Witam szanownych forumowiczów
Poszukuję porady doświadczonych właścicieli kropka. Niedawno auto wróciło z warsztatu, ale nie jestem zadowolony do końca z efektu po remoncie i mam wrażenie, że za chwilę znów się coś posypie i trzeba będzie wydać dużo $$$ na naprawę.
Oto objawy:
1. BulgotaniePo odpaleniu auta słychać bulgotanie - dźwięk, jakby przelewała się woda. Trwa to chwilę, potem jest "cisza". Dźwięk dochodzi z przodu auta, konkretnie z okolic prawej strony (na przeciw siedzenia pasażera). Przy dodawaniu gazu na jeszcze zimnym silniku ten odgłos przelewania się wody pojawia się znów, następnie wzmaga się, ten przelew jakby przyspieszał.
Do wczoraj, a nawet do dzisiaj rana, po przejechaniu kilku kilometrów to bulgotanie ustawało (albo to może ruch uliczny, lub silnik, lub radio zagłuszało... albo się przyzwyczajałem), jednak dziś wieczorem kropek bulgotał praktycznie całą drogę do domu (mam do pracy jakieś 10 km). W zasadzie bulgotanie zaczęło się jakiś czas po powrocie z warsztatu - i dźwięk ten narasta i trwa coraz dłużej. Silnik trochę śmierdzi płynem do chłodnicy, ale płynu nie ubywa. Z płynem w ogóle jest dziwna historia, ponieważ parę dni temu gdy sprawdzałem na zimnym to było niewiele poniżej minimum. Dolałem więc by było powyżej minimum, dzień później sprawdziłem i teraz jest nawet powyżej maksimum.
Ale aż tyle nie dolałem.
Na forach (również na tym) czytałem, że trzeba odpowietrzyć układ chłodzenia. ALE jaka jest przyczyna jego zapowietrzenia? Dlaczego objawy narastają? I co mogło pójść nie tak podczas remontu (którego szczegóły poniżej), że sytuacja w tej kwestii na moje oko się pogarsza?
2. SzarpaniePraktycznie po powrocie z warsztatu odczułem delikatne i nieregularne szarpanie, ale ponieważ auto stało u mechanika bardzo długo (zaciągnięty przed Wigilią, odebrany dopiero 15 stycznia), to ubzdurałem sobie, że już może po prostu zapomniałem jak ten silnik chodzi
Ale to chyba niekoniecznie tak.
Szarpanie jest nierównomierne, ale częste, dość delikatne także nawet momentami trudno wyczuć, że coś jest nie tak. W zasadzie nie ma różnicy, czy silnik zimny, czy ciepły, choć na rozgrzanym szarpie jakby mniej. Choć może tylko mi się tak wydaje.
Odbierając z warsztatu nie było czuć tego szarpania, moc miał w normie, choć odebrałem go gdy był "na chodzie" i mocno już rozgrzany. Przed awarią nie przypominam sobie, żeby było takie szarpanie. Co może być tego przyczyną? Czy to zwiastuje jakieś kłopoty?
Auto było w warsztacie z powodu
wymiany wypalonej UPG, która została wypalona przez nie pracujący czwarty wtryskiwacz. Wymienione zostały:
- UPG
- Głowica była planowana
- Uszczelki: kolektora ssącego, wydechowego, pokrywy zaworów
- świece zapłonowe (wszystkie 4) plus przewody zapłonowe
- pasek rozrządu
- filtr oleju + olej
- śruby do głowicy
- płyn chłodniczy
Dałem 1700 zł
Oleju raczej nie gubi, w każdym razie po wizycie w warsztacie wciąż mam cały bagnet w oleju. Przed remontem brał tak z litr, półtora na miesiąc. Jeszcze poobserwuję.
Płyn chłodniczy - poziom zmienny, jak opisałem wyżej.
Nie patrzyłem na korek w poszukiwaniu cappuchino, no ale bez jaj - UPG była dopiero robiona
Proszę o pomoc i dziękuję z góry bo już nie wiem czy mam wrócić z reklamacją, czy to jakiś nowy problem i znowu przyjdzie wybebeszyć portfel, czy mam go zatargać na złom. Podsumowując to kropek po wizycie w warsztacie tak jakby mówił, że on już nie chce więcej jeździć, żeby mu dać spokój, bo on jest stary i już chce na emeryturę (ma nastukane prawie 200 000 km)