Czołem
Dwa tygodnie temu zamontowałem w Kropku podtlenek elpidżi. Wszystko było ok, śmigał bez problemów, jedynie świece już były do wymiany więc momentami wypadał mu zapłon jak się na niższych obrotach depnęło
No ale dzisiaj mnie zaskoczyło, bowiem wjechałem na autostradę jak codzień, rozpędziłem się do 100 kmph no i tak nagle z dupy pyk, zapaliła się kontrolka. Auto jak jechało tak jechało, a że to autostrada to nic nie kombinowałem, jechałem dalej i nic nie było. Potem na mieście też bez problemu, żadnego szarpania, falowania obrotów, utraty mocy czy głośnej pracy. Po zaparkowaniu wyłączyłem silnik, włączyłem zapłon i już kontrolka nie gaśnie jak zwykle.
No i teraz się zastanawiam, czy to może być jakiś błąd związany z lpg i mam do gazownika jechać? Czy może przez te wypadanie zapłonu nagle sobie zarejestrował błąd, bo za dużo już tego było (w chwili zapalenia kontrolki nie szarpało)? Niestety nie mam kabelka by sprawdzić jaki błąd.
Jednak bardziej się zastanawiam, czy to że się check ciągle świeci oznacza, że cały czas jest coś nie tak? Czy po prostu jak złapał błąd to będzie świecił dopóki się nie go nie usunie z komputera, mimo że czynnik który go wywołał już nie występuje, a usterki już dawno nie ma?
Bo chyba skoro silnik jedzie tak jak jeździł, to raczej nic mu nie jest i nie trzeba od razu walić do ASO
Wiem, że to trochę wróżenie z fusów bez kodu błędu, ale właśnie chodzi mi o to, czy mogę jeszcze kilka dni do przeglądu u gazownika pojeździć, czy mimo że poza lampką nic się złego nie dzieje to mogą to być jakieś ukryte cyrki i lepiej wpaść do jakiegoś klubowicza co ma kabelek i obadać temat w weekend?
Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi