You Tube • FAQ •  Szukaj •  Zarejestruj się •  Zaloguj się 




Obecny czas: 27 Kwi 2024, 02:10

Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)




Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 5 posty(ów) ] 
Autor Wiadomość
 
 Post #770708 Wysłany: 07 Kwi 2015, 22:47; 
 Temat postu: Problemy z silnikiem - PI cabrio Bertone 1.6 8V 90
Offline
Forumowicz

Imię: Raff
Samochód: Punto Bertone
Silnik: 1.6 8V 90KM
Paliwo: Benzyna
Wersja: ELX
Województwo: świętokrzyskie [T]
Rejestracja: 07 Kwi 2015,
Posty: 3
Witam.
Jakieś półtora roku temu, w celach czysto rekreacyjnych zakupiłem w/w Punto rocznik '95 bordo metalik, jedyne takie dostępne w tym czasie w Polsce - od jakiegoś Janusza handlarza-wieśniaka.
W momencie zakupu i jeździe próbnej auto wydawało się zdolne do jazdy, wiec zapłaciłem i pojechałem. Padało dosyć mocno tego dnia, ale było niezłe. Nigdy takiego małego pryszcza nie miałem z takim dość mocnym silnikiem, wiec bardzo mi się podobała jazda. Po przejechaniu ok. 30 km silnikiem zaczęło trochę rzucać, dławic, chodził na 3 cylindry, potem na 2 aż w końcu padł w Olkuszu, i tam go zostawiłem na pastwę jakiegoś Mirka mechaniora. Mechanior siedział przy nim 5 dni. Płakał że rozrząd był przestawiony, bo zerwało klina. Zawory niby OK i wałek tez OK. (ciekawe czy podwozie było dobre i czy tory były dobre). Wymienił filtry, rozrząd, przewody i świece. Podobno sprawdzał ciśnienie w cylindrach i na pompie paliwa i było OK. Coś jeszcze grzebał, nie pamiętam nawet co, ale jako że po to auto przyjechałem z zagranicy i zatrzymałem się u brata na Śląsku nie miałem możliwości stać nad nim i sprawdzać postępy - wszystko na telefon. Jako że czas uciekał i musiałem wracać, dzwoniłem do Mirka co jakiś czas i pytałem o postępy. Mirek kręcił, kombinował, w końcu mówi ze auto gotowe. Mirek skasował kasę (niemałą), i jako ze była już godzina 20-ta dał kluczyki i się upłynnił. Jadąc spowrotem czuje ze auto nie ma mocy, zbiera się jak d*** przy zatwardzeniu, ale jedzie. Próbuje dzwonić do Mirka, nie odbiera. Spoko - mowie, auto jedzie, jakoś dojadę.
Dojechałem na Śląsk, biorę z rana auto do następnego mechaniora. Mechanior wpina wtyczkę do kompa i mówi ze d***, nie wykrywa silnika. To nietypowy model i nie ma oprogramowania. OK. Jadę do następnego, to samo - następny to samo. W serwisie Fiata w Tychach czasu nie maja, a ja muszę na następny dzień być w innej części Polski. Myślę - jeździ - pojadę. Dziwny smród spalin, trochę czarnego dymu, pali jak smok,ale jedzie. Po drodze wypatrzyłem serwis Fiata, zatrzymuje się, czekam ponad 2 godz. na oględziny, w końcu mechanior wolny. Wpina wtyczkę, ni ma nic. Szuka, grzebie, okazuje się że bezpiecznik od sterowania upalony, nie wykrywa nic. Bezpiecznik wymieniony, Jest! Jest silnik! Na kompie wszystko OK, ale kiedyś był błąd EGR, błąd skasowany, jadę. Auto dalej zamulone, ale jedzie wiec jest git. Dojechałem.
W swojej rodzinnej wiosce mam paru znajomków mechaniorow wysoko wyspecjalizowanych, wiec już polowa sukcesu. Pierwsza flaszka i padają magiczne słowa słowa super znajomka mechaniora: kto ci to tak spierdolił! Rozrząd przestawiony o kilka zębów, ustawiamy od nowa! Rozrząd ustawiony, silnik uruchomiony - mało nie wyskoczył z ramy. Po dogłębnych oględzinach Fiatowskich serwisowych schematów okazuje się, ze aby rozrząd, ustawić należy wyciągnąć język ze znaczkiem z obudowy rozrządu i wtedy ustawić koła pod znaki. Cały pic polegał własnie na tym pieprzonym języczku w obudowie! 4 zęby różnicy bodajże! Udało się! Kuźwa, Punciak teraz jest jak rakieta! Jeszcze tylko muszę wrócić do Włoch, tylko 2 tys. kilometrów, dam rade!
Przed wyjazdem do Włoch mam jeszcze spotkanie koło Rzeszowa. Pogoda w Polsce trochę do dupy - jak to w Polsce pod koniec września- leje jak z cebra. Dojeżdżam na miejsce spotkania, z autem wszystko OK. Pod sama firma gdzie miałem spotkanie Punciak gaśnie. Odpala, ale znowu chodzi na 3 gary, rzuca go, czuć ze momentami gubi nawet 2 garczki i d***... Walić to, najważniejsze spotkanie, załatwić biznesy i będzie się myślało. Auto postało ze dwie godzinki, odpalił jak gdyby nigdy nic i jadę! Przejechałem z 50 km, światła w Rzeszowie, lekko pod górkę, Punciak gaśnie i nie chce odpalić. Zepchnąłem na pobocze, oględziny przewodów WN, świec, znaków na rozrządzie / wszystko OK. Po kilku minutach odpala i praktycznie jednym cięgiem 2 tys. kilometrów robi bez żadnych problemów. JESTEM W DOMU!
Gdyby nie to, ze uparłem się na to Punto jako prezent dla kobity, to zostałoby już na światłach w tym pieprzonym Rzeszowie. Pieprzonym, nie przez Rzeszów i rzeszowiaków, ale przez to pieprzone Punto. Tak naprawdę, to uparłem się na Punto, bo moja kobita jeździła wcześniej Punto 1.2 ELX 75, ale rozpieprzyła. Punto dobrze znalem i tak naprawdę to chciałem cabrio dla siebie, by pojeździć w sobotę czy niedziele i jak coś sie zepsuje, to pogrzebać sobie w nim w wolnym czasie. Od lat jeżdżę dieslami i wsiąść sobie w benzynkę i popiłować czasem, napawało mnie ogromnym podnieceniem. Ale wróćmy do tematu...
Kobita jeździła Punciakiem i bardzo sobie chwaliła. Wyjątkiem były dni kiedy padało... Gasł gnój, ale jakoś odpalał i jeździł. Pomyślałem ze Mirek w Olkuszu wziął piniondze za wymianę kabli i świec, ale nie wymienił, wiec zrobiłem to ja. Okazało się ze Wtyczki przewodów nie były takie, jakie powinny być. Od strony cewki/aparatu zapłonowego był bolec o średnicy 2mm a na wtyczce przewodów jakies 4mm. Wymiana filtrów, oleju, przewodów i świec - d***, podczas deszczu silnik robi sztuczki. Zaczął tez robić sztuczki nawet w słoneczne dni. Jeździła kobicina tak sobie do pracy, cały czas narzekała na sztuczki Punciaka, ale w razie czego zawsze miała do dyspozycji inne auto i jak była mocno wkurzona to Punciaka zostawiała. Jeździłem tez trochę i ja, piłowałem jak się dało i dla mnie prawie zawsze była bomba... No może poza tymi sztuczkami nawet w słoneczne dni i tylko na gorącym silniku. Przy okazji moich jazd posypało się tez sprzęgło, ale to już podejrzewałem od dawna. Mechanior przyjechał, zabrał Punciaka, sprzęgło kompletne wymienił i byłoby by dobrze... Dobrze gdyby nie to, ze Punciak chodził coraz gorzej, gasł na światłach, ciężko palił na gorąco aż kobita sie wkurzyła i do Punciaka od września zeszłego roku nie wsiadła. Ja nie miałem czasu żeby zajrzeć i tak stal pod chmurka do dziś.
Dzisiaj ładna pogoda była / wiosna przyszła / wiec akumulator naładowałem, dach otworzyłem i Punciak od kopa odpalił bez problemu. Lekko falujące obroty - zawsze tak miał - ale na zimno miód malina, ciągnie, jak prawdziwy samochód jedzie. Gdy się zagrzeje - d***. Muli go, nie chce się wkręcać na obroty, jak za mocno gazu się doda to zgasnąć potrafi. Tak robił tez wcześniej. Jeździłem po mechaniorach, ale tu Włoszech to same lamy i nic nie potrafią zrobić. Na zimno super maszyna - jak się rozgrzeje - d***. Najgorzej jest na światłach, trzeba pomału dawać gazu bo potrafi zgasnąć. Na wysokich obrotach jak ruszam, to muszę mu dawkować sprzęgła bo muli go i prawie gaśnie. Co ciekawe - na paru skrzyżowaniach to istna tragedia - kilka podejść do ruszania, bo muli i gaśnie. Chyba jak jest lekko pod górkę wtedy jest najgorzej. Na jednym szerokim rondzie muszę stanąć w połowie bo prawie gaśnie, i to zawsze w tym samym miejscu tego ronda. Jak już się rozbuja to jedzie pod warunkiem ze przy zmianie biegu przytrzymam na wysokich obrotach i pomału popuszczam sprzęgło. Na autostradzie też rozbujany jedzie, najgorzej jak trzeba wcisnąć głębiej gaz, wtedy zamuli konkretnie i prawie staje - pomaga tylko redukcja, wysokie obroty i manewrowanie pedałem sprzęgła. Po dłuższej jeździe na wyższych obrotach zapala się marchewa, ale gaśnie po ponownym odpaleniu. Jak zamuli go mocno na światłach to pomaga zgaszenie silnika na parę sekund i na następne kilka sekund odzywa jak młody Bóg - do następnych świateł...
Poradźcie panowie bo już pomysłów nie mam. Mechanior, któryś z kolei mówił ze wydech zapchany - wymieniłem wydech, następny mówi ze katalizator zapchany - wyjebałem wkład. Myślę nad wymianą silnika, ale za punt honoru postawiłem sobie że będzie to ostateczność, chce jak najwięcej robić sam, bo lubię pogrzebać i w sumie po to go wziąłem. Kończą mi się pomysły, poradźcie mi wy... Następnym krokiem będzie wymiana czujnika obrotów, potem sondy lambda, EGR/u nie wymienię bo za drogo, chyba że zaślepię choć nie wiem jak. Narazie wstrzymam się by poznać wasze opinie na ten temat. Ratujcie bo kończy mi się cierpliwość, a nie chce by o jakąś pierdołe skończył na szrocie. Lubie to male g***o i nie kupie kobicie żadnego wieśniackiego golfa, choć by bardzo chciała.
Sorki ze tak dużo czytania. O moich problemach pisze trochę w żartobliwej formie, ale tylko dlatego żeby wam się lepiej czytało te moje wypociny. Liczę na wasze poważne podejście do tematu, nie pozwólcie Bertonowi zginąć w prasie! Z góry dzięki! Thanks from the mountains!


Góra
 Profil  
 

 
 Post #770721 Wysłany: 07 Kwi 2015, 23:16; 
 Temat postu: Re: Problemy z silnikiem - PI cabrio Bertone 1.6 8V 90
Offline
Puntoświr
Awatar użytkownika

Imię: Marek
Samochód: Punto I 5d
Silnik: Inny
Paliwo: Benzyna + LPG
Wersja: ELX
Województwo: podkarpackie [R]
Miejscowość: Przemyśl
Rejestracja: 20 Lip 2010,
Posty: 1775
Pomógł: 40
Na początek bym wymienił filtr paliwa i sprawdził ciśnienie paliwa ,
następne w kolejce wypięcie wtyczki od ECU bo lubią tam śniedzieć, przeczyścić styki trochę zabawy z tym jest :E ,
ECU jest obok pedału gazu po prawej :wink: .
jak by nie pomogło to podmienić cewkę później czujnik walu.
przez EGR takie jaja by się nie działy, tak ze nie zawracaj sobie tym głowy. A w razie w mam 2szt :mrgreen:

_________________
PUNTO ELX 1.6 16vT = 320HP & 360NM


Góra
 Profil  
 
 
 Post #770736 Wysłany: 08 Kwi 2015, 07:47; 
 Temat postu: Re: Problemy z silnikiem - PI cabrio Bertone 1.6 8V 90
Offline
Forumowicz

Imię: Raff
Samochód: Punto Bertone
Silnik: 1.6 8V 90KM
Paliwo: Benzyna
Wersja: ELX
Województwo: świętokrzyskie [T]
Rejestracja: 07 Kwi 2015,
Posty: 3
Filtr paliwa wymieniałem osobiście. Uprzedzam następne pytanie: Tak, założony w odpowiednim kierunku.
ECU czyli komputer sterowania? U mnie spinka podłączenia pod komputer jest pod maska, na podszybiu. O ta ci chodzi?
Podjade kupic nowy czujnik położenia.
O jaka cewkę chodzi? Zapłonową? On jest na elektronicznym zaplonie i nie ma cewki zaplonowej.
Dzieki za odpowiedz Marek.

[ Dodano: 08 Kwi 2015, 07:47 ]

Mirek w Olkuszu sprawdzal cisnienie na pompie, mowil ze jest OK.
Moze byc silnik przytarty? Jak kobita moja jezdzila to oczywiscie wszystko bylo dla niej ok. Parę razy jak brałem punciaka to na zakrętach potrafiła zapalić się magiczna lampa Alladyna. Wtedy dolewałem od razu oleju. Kobita nigdy by na to nie wpadła :wink:
Jakie sa objawy przytartego silnika?


Góra
 Profil  
 
 
 Post #770738 Wysłany: 08 Kwi 2015, 07:55; 
 Temat postu: Re: Problemy z silnikiem - PI cabrio Bertone 1.6 8V 90
Offline
Puntoświr
Awatar użytkownika

Imię: Marek
Samochód: Punto I 5d
Silnik: Inny
Paliwo: Benzyna + LPG
Wersja: ELX
Województwo: podkarpackie [R]
Miejscowość: Przemyśl
Rejestracja: 20 Lip 2010,
Posty: 1775
Pomógł: 40
Nie masz cewki zapłonowej a to ciekawe hmm , a do czego podłączasz przewody od świec ?.
1,6 8v znam bo miałem i mam :P

Co do ECU (sterownik silnika ) nie chodzi mi o złoćże diagnostyczne tylko o główne wtyczki przy samym sterowniku jedna wtyczka mam kolor czerwony zaś 2 ma zółty.
Ale może lepiej nie pchaj tam palców :E .

wymień cewkę zapłonową . w punto jest taka sama jak w oplu vectra B corsa A 1,4-1,6 -1,8

_________________
PUNTO ELX 1.6 16vT = 320HP & 360NM


Góra
 Profil  
 
 
 Post #772453 Wysłany: 20 Kwi 2015, 13:50; 
 Temat postu: Re: Problemy z silnikiem - PI cabrio Bertone 1.6 8V 90
Offline
Forumowicz

Imię: Raff
Samochód: Punto Bertone
Silnik: 1.6 8V 90KM
Paliwo: Benzyna
Wersja: ELX
Województwo: świętokrzyskie [T]
Rejestracja: 07 Kwi 2015,
Posty: 3
punto 1.6 napisał(a):

wymień cewkę zapłonową . w punto jest taka sama jak w oplu vectra B corsa A 1,4-1,6 -1,8

OK. Cewka wymieniona, czujnik polozenia walu tez. Problem ten sam.
Na zimno chodzi dobrze, zagrzeje sie - traci moc. Napewno do wymiany bedzie czujnik temp. silnika bo rozwalona jest spinka i czasami nie laczy przez co zapala sie marchewa.
Musze podjechac jeszcze na komputer, i posprawdzac. Jest mozliwe ze komputer wchodzi w tryb awaryjny i przez to mocy mu zdejmuje z silnika?
Nastepna sprawa to to ze gubi pierwszy cylinder. Sporadycznie trzeci, ale lekko zagrzany problem ustepuje, ale czasem czuc ze ktorys zgubi...


Góra
 Profil  
 
Wyświetl posty z poprzednich:  Sortuj według  
Napisz nowy temat Odpowiedz  [ 5 posty(ów) ] 


Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)


Nie możesz zakładać nowych tematów na tym forum
Nie możesz odpowiadać w tematach na tym forum
Nie możesz edytować swoich postów na tym forum
Nie możesz usuwać swoich postów na tym forum
Nie możesz dodawać załączników na tym forum

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Style based on FI Subsilver by phpBBservice.nl
Forum Fiata Punto © 2006 - 2020
Tłumaczenie: phpbbhelp.pl
phpBB SEO