Witam, posiadam Fiata Punto I z roku 1999, pierwsza rejestracja 2000r. Swoją droga dziś byłem na przeglądzie i wszystko w porządku, żadnych wycieków itd.

Sprawa wygląda tak, że mam oferte pracy jako listonosz, z tym, że będe musiał jeździć własnym autem, koszty paliwo zwracają i to nad to, że jeszcze zarobię z 10zł na 100km. Ale nie ukrywam, że boje się o te auto... Takie jeżdżenie wiąże się z ciągłym odpalaniem silnika i gaszeniem i tak w kółko, do tego codziennie ze 100km trzeba będzie przejechać... Czy przez taką prace te auto się zwyczajnie będzie psuć i jego stan pogarszać?

Jest to normalne jeżdżenie. Jak masz okazję zarobić, to czemu nie. Co najwyżej może ucierpieć rozrusznik i akumulator. Oczywiście im więcej jeżdzisz, tym większe są koszta eksploatacji. Chodzi o zużycie części.

Czyli o ile będzie możliwość, to bardziej opłacałoby się po prostu go nie gasić?

Trochę elementów będzie się szybciej zużywać: akumulator, rozrusznik, zamki drzwi, stacyjka, fotel kierowcy, pasy bezpieczeństwa itd. U mnie listonosz używa Fiata Uno ( tani w utrzymaniu, łatwy w naprawach i praktyczny model) i jak z nim rozmawiałem, to takie elementy wymienił. Z tego co zauważyłem, to listonosz zostawia sobie auto w jednym miejscu i później po rozniesieniu poczty, reklam itd. wraca i przestawia się w inne. Czasem jedzie wzdłuż ulicy i co kilka domów pozostawia na chwilkę uruchomiony samochód i roznosi pocztę. Styl pracy pewnie jest dostosowany do ilości doręczeń i gęstości zabudowy. No i trzeba uważać też, by jakiś żartowniś nie odjechał nam autem z przesyłkami.

Nie, bo zapłacisz naprawdę dużo więcej za paliwo, do tego dochodzi ryzyko kradzieży itd.
Rozrusznikowi itd nic się nie stanie, wbrew pozorom to trwała część.