Hej! Jestem ciekaw jakie macie doswiadczenia w prowadzeniu innych pojazdow majacych kola (niekoniecznie cztery). Osobiscie mialem okazje jezdzic: spalinowozem prztokowym SM42, kamazem 5511, ciagnikiem rolniczym ursus C-360 no i wozkiem widlowym. Moze macie jakies ciekawe historie zwiazane z prowadzeniem takich pojazdow

ja śmigałem Ursusem C-335, C-360-3P, i ciągnikiem Władimirec II (radziecki sprzęt)
2 kołowe: komar Romet 50ccm 3 biegowy, Ogar z silnikeim jawki 3biegowy50ccm, raz się przejechałem jakimś czeskim (nie pamiętam nazwy) 350ccm potworem
a jak uczyłem się jeździć na rowerze, to przydzwoniłem w stodołę bo nie umiałem skręcić ani zahamować


edit.
ten motor to Cezet, a przypomniało mi się jeszcze, że jeździłem kombajnem zbożowym Claas Dominator 60

Masowiec mv. Armia Krajowa 79 000 BRT, okręt podwodny ORP Dzik OP 293, holownik oceaniczny m.v. Bourbon Dolphin - jak widać część życie spędziłem na morzu . Z samochodów to Kubelwagen, Jeep.

Smart For Two .
Przez pierwszy dzień patrząc w wewnętrzne lusterko wsteczne kląłem tych co zatrzymywali się za mną, bo myślałem, że stają centymetry za mną .

Nie był to co prawda spalinowóz przetokowy, ciągnik Władimirec II ani okręt podwodny ORP Dzik, ale dla mnie to chyba najdziwniejsze w mojej karierze "mobilka" . Dziwne to było do tego stopnia, że gdybym miał wolne bilety NBP na drugi wózek to byłby właśnie taki Smart...

Nie wiem czy to dziwne czy nie ale największe wrażenie na mnie zrobił kurs jako kierowca rozklekotanym Żukiem z plandeką. To był czad!!! Kierownicą można było kręcić jak się chciało a on i tak nie skręcał. Gaz miał 2 położenia min albo max. Biegi- może i jakieś tam były, ale nie wiem po co - na każdym jechał tak samo. Przyspieszenie do 80 to jakieś 2 min. - więcej nie uzyskałem bo najzwyczajniej na świecie się bałem. Hamulce może były w opcji ale właściciel miał chyba wersję podstawową bez tego luksusu. No i ten dźwięk silnika, zagłuszał wszystko, nawet własne myśli. Ogólnie rzecz biorąc do wszystkich kierowców żuków mam od tego czasu wielki rispekt
No i drugi dziwny pojazd to rower kumpla bez hamulców.

Grzegorz1976oj zgadzam sie w 100% drugiej takiej padaki jak żuk nie objeżdżałem w zyciu;) Vmax to 70-80 później to już samobójstwo,silnik ryczy jak krowa,spalinami cuchnie w budzie.Tragedia

kox waśnie zapomniałem o spalinach w budzie. Po 15 min od tego wszystkiego bolała mnie głowa i chciało mi się rzygać. No i zawiecha - wersja supersport czyli zawieszenie bez amortyzacji. Jak wjechało się w jakąkolwiek nierówność ( nie mówię o dziurze), to waliło po nerach z całym impetem.

może nie 'jezdzilem',
Cessna 172P Skyhawk

Candy Cane do cessny sie własnie zbieram ale jeszcze sianka nie uzbierane do konca
obecnie to SZD 50-3 dla nie wtajemniczonych (szybowiec)

Syrena, a właściwie to rama z silnikiem i przednimi kołami, pierwszy trzymał się kierownicy, reszta wpół objęta jeden drugiego, drugi trzymał w ręku linke gazu i pociągał. Zamiatało to bokami po łące jak trzeba. A ile razy się wysypaliśmy i trzeba było urządzenie gonić?

Citroen ds 20 pallas żadne bmw czy merc nie daje takiego komfortu jak to auto szkoda że już go nie mam,mz es 250 trophy

nO ja to moze wrzuce fotki bo procz wozkow widlowych,kaszlaka i beznadziejnych wind w moim bloku jezdzilem takim powozem



takim oto traktorem wlasnej roboty



nO i na traktorze

Ja - pomijając wymienione tu ciągniki rolnicze, kombajny i motocykle - jeździłem gokartem.

polny łazik z fiatowskim dieselkiem 1300 ;-)

ja też i to naprawdę dużo !!! startowałem w Turniejach i mam pare pucharów ale tor zamknęli 3 lata temu :( oj jak bym sobie pojeździł znowu

Ja dawno jeździłem, lecz nie w wyścigach. A tak na marginesie to mnie też naszło na jeżdżenie. :]

No, tyle że najbliższy tor mam w Krakowie

A ja w Gdańsku. Kiedyś się wybiore...

ja jezdzilem komarem, motorynką, wska, moterem z ramy jawa ts350 z silnikiem wski, jeszcze motorem rama z ogara z silnikiem od simsona i wladymircem