Mnie też się alternator usmażył w ulewie kiedyś. Całe szczęście jeszcze na resztkach wspomagania dojechałem do roboty. Za regenerowany 200 po znajomości. Pół godziny i po problemie.

Mój od nowości ma przejechane 81 tyś (ale pewne bo jestem jego pierwszym i jedynym właścicielem) i jak do tej pory to wymieniłem tylko klocki i tarcze z przodu. Więc albo przebieg jest nierealny albo Fiat robił bardzo nierówne pod względem jakości samochody albo w moim za chwilę wszystko się posypie. Na chwilę obecną jestem baaardzo zadowolony. Rocznik 2007. Aha i pękła mi jeszcze rurka od tylnego spryskiwacza i 2x przepaliły się żarówki w konsoli. Szefowi ostatnio w BMW X6 przy przebiegu 60 tyś poleciała pompa wody - to jest dopiero porażka.

To w PII była to jakość Yugo Tapicera czy plastiki dużo lepsza od tej z PII.

Chodzi mi o aktualnie stojące w salonach. Na prawdę wygląda to jak robione na dobitkę po taniości. Do kiedy mają klepać GP? Pewnie do września 2014?

I stało się do mojej nieco obfitej kolekcji napraw dołącza:
-wymiana pompy wysokiego ciśnienia (stara pomimo uszczelnienia i tak ciekła)

Kropek z 2008 roku i narazie z poważniejszych spraw to wysprzęglik siadł Ale coś ostatnio zaczynają szwankować szyby Tylnia prawa ( regeneracja "krzyżaka" 3 stówki a nowy 5 a teraz od strony kierowcy i pasażera nie zawsze zadziała podnoszenie i opuszczanie szyb

Coś podejrzana cisza w temacie od 10 lat... Psują się wam, czy nie?

Ciekawostka z internetu. Artykulik o Fiacie 500 (model z podobnych lat i dzieli silniki z Grande, niektóre usterki również)...
https://www.msn.com/pl-pl/motoryzacja/wiadomosci/fiat-500-kontra-usterki-i-awarie-co-si%C4%99-psuje-w-stylistycznym-arcydziele/ar-AA1uTTGv

Największym wrogiem 500 są właściciele, którzy nie dbają o ten model jak należy – średni poziom kultury technicznej tej grupy jest niższy, niż moglibyśmy oczekiwać. Dlatego też poszukiwania idealnego egzemplarza wśród starszych roczników mogą zająć odrobinę więcej czasu, ale… z pewnością coś ciekawego się znajdzie, bo wybór jest duży. Warto szukać. Choćby dla samego wyglądu, bo czymże jest awaria wariatora przy takiej stylistyce?

Od lat to powtarzam (to się leszcze obrażają śmiertelnie): użytkownicy przyczyniają się do (minimum) połowy usterek. Nie dbają (a później palą głupa).
Szczególnie o Fiaty ("logika" jest taka, że jak proste tanie auto, to nie trzeba się interesować, można nic nie robić latami - ale obsmarować w internecie, że model wadliwy to jak najbardziej, plus bajki forumowe, jak to "trzech mechaników nie dało rady" naprawić).
Rankingi awaryjności powinny uwzględniać kto i jak danym samochodem jeździ, jak "dba", jak mu zależy na stanie technicznym.

To chyba pierwszy taki autor/dziennikarz na świecie, co się nie bał czegoś takiego napisać (że niektóre problemy to wina właściciela - lenia, nieuka, cwaniaczka).

Moje GP było idealnym przykładem. W momencie zakupu patenty trytka i taśma klejąca, a jak coś odpadło ale auto jedzie znaczy że było niepotrzebne. Na przewodach od turbo były trytki zamiast obejm, olej się łał z silnika no ale to nie wpływało na pracę silnika, ze skrzyni łał się olej też nikogo to nie interesowało, zepsute otwieranie foteli - auto dwuosobowe bo po co naprawiać. Żarówki wymieniane łomem i przy okazji połamane lampki, wylane amortyzatory, zajechanie tarcze i klocki. Dopóki jeździł było ok, ale pewnie diagnosta nie puścił na przeglądzie to poszedł na sprzedaż bo nieopłacalna naprawa. A handlarz zrobił przegląd zaocznie i sprzedał jako "sprawne". Oczywiście cena była odpowiednia do stanu, ale prawda jest taka że w takim stanie jak kupiłem to auto nie powinno być dopuszczone do ruchu.

Miałem w życiu "kilka" Fiatów i jakoś nie miewałem usterek które często są nazywane TTTM. GP po mnie poszło już w drugie ręce, jedyne co się posypało to to czego ja nie robiłem czyli rozrząd, raz się spotkałem z poprzednią właścicielką to zepsuła się kamera, która miała z 10lat. Z kolei stilo które miałem 10 lat, technicznie było w pełni sprawne jak sprzedawałem tylko silnik padł, po naprawie jeździ do dziś i nie chce się zepsuć, aktualny właściciel niestety naprawia je po Polsku czyli wcale, więc dużo z osprzętu już się zepsuło, jak ostatnio nim jechałem to nie działało radio, zamek w drzwiach pasażera, pospalane żarówki, itp. Co ciekawe zawieszenie nadal bez stuków, hamulce sprawne, ale to dlatego że regularnie serwisowane jak byłem właścicielem.

Obserwuję też grupę Tipo na FB, ludzie tam mają problemy z tymi autami które choćby tu były wiele razy wałkowane, a dla nich zagadka. Ze względu na to że auto było kiedyś tanie również dopadła je łatka wadliwego bo nie serwisowane się psuje... Problemem jest delikatna dwumasa bo po 120-150kkm wymaga wymiany za 2k zł, pewnie lepsze byłoby audi 1,8 tfsi które po tym przebiegu wymagałoby remontu silnika za równowartość auta.