Witam.
Co prawda niedawno opisywałem swój problem, ale że tak powiem potencjał rozwojowy poprzedniego tematu się wyczerpał a i tym razem chodzi o cos troszke innego.
Mianowicie tak jak w temacie went raz działa, raz nie
Problem w zasadzie trwa z 2 lata
, tyle gdzieś mi wychodzi po skojarzeniu objawów.
W tym czasie kropek zrobił jednak mały przebieg więc nic się ( na razie) złego nie stało.
Fakty sa takie: Nowa pompa cieczy od tygodnia (stara po 80tys lekko ciekła spod uszczelnienia wirnika, z tym, że to jakby smar z niej wyleciał a nie płyn
), nowy płyn chłodzący od tygodnia(Febi), chłodnica czysta od wewnątrz (układ płukany tydzien temu i w sumie to już ze 3 razy), chłodnica czysta z zewnątrz, układ odpowietrzony jak trzeba, obwód nagrzewnicy również - żadnego bulgotania.
UPG i te sprawy całkowicie wykluczone.
Żadnych wycieków.
Teraz o co chodzi: Tydzien temu przy odpowietrzaniu po zmianie pompy krop pracował w upale z 40 minut, went włączał sie raz za razem ( w sumie to z 8-9 razy - oczywiście toszke mu pomagałem żeby poszlo szybciej). Temp idelanie trzymała się w polowie przez cały czas. Tak więc pomyślałem sobie, że juz wsjo jest ok i wczesniejsze problemy (rosnąca temperatura) były winą pompy i tego wycieku czy ew słabego płynu (dynagel).
Niestety krop pojechał w trasę, póki pęd powietrza chłodził wsjo było ok, ale jak przyszedł korek znów to samo
Po prostu went się nie włączył kiedy było juz trzeba i temp zaczeła szybować, dobrze, że (jak zawsze w tej sytuacji) uratowałem się dmuchawą.
Co ciekawsze jakieś 15 minut po tej sytuacji zjechałem na postój, podgazowałem chwileczkę i went się włączył
W tej sytuacji to ja już nie wiem o co chodzi ...
Czujnik raczej bym wykluczył, bo nawet jakby podawał złą temperaturę (za wysoką) i to i tak went powienien wtedy chodzić.