Sprawdziłem kompresję na ciepłym silniku i jest 10.5-11.5 w 4 cylindrach. Mimo tego w płynie chłodzącym są spaliny. Sprawdziłem testerem układ chłodzenia pod kątem padniętej uszczelki pod głowicą - specjalną cieczą reaktywną która zmienia kolor w zależności od spalin w układzie chłodz. Wygląda to podobniej jak u kogoś na filmiku: https://www.youtube.com/watch?v=PauMu9pteyY. Po 1.5 minucie pracy silnika płyn już zmienił kolor z niebieskiego na jasno-zielony. Zatem jak to możłiwe że padnięta jest uszczelka pod głowicą skoro jest kompresja na cylindrach ale w układzie chłodzenia spaliny? O co tutaj chodzi?

Bulgocze notorycznie w układzie chłodzenia, zapowietrza się układ.

Tak, ale czy te 11 bar nabiło od razu po jednym obrocie wału ? Czy dopiero po kilku obrotach powoli podbijało do tych 11 bar. Tak nawiasem mówiąc to raczej tester CO2 się nie myli

Sprawdzał mechanik. Kilka obrotów wału. Mierzone 2 razy. Nawet jak sam mierzyłem sobie kiedyś nigdy za jednym obrotem wału nie było pełnego ciśnienia. Muszę zaglądnąć do instrukcji obsługi manometrów i sprawdzić jak rzeczywiście się mierzy.
tester nigdy się nie myli dlatego nie wiem skąd taka różnica.

Ale te 11 bar ma się nijak do ciśnień jakie panują w komorze podczas spalania mieszanki.

Wymień uszczelkę i będzie chodzić .

Chwileczkę, to nie jest takie proste, może skończyć się remontem silnika i kosztem do 1000 PLN. Na forum jest pełno wiadomości że ktoś tam coś źle zmierzył czy mechanik dał złą diagnozę a klient za jego pomyłkę płacił.
Zatem w jaki sposób prawidłowo sprawdza się kompresję skoro ten sposób sprawdzania jaki zrobił mechanik jest zły a który opisałem wyżej? Tester nie kłamie, klamie mechanik? Żle mierzy?