Witam

Na wstępie chciałbym prosić admina o nie kasowanie tematu, może źle zatytułowałem ale sprawa pilna, auto potrzebne rodzinie z chorym dzieckiem.

A więc do rzeczy. Punto I 1108cm z LPG Bingo M na parowniku AT07.
Auto spalało olej, na 1000km potrafiło łykąć litr. Na LPG działało dobrze (prawie), na PB super.
Po rozebraniu głowicy okazało się że jeden z uszczelniaczy na zaworze ssącym jest trzaśnięty.
Wymieniłem wszystkie 8 uszczelniaczy plus oring i zimmering wałka rorządu.
Nowa uszczelka pod głowicą i śruby (to 3 uszczelka więc trzeci raz tych śrub wolałem nie wkręcać).
Wymieniłem olej + filtr (15/w40 lotos).
Wymieniłem płyn chłodzący i odpowietrzyłem.
Wymyłem głowice i wyczyściłem zawory oraz tłoki.

Na PB ładnie jeździ i nawet żwawiej, a na LPG wogóle.
Po nagrzaniu (10 minut) zaczyna falować na LPG i gasnąć. Na gorąc ym ruszyłem trasą i przełączyłem na LPG, jechał aż miło ale po wrzuceniu na luz zgasł.
Wcześniej (z winy przewodów WN) na LPG przy dojeżdzaniu do świateł na luzie i hamowaniu obroty spadały do 500/600 i wracały po chwili do 850. Nigdy nie gasł.
Wcześniej spalał 8 litrów LPG na mieście, a w trasie (A1 nad morze - 3 osoby 125km/h spalił 5,96 litra LPG/100km).
Obecnie musiałem wzbogacić mu mieszankę na parowniku aby wogóle działał i nie gasł na LPG.
Ale teraz spala na mieście 9,5 litrów na 100km, na trasie 9/100km.

Pytanie: czy wymiana uszczelniacza (tego pękniętego) i wyeliminowanie oleju ze spalania mogło spowodować że na ubogiej mieszance nie chce działać i trzeba było ją zwiększyć?

Po miesiącu stan oleju bez zmian, a więc nie spala go. Odpala od pierwszego razu, wsio ok tylko pali dużo gazu.
Co do cewek mierzylem oporność i są ok, świece nowe, kable po wymianie na nowe - bez zmian, nadal dużo pali LPG.

W aucie 80% nowych elementów mechaznicznych, więc proszę nie pisać czy wymieniłem to czy tamto, większość jest nowa, silnik umyty i suchy nie gubi oleju, kompresja jest.

Proszę o odpowiedź na powyższe pytanie.

Pozdrawiam

Odpowiadając na pytanie napiszę, że nie ma to żadnego wpływu na spalanie na gazie. Ja również wymieniałem to samo co Ty i nic się nie zmieniło.

No właśnie, pomimo mojej wiedzy (jakaś jest) jest to co najmniej dla mnie dziwne.
Rano o 9:30 zacząłem demontaż a o 18 wszystko było złożone.
Odpalił od pierwszego strzału, Pół obrotu wałem i pali, nawet byłem zadowolony (robiłem w niedzielę po sobotnich imieninach).
Na PB jest ok i spala tyle ile przed "naprawą" głowicy (6l/100km w trasie, ok 7 na mieście).
Jedyna różnica to ten gaz.
Ustawienia sprzed wymiany uszczelniaczy - po 10 minutach jak złapie temp. (jest ciepły) zaczyna się dusić i gaśnie.
Po odkręceniu o 1 pełny obrót śruby na parowniku - na zimnym i gorącym silniku nie falują obroty i nie gaśnie ale spala o ponad 1 litr LPG wiecej.

Dzisiaj jeden ze znajomych mechaników stwierdził, że prawdopodobnie po przywróceniu szczelności wzrosło ciśnienie i tamte ustawienia daja za mało gazu do wypełnienia komory cylindra w pełni i ciśnienie podczas sprężania jest mniejsze (zbyt słabe aby ruszać tłokami, wałem korbowym itd. Wcześniej mniejszą ilość LPG "wspomagał" olej i jakoś to grało.

Co wy na to? Czy zgadzacie się z tą opinią?
W poniedziałek podjadę na diagnostykę LPG i zobaczymy.

PS: Odpowietrzony dobrze, parownik gorący, aż parzy więc to nie wina niedogrzanego parownika.
PS 2: Profilaktycznie wyjąłem świece i kable z innego auta z LPG (Palio weekend), niestety po przełożeniu efekt ten sam. Gaśnie na ustawieniach sprzed wymiany uszczelniaczy.

Tutaj to tylko gazownik, przynajmniej ja bym tak zrobił.