki hamulcowe i... kask
- dzisiaj w ramach rozrywki walczyłem z powodzią w garażu, chwilowo wygrywam

_________________
Wiecha [*2000 +2013]
"Wahadłowiec Буран" (Stilo 1,6 16V MultiWagon) [*2013 +2014]
"Smółka" (Fiat Doblo 1,3) [*2014 - ...]
K-750 - „Moja historia.”
Lada Niva - "Co ja zrobiłem"

Forum jest dla Ciebie a nie Ty dla Forum. Stosuj się do zasad, które na nim panują.
Chcesz mi nawrzucać za usunięty temat? Szkoda Twojego czasu.
Przeznacz go na zapoznanie się z regulaminami obowiązującymi na Forum (które zaakceptowałeś/aś podczas rejestracji).


Góra
 Profil  
 
 
 Post #715333 Wysłany: 09 Lut 2014, 02:10; 
 Temat postu: Re: K-750 - „Moja historia.”
Offline
Puntoświr
Awatar użytkownika

Imię: Marcin
Samochód: Fiat Tipo II
Silnik: 1.4 16V 120KM
Paliwo: Benzyna
Wersja: Easy
Województwo: kujawsko-pomorskie [C]
Miejscowość: Toruń
Rejestracja: 29 Sty 2010,
Posty: 3614
Pomógł: 31
Czyli do wyjazdu z garażu coraz bliżej :wink:

_________________
Było: Fiat Punto II 1,2 16V HLX
Było: Fiat Stilo 1,6 Trofeo
Było: Fiat Grande Punto Sport 1,4 t-jet
Jest: Fiat Tipo Easy 1,4 t-jet


Góra
 Profil  
 
 
 Post #715336 Wysłany: 09 Lut 2014, 04:11; 
 Temat postu: Re: K-750 - „Moja historia.”
Offline
Puntoświr
Awatar użytkownika

Imię: artur
Samochód: Punto II 5d
Silnik: 1.2 16V 80KM
Paliwo: Benzyna + LPG
Wersja: HLX
Województwo: kujawsko-pomorskie [C]
Rejestracja: 05 Mar 2012,
Posty: 2280
Pomógł: 5
_wladimir_ napisał(a):
- w garażu spaliłem już około 35kg węgla i większość zapasu drewna jakie posiadałem

pacz, a ja myślałem że Kaśka to na benzyne jest

_________________
było: http://fiatpunto.com.pl/topic34295.html
było: http://fiatpunto.com.pl/topic40031.html
jest: http://fiatpunto.com.pl/topic44220.html
jest: http://fiatpunto.com.pl/topic52371.html


Góra
 Profil  
 
 
 Post #715943 Wysłany: 31 Gru 2014, 00:07; 
 Temat postu: Re: K-750 - „Moja historia.”
Offline
Moderator
Awatar użytkownika

Imię: janek
Samochód: Doblo
Silnik: 1.3 85KM mJTD
Paliwo: ON
Wersja: Dynamic
Województwo: kujawsko-pomorskie [C]
Miejscowość: CTR / CT
Rejestracja: 19 Sie 2008,
Posty: 3780
Pomógł: 5
Dzisiaj przyszło info: kup 40 szprych. Kupiłem 60. Na zapas. Strzeżonego Pan Bóg strzeże.
Wyjaśnia się powoli sprawa szczęk. Będą ponownie wysłane. Poprzednią paczkę szlag trafił. Plus taki, że tym razem jedna para będzie oryginalna a druga jako zamiennik (wcześniej obie pary zamienników).

[ Dodano: 02 Maj 2014 10:58 ]

Wesołego Alleluja.
Długo cisza. Słyszałem głosy niepokoju. Wsjo w pariatku. Praca wre. Nie ma się co spieszyć. Nadeszła ta wspaniała chwila. Parafrazując słowa pieśni Wielkanocnej: Wesoły nam dzień dziś nastał. Którego z nas każdy żądał. Tego dnia motÓr zmartwychwstał. Alleluja!!! Alleluja!!!
Zacznijmy jednak od początku a nie zadu strony.
Po blisko miesięcznym oczekiwaniu dostałem cynk (nieco wymuszony z mojej strony :> ) o treści: koła gotowe i do odbioru. Podjedź do klubu. Co tam, że noc prawie. 22ga bręga w samochód i do „Viatoru”. Na miejscu trzy koła obute w nowe opony. Jedno na nowych szprychach, kolejne na mieszanych, trzecie udało się poskładać na oryginałach. Reprezentacyjne z błyszczącym nowością zaplotem poszło na przód, mix na tył a oryginał na kosz. A co ja się nasłuchałem, że szajs. Opony do bani, centrowanie młotkiem. Niech se gadają. Ruski urok i tyle.
Niezbędne okazało się dorobienie dystansów. Tuleje w kołach były już dojechane i bęben tarł na przedzie i tyle o tarczę kotwiczną. Dwie podkładki, szlifierka stołowa, półtorej godziny i gotowe. Koła mają wzorcowy odstęp 2-3mm.
Kolejny etap? Bak. Znajomy dopytywał co chwila: odpaliłeś? NIE! :) Mówię, że bak muszę przykręcić, wszystko pospinać jak bozia przykazał i wtedy spróbuję. A czyściłeś – pyta. Nie? Dostałem radę brzmiącą następująco. Jedź do Tesco. Kup ocet w plastikowych butelkach. Sprawdzony! Zalej i co jakiś czas przemieszaj bakiem.
A było to przed Wielkanocą. Wpadam do Tesco. Chwytam dwie zgrzewki octu (16 litrów) i dumnie wędruję do kasy. No dziwne były spojrzenia ludzi przy kasie. Po pracy podreptałem do garażu. Przelałem wszystko do baku i odstawiłem. Co jakiś czas chodziłem pomieszać bańką.
Po pięciu dniach zlałem cały ocet na tyłach garażu. Tylko cicho. :E Pierwsza miska wyglądała nie najgorzej.

Image

Druga... trochę ręce mi opadły. Myślałem, że bak jest w dobrym stanie.

Image

Taki też jest, tylko ktoś wpadł na pomysł zabezpieczenia go od środka brązową farbą. No i ta farba, pod wpływem octu zaczęła odłazić płatami. Wtargałem bak do domu i pod prysznicem płukałem dalej. Syfu wyszło co niemiara. A sajgon w brodziku zrobiłem nieziemski. Cel jednak osiągnąłem. Bak do garażu a ja do łazienki. Jakoś to trzeba było ogarnąć.
Dalej, zgodnie z teorią powinno już iść z górki. Kupić benzynę, wszystko pospinać, zalać motocykl, przelać gaźniki, przekopać kilka razy silnik bez zapłonu, włączyć prąd, zapłon, kopniak, kopniak, kopniak, kopniak, kopniak. No pyrknij chociaż! Kopniak, kopniak, pot na czole. Kicha. Wykręcam świecę. Nie ma iskry. Prąd na cewce? Jest. Mam dość. Zwijam manatki i z podkulonym ogonem wtaczam Kachę do garażu.
Kolejne podejście. Sprawdzam aparat zapłonowy. Nie chciałem tego robić. No ale nie rozbiorę to się nie nauczę. Okazuje się, że nie taki diabeł straszny. Zaprojektowany z myślą o warunkach polowych. Podpada mi kondensator. Sprawdzam opór uzwojenia pierwotnego cewki 6 voltowej: 7-8 ohm. Moment. Pisali w necie: mniej niż trzy. Zapala się czerwona lampka. Sprawdzam starą cewkę 12V zdjełaną w SSSR: 2 ohm. Pytanie czy zatrybi przy 6 voltach.
Cały czas relacjonowałem zmagania Marcinowi (_marcin00_). Zaoferował pomoc. Super. Zawsze to raźniej. Nie mam też zbyt wielkiego doświadczenia z tymi zapłonami. W przeciwieństwie do Marcina. Tak więc niech się święci 1 Maja. Ruszyliśmy do pracy.
Uprzednio kupiłem kondensatory, fajkę testową i przewód do cewki 12tki. Na dzień dobry fajka poszła w kibel. Brak przewodnictwa. Chińska tandeta. Wykręcamy jeden przewód z fajką NGK z kopułki i łączymy wszystko na pająka. Kondensator wymieniony. Włączam prąd, Marcin porusza platynką. AŁAAA! Chyba działa. :D Zademonstrował mi jeszcze raz. Tylko tym razem śrubokrętem a nie palcem. Nauka na przyszłość? Cewka 12to voltowa jest w stanie wytworzyć iskrę przy napięciu 6ciu volt.
Przyszedł czas przetestować cewkę 6cio voltową. Wszystko podłączone. Platynka w ruch i słychać tylko jakieś smętne psss-cyt, psss-cyt. Iskry nie widać. Wychodzi na to, trzeba się z tym pogodzić: nie takie głupie te Ruskie (Ukraińskie) pomysły jak by się zdawać mogło.
Tak więc poskładaliśmy wszystko na zabytkowej cewce „zdjełanej w sssr”. Świece sprawdzone szczelinomierzem. Zostały nieco podoginane (0,5mm). Sprawdzona szczelina na platynkach (0,4mm). Kranik odkręcony. Gaźniki przelane. Pięć kopnięć na sucho. Zapłon... Iii... RAZ! Pfffff... Iii... DW... O, menda oddała. Podbiło mi nogę do góry. Tego wcześniej nie było. Iii... TRZY!!! DZIAŁA!!!

https://www.youtube.com/watch?v=HoEQmVBm-AM

Po chwili zadumy, euforii, filmowania... No nie mogłem się powstrzymać. Wskoczyłem na tylne siedzenie. Sprawdziłem jak działa skrzynia, wrzuciłem wsteczny, elegancko wycofałem, jedynka i powoli, powoli do przodu. Runda honorowa wokół garaży. Dziadostwo jest dość ciężkie w prowadzeniu. Wyrywa kierownicę. Byłem tak skupiony i przejęty tym przetaczaniem pod blokiem, że nie zauważyłem latających firanek w oknach. Niechcący Kaśkowym łomotem uruchomiłem osiedlowy monitoring. Teraz już wszyscy wiedzą, po co całą zimę do garażu łaziłem.

[ Dodano: 30 Gru 2014 23:07 ]

Postanowiłem się przenieść na jakby to powiedzieć... szersze wody. :E ipIV nieco mnie zmotywował. Dumałem, dumałem a On buch! Machnął FunPage o swoim "Olmołst Abarcie". No se myślę nie będę gorszy i trzeba przejść od słów do czynów. Zapraszam na FB. Na razie trwają przenosiny. Hot niusy za jakiś czas.

https://www.facebook.com/KMZ.K750

_________________
Wiecha [*2000 +2013]
"Wahadłowiec Буран" (Stilo 1,6 16V MultiWagon) [*2013 +2014]
"Smółka" (Fiat Doblo 1,3) [*2014 - ...]
K-750 - „Moja historia.”
Lada Niva - "Co ja zrobiłem"

Forum jest dla Ciebie a nie Ty dla Forum. Stosuj się do zasad, które na nim panują.
Chcesz mi nawrzucać za usunięty temat? Szkoda Twojego czasu.
Przeznacz go na zapoznanie się z regulaminami obowiązującymi na Forum (które zaakceptowałeś/aś podczas rejestracji).


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 22 posty(ów) ] 


Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Style based on FI Subsilver by phpBBservice.nl
Forum Fiata Punto © 2006 - 2020
Tłumaczenie: phpbbhelp.pl
phpBB SEO