Witam,
noi znowu musze sie zwrocic do Was z mym problemem
Wiec tak, do tej pory moj silniczek krokowy byl niesprawny!
Kiedys przy probie wyczyszczenia odkrylem ze bolec chodzi baaaardzo ciezko, a ja go jeszcze bardziej zjebalem, tak ze bolec juz w ogole nie chcial drgnac, a na imadle probowalem go ruszyc !
Mysle no ch**, coz zrobic, wsadzilem go spowrotem, odlaczylem od wtyczki i tak jezdzilem.
Obroty w okolicach 1100. Dusil sie czasami jak go chcialem szybko zebrac ze swiatel np.
Ostatnio wymienilem silniczek na nowy (MaxGear'a). Przeczytalem o adaptacji silniczka (pytalem znajomego mechanika to sie smial ze mnie, ale to taki domorosly mechanik to sie moze ch**a zna hehe) w kazdym razie mowil ze silniczek sie zaklada, podpina baterie i tyle.
Ja zlozylem wszystko, wlaczylem samochod, i sobie chodzil gdzies z 10-15min, ale obroty do 1000 nie spadly wiec odjechalem myslac ze po drodze sie ustawi do konca...
Obecnie, po odpaleniu samochodu, obroty nie spadaja z 2500!!!
JAk rusze w droge, to po chwili czuc jak nagle cos puszcza, i obroty spadaja dooo... ok.1400-1500 i faluja gora dol... gora dol... w granicy ok 200obr, czyli faluja powiedzmy miedzy 1400-1600...
Probowalem juz odpinac baterie, podlaczac od nowa po 15min, probowalem go adaptowac jeszcze raz, ale nic nie daje... Obroty w okolicach 1500 faluja i nic nie moge zrobic...
Jakies pomysly ?
Dodam ze wraz z silniczkiem wymienialem swiece, kable, air filtr i paliwa...