Panowie, ma u mnie miejsce bardzo dziwne zjawisko, z którym spotykam się pierwszy raz i nie mam pojęcia co to może być. W związku z czym szlag mnie trafia .

Mianowicie, po wczorajszej wymianie w moim GP kompletu tarcz i klocków z przodu (TRW) oraz płynu hamulcowego, po przejechaniu kilkunastu kilometrów zaczęły dobiegać dziwne stuki podczas hamowania. Przez pierwsze kilka hamowań wszystko było OK, dopiero później zaczęło coś stukać. Stukanie ma miejsce tylko podczas hamowania, im mocniej naciskam pedał hamulca tym mocniej stuka. Stuka regularnie wg. obrotów koła/tarczy, im szybciej się jedzie tym szybciej stuka i odwrotnie. Stuka tak aż do samego zatrzymania auta. Stuki są dosyć mocne (jakby ktoś pukał gdzieś młotkiem) i zwiększają swoją siłę im bardziej dociska się pedał hamulca. Na razie za mocno nie hamuję, bo wszystko jest nowe lecz nawet te delikatne hamowanie wywołuje te stuki. Stuka na 100% z przodu i wydaje mi się, że jest to prawe koło. Podczas hamowania kierownica nic nie drży, auta nic nie ściąga, pedał nic nie pulsuje, więc raczej wykluczam krzywą nową tarczę, blaszki w klockach zamontowane nowe, wszystko dobrze i ciasno siedzi, prowadnice nie są wyrąbane, nigdzie nie zauważyłem żadnych podejrzanych luzów. Rozebrałem prawą stronę jeszcze raz i poskładałem, bez żadnych zmian jak stukało tak stuka. Podczas jazdy bez hamowania wszystko jest OK, cicho, mocne skręcanie niczego nie zmienia. Podczas hamowania i mocnego skręcania stuki są bez żadnych zmian. Stuki są bardzo głośne i przy trochę mocniejszym przyhamowaniu czuć je na karoserii, a przy otwartym oknie pasażera słychać jak cholera na zewnątrz. Stuka na zimnych tarczach i na ciepłych, koła oczywiście są przykręcone dobrze.

Stuki są mniej więcej takie, jak na tym filmiku: https://youtu.be/V1XVt3E1E3E .

Nie mam pojęcia co to może być, nie pierwszy raz robiłem hamulce i mam o tym wystarczające pojęcie, żeby dobrze to zrobić. Czyżby rzeczywiście krzywa tarcza lub wadliwe klocki? Jutro chyba zamienię tarcze stronami, a klocki zostawię tak jak są (czujnik zużycia). Zestaw ma przejechane ok. 30km więc nic złego się nie stanie, bo są na dotarciu.

Wszelkie podpowiedzi mile widziane. Z góry dzięki .

To masz, czy nie masz pojęcia? Bo po efektach widać, że raczej nie do końca... Że aż na forum musisz pytać.
Jakiś szczegół (według Ciebie "nieistotny") przeoczyłeś lub zrobiłeś błąd (spoko, każdemu się zdarza).
Albo rzeczywiście wada produkcyjna...

Niefortunnie dobrałem wyrazy w tym zdaniu, zgadzam się. Pisałem to po części "na szybko", stąd jest tak a nie inaczej.

Wracając do tematu hamulców nie wiem gdzie mógłbym popełnić ewentualny błąd. Nie spieszyłem się z robotą, wszystko robiłem dokładnie i starannie. Z prawej strony drugi raz rozebrałem wszystko (poza ściągnięciem tarczy), dokładnie pooglądałem i poskładałem od nowa, bez efektu. Lewa strona jest OK, a prawa tragedia. Na produktach TRW jeszcze nigdy się nie zawiodłem. Jutro dalszy ciąg kombinacji, rozbiorę wszystko do zera.

P.S. Myślałem, że forum jest po to, aby pytać i otrzymywać odpowiedzi. Czyżby jednak coś się zmieniło w ostatnich latach...?

Odkręcasz prawe koło. Podkładasz pod nadwozie mocną podporę (np. drewniane klocki). Wsadzasz pomocnika za kierownicę, który odpali silnik, włączy pierwszy bieg i będzie powoli wciskał hamulec. Ty obserwujesz co dzieje się z tarczą i zaciskiem w celu zdiagnozowania usterki. Należałoby też tarczę przedtem przykręcić śrubami od koła, ale UWAGA!!! trzeba pod śruby podłożyć podkładki tak aby wystające śruby nie blokowały piasty o zwrotnicę. Zatem po wkręceniu śrub obracamy piastą RĘCZNIE!!! Próbę wykonujemy jedynie wtedy, kiedy piasta kręci się swobodnie.
No i właśnie tu się pojawia drugie pytanie, czy czasem śruby od koła nie są ciut za długie w związku z wymianą tarczy na inną, np. cieńszą w mocowaniu do piasty, a może gniazda śrub w felgach się nieco wyrobiły. Ta ostatnia hipoteza może być prawdziwa jedynie w skrajnych sytuacjach, ale już podpowiadam co następuje: śruby mocujące koło muszą być idealnie dopasowane pod względem długości, bo w pewnym położeniu wystająca nieco śruba będzie uderzać o zwrotnicę. Po zdemontowaniu koła od razu warto obejrzeć zakończenia śrub pod kątem przetarć.

Problem rozwiązany.

Rozebrałem obydwie strony do zera i niczego nie stwierdziłem, sprawdzałem też wcześniej wszystko tak jak wyżej zasugerował misci, czyli na lewarku podczas kręcenia się piasty/tarczy i hamując i nic. Po poskładaniu dalej stukało tak samo. Po przejechaniu z nowymi hamulcami ok. 100km w miarę przejeżdżanych kolejnych kilometrów stuki zaczęły samoistnie szybko zanikać, aż całkiem zanikły. Nic nie stuka, nic nie puka, po prostu cisza. Hamulce jeszcze nie hamują tak mocno jak powinny, więc nadal się docierają. Moim zdaniem jedyne co mogło stukać to klocki. Niedotarte płaszczyzny okładzin mogły wprawiać w drgania klocki, które stukały. Innego wytłumaczenia nie mam.

Dzięki za podpowiedzi.

Temat do zamknięcia.

Czyli prawdopodobnie śruby o kilka setek milimetra za długie. Po czasie się wytarły i nastała cisza. Problem może powrócić przy kolejnym dokręcaniu tych kół.
No i jeszcze jedno. Pojawienie się opisanych efektów podczas hamowania może świadczyć o niewielkich luzach w łożysku piasty.

Wszystko dokładnie sprawdzałem i nigdzie nie ma żadnych śladów od jakiegoś obijania/ocierania. Poza nowymi hamulcami wszystko jest stare to co było od lat i nic się nigdy nie działo. Przy mocnym skręcaniu też cisza, a łożysko nie psuje się tak z dnia na dzień (po czym ewentualne objawy samoistnie ustają). Ja stawiam na to co wymieniałem, czyli na hamulce a dokładniej na ich spasowanie po zamontowaniu a przed dotarciem. Jest cisza więc jest OK.