Witam z powrotem po "krótkiej" przerwie!
Mam mały problem z chłodzeniem (tak mi się przynajmniej wydaje). Całą historię można podzielić na 3 etapy. Mianowicie:
Cz. 1: Pewnego dnia poleciał płyn przez korek na zbiorniku. Po dość skomplikowanej i zawiłej autopsji padło na termostat. Wymieniony (potem oczywiście okazało się, że był sprawny), układ zalany nowym płynem, odpowietrzony.
Cz. 2: Jeździł może ze 3 dni i przy 3-4 stopniach na zewnątrz, podczas krótkiego psotoju na stacji odpalił się wentylator na chłodnicy, po 3-4 sekundach czerwona kontrolka temperatury płynu i gejzer pod maską. Zaznaczę, że było ciepłe powietrze z nawiewu, a bulgotanie nagrzewnicy było praktycznie takie jak zawsze przez ostatnie 15 lat Kropek w rodzinie jest.
I cz. 3: Znowu zalałem go nowy płynem i odpowietrzyłem chyba 3 metodami znalezionymi na forum. I jeździ od 2 dni. Jest ciepłe powietrze, nagrzewnica trochę bulgocze, ale bez szaleńśtw. Ale znowu wybija mi płyn przez korek. Dużo mniej niż za 2 razem, generalnie to "ledwo cieknie", ale jednak. Na zimnym silniku płyn jest na równo z linią MAX, na ciepłym w połowie drogi między MIN i MAX.
Zauważyłem też, że stosunkowo szybko osiąga docelową temperaturę (po jakimś kilometrze przy ok. 5 stopniach na zewnątrz), ale zdarzają mu się potem wahania temperatury rzędu 3-4 kresek (spada o 3 kreski i zaraz się podnosi) - może to termostat się otwiera / zamyka?.
Sorki, że tak długo, ale chciałem, żebyście mieli pełny obraz sytuacji.
Osobiście obstawiam UPG, ale chciałem poznać opinie specjalistów