Normalnie masakra, pierwszy raz w życiu coś takiego przeżyłem... Jadę sobie totalnie oblodzoną drogą tak z 40-50 km/h z przeciwka jedzie auto. Zjeżdżam delikatnie w prawo i prawdopodobnie w tym momencie łapię chyba pobocze... Wracam na drogę i wirówka - prawo - lewo - prawo - lewo, w końcu obraca nas o 180 o i zatrzymujemy się na skraju rowu wisząc bokiem na jakiś krzakach. One nas uratowały ! Trochę w bok i rów z wodą 1,5 m. Zatrzymują się auta, staje ciężarówka z mleczarni w Pleszewie. Podchodzą do nas , a ja mówię , że nie wiem co robić, czy mam wyjść ( żeby auto nie spadło). facet mówi spokojnie, dalej nie poleci. Więc rozina i ja wychodzimy. Ktoś tam ma pasy podłączają nas do ciężarówki (jedzie policja - wszyscy panika ale zatrzymują się pytają czy nic się nie stało i czy poradzimy sobie). Ciężarówka wyciąga nas z rowu. Wszyscy cali - auto bez szwanku - TYLKO rysa 3 cm na progu ! . Idę do Kościoła zaraz podziękować Bogu

Nie wiem czy dobrze zrobiłem, nie cisnąłem hamulca. Dopiero w ostatniej fazie jak już się staczaliśmy do rowu.
Tylko kurcze mam ABS ! Czemu to auto nie reagowało ??? Nie wiedziałem czy cisnąć na siłę ABS, czy hamować silnikiem.


DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM, KTÓRZY MI POMAGALI WCZORAJ NA DRODZE PLESZEW - CHOCZ !!!

cale szczescie ze nic siie nie stalo!

ale jak sam to okresliles "totalnie oblodzona droga" nie jedzie sie ~50km/h

chyba jednak bardziej 30-40 , masz rację !


Napiszę inaczej: Zawiodła mnie wczoraj moja intuicja. Mam po raz pierwszy auto z ABS. Porządne zimowe opony. Myślałem że nic złego nie może mi się przytrafić, a u taki zimny prysznic i bardzo dobrze. Dziś jechałem tą samą drogą oblodzoną 30km/h.

Uwaga, żadne auto nie jest bezpieczne , jak siedzi w nim kierowca którego zawiodła intuicja...

Chętnie bym popróbował gdzieś tej jazdy poślizgowej. Musze poszukać w mojej okolicy.

Szczęście w nieszczęściu, że jesteście cali i nic poważnego się nie stało.
Popróbuj sobie jazdę w poślizgach na jakimś zamkniętym poślizgu a przekonasz się, że abs na lodzie nie pomaga a nawet przeszkadza.

jak tylko spadnie śnieg jedź na jakikolwiek duży parking np przy centrum handlowym i poślizgaj sie troche. Ja tak zawsze z pierwszym śniegiem robie i łapie pokore na cały sezon

Na początku - dobrze, że nic Wam się nie stało. To jest najważniejsze.



Powiem Ci, że dwa lata temu moja firma zasponsorowała między innymi mnie kurs w szkole bezpieczej jazdy. Na zajęciach jeździliśmy właśnie Kropkami MKII i GP. Trenowaliśmy hamowania awaryjne, poślizgi na specjalnych matach, wodzie itp.
Wnioski/opinie moje i co ważniejsze instruktorów: jak wpadniesz w konkretny poślizg to "po zawodach". Chyba, że jesteś kierowcą wyczynowym, albo masz w tym dniu mega-farta. Taka prawda.
Taki kurs uczy głównie pokory i dystansu do swoich prawdziwych umiejętności w warunkach ekstremalnych na drodze, które trwają najczęściej sekundy.

Nie zmienia to jednak faktu, że rzeczywiście należy trochę potrenować poślizgi, żeby przynajmniej mieć blade pojęcie co robić w takich sytuacjach.
Pozdrawiam

Zgubił cię brak umiejętności, sugeruję troszkę poćwiczyć w wyprowadzaniu auta z poślizgu. To lepsze niż najlepsze opony i systemy.

typowe ... dlatego właśnie ludzie z zimówkami myślą,że wszystko mogą ....
zmień podejście bo opony nic nie dadzą ... na letnich zimą też się jeździ nie gorzej niż na zimowych

Thomas tylko że na letnich lepsze poślizgi wychodzą Wiem bo to przetestowałem.

Bahama70 dobrze że nic się nie stało.

Trza sobie poćwiczyć wychodzenie z poślizgu na lodzie . Dobrze że wszyscy cali .
xONx Mój dziadek niema zimówek w SC i go dziś obróciło i niestety felga pokrzywiona

Dobrze ze wszystko szczesliwie sie skończyło. Nie ma gorszego uczucia w jeździe autem niz wlasnie utrata kontroli nad nim. Od razu pozwolę sobie obalić kilka mitów:
1. ABS nie stabilizuje auta w poślizgu tylko nie blokuje koł przy hamowaniu. Jak juz doszlo do poślizgu bocznego to abs nie ma nic do roboty.
2. Abs nie przeszkadza w niczym jak tu ktos pisał
3. Tez jestem za tym zeby przecwiczyc kilka poślizgów ale nie dlatego ze po tym od razu staniemy sie mistrzami tylko zeby poznać który system w którym momencie nam pomaga i czego mozna sie spodziewać po aucie. Przy czym wszelkie zaciągania ręcznego i obracanie autem to jedna wielka bzdura i ułanska fantazja a nie nauka dobrej jazdy.
4. Jedynym tak naprawde systemem który pomaga w takich sytuacjach jest miejsce kontaktu auta z jezdnia czyli opona. Wiec jesli przyczepność sie zerwie całkowice to nie pomoze abs, esp ani 1000 godzin zawracania na ręcznym pod marketem. Wiec noga z gazu i dobre opony to podstawa, ktora i tak gwarancji 100% nie da

Bahama70 .całe szczescie ze nic Ci sie nie stało

Dwa lata temu maiłem podobną przygodę ... jak na lodzie wpadłem w poślizg ...tylko predkość maiłem ciut wyższą .....tez mna zarzucało zarzucało az w koncu poobracało i wyladowałem w rowie na tyle szczesliwie ze zaryłem sie w zboczu nie dobijac do przeciległego zbocza. Szkody miałem jednak ciut wieksze bo zderzak tylni mi od dołu wgniotło i próg miałem wgnieciony bo zdziesiatkowałem jeden plastikowy słupek

...a i z tego co pamietam...ABS nie działał na lodzie

musial dzialac
osobiscie na lodzie wole autko bez abs'u

Współczuje i wiem co czujesz, ja mialem troszke inna sytuacje bo mi jakis kretyn wymusil gwaltowny manewr w prawo przez co stracilem przyczepnosc pare razy mnie obrocilo i zatrzymalem sie dopiero w rowie. Gdybym nie uciekl to byloby zderzenie czolowe wiec wtedy wydawalo mi sie ze ucieczka bedzie lepsza, niestety tamten kierowca nawet nie zwolnil pojechal dalej a ja nie zdarzylem nawet zobaczyc co to byl za samochod, swiadkow brak. Tak wiec miesiac po wyjechaniu z salonu mialem juz przygode cale szczescie ze ziemia nie byla tam jeszcze zmarznieta i uszkodzenia tylko w zderzeku ktory pekl. Poprostu trzeba myslec, i jak juz pisano zadne elektroniczne pomoce w samochodzie nie uratuja nas, to tylko w jakims stopniu poprawia bezpieczenstwo ale to nie znaczy ze kierowca nie musi myslec.

greg505 ..nazwijmy to tak...próbował działać ale mu nie wychodziło...na drodze była totalna szklanka wiec hamulce nie działały (a znimi i ABS) ...czekając na samochód który mnie wyciagnąć miał slizgałem sie na asfalcie

na gołym lodzie to mało co działa (właściwe to ABS działał bo koła się nie zablokowały, a to temu właśnie służy), żadne systemy ani opony, pozostaje tylko wyobraźnia i modlitwa:P
poprzedniego kropka miałem bez ABS i zdecydowanie gorzej jest bez niż "z"

gdy auto wpada w poślizg to większość kierowców pierwsze co robi, to wciska pedał hamulca do oporu, a to niestety jest błąd

a i tak dobrze, że skończyło się to tak, jak teraz

bo niegdzie nei ucza jak postepowac, teoria to nei praktyka,
sam miałem niedawno podbna sytuacje, wybór : betonowa barierka lub rów... naszczescie udąło mi sie wyprowadzić auto i zorbić tylko 180stopni , jazda okolo 30-40km/h na slimaku w mikołwie zjazd z dorgi 44,

tez miałem pedał w podłodze bo w takeij chwili raczej sie nie mysli by naciskac pedąl pulsacyjnie tylko wciskasz i modlisz sie zeby wreszcie stanac i nei walnac...

jakies tam głupie zabawy na parkingu chyab pozwoliły mi z tego jakos wybrnac....

nie pozostaje tylko nic innego jak parking i sprawdzić zachowanie samochodu, poćwiczyć, popatrzeć... ja od tego zaczynam każdą zimę

Ja dzisiaj pocwiczylem. Wszystkie 3-literowe systemy zadziałały i autko samo sie wyprowadzało z poślizgów. Teraz wiem ze mam elektronicznego anioła stróża ale zdaje sobie sprawe ze zeby to wszystko zadziałało musi byc minimum przyczepności, rozsądna prędkość i dobre opony. Na czystym lodzie żaden abs, esp, i inne hagiewu nie beda skuteczne szczegolnie jak prędkość jest kompletnie nierozsadna

Według mnie ABS przy hamowaniu na śniegu lub lodzie przeszkadza.Gdy jadąc zaczynam hamować na oblodzonej ośnieżonej nawierzchni to dopóki nie nastąpi ingerencja ABS-u to auto hamuje dosyć dobrze lecz gdy np jedno koło straci przyczepność to ABS momentalnie wybija pedał hamulca i auto takjakby jechało bez hamowania i nie czuć żeby zwalniało.Od tego momentu każde nawet lekkie nacisnięcie pedału hamulca powoduje momentalnie wybijanie pedału i brak hamowania-auto leci swobodnie do przodu.Wg mnie ABS głupieje .

bo ABS nie służy do lepszego hamowania tylko przeciwdziała zablokowaniu kół ,by można ominąć przeszkodę

Bahama70

spoko ze nic sie nie stalo. Mialem podobna systuacje, zreszta pisalem o tym w watku o wycieraczkach. Po swietach jechalem z Bialegostoku, z biegiem czasu warunki byly coraz ciezsze na 7 ale szlo jechac bez problemu. Natomiast jak zjechalem z glownej 7 na 631 w markach w kierunku na zabki to zaczela sie jazda.
Snieg byl nieodsniezony bo drogami wojewodzkimi pies z kulawa noga sie przejmuje. Pomijam jakosc asfaltu ktory jest tragiczny. Przede mnia jechala ciezarowka tak z 30-40 na godzine. Poniewaz droga byla pusta postanowilem ja delikatnie wyprzedzic z 50 na godzine. Gdy bylem w polowie ciezarowki tylna os stracila przyczepnosc i zaczela sie jazdana prawo ciezarowka, na lewo jakis dol na 1,5 metra glebokosci. Zadnego podobocza. Odruchowo zdjalem noge z hamulca i na szczescie nie zarzucilo mnie ani w ten row, ani nie odbilem sie od ciezarowki, koles tez w trucku byl przytomny bo zwolnil natychmiastowo dzieki czemu nie uderzylem go i slalomem udalo mi sie przed niego wjechac.
Czulem jak mi wlosy stanely deba na glowie,

Jak roche kasy uzbieram to sie wybiore na szkole jazdy fiata albo renault, bo do opla nie polaze. Byl watek ze mozna abrathem posmigac wiec jak w obecnym roku krop sie nie bedzie psul to bedzie jak znalazl

zgadam sie z wypowiedzia, skoro nie ucza nas kierowcow tego w praktyce podczas nauki jazy jestesmy zdani sami na wlasna reke jak zachowywac sie podczas poslizgu i nalepszym rozwiazaniem sa wlasnie parkinki i celowe wprowadzanie samochodu w poslizgi i probowac z tego wybrnac. przyjemne z pozytecznym, pobawisz sie kilka razy i juz mniejwiecej wiesz jak samochod zachowuje sie w poslizgu i co robic, wiadomo czasem nie da sie juz nic zrobic ale jakiz zarys wszystkiego w glowie siedzi, rowzniej zawsze sezon zimowy zaczynam na parkingu godzinka poslizgow i naprawde to pomoga, nie da sie ukryz ze kilka razy uratowalo to moja kropke przez slupkiem czy innym samochodem. Pozdrawiam i naprawde polecam

jeżeli pójdziesz na taką szkołę, to głównie dowiesz się i co najważniejsze - przekonasz, że masz jeździć wolniej na śliskiej nawierzchni. Jak już wcześniej pisałem, byłem na takiej nauce, teoria+praktyka. Podczas zabawy na mokrych matach poślizgowych, symulatorach aquaplaningu itp. ewidentnie widać, że jadąc wolniej jeszcze da się coś zdziałać, przy założeniu, że człowiek wie co ma robić i ma dobry refleks (szybkie kontry, pewne i odpowiednie ruchy na kierownicy). Kiedy uczestnicy szkolenia, łącznie ze mną , myśleli, że już coś potrafimy, zwiększyliśmy prędkości w najazdach na tory i... w efekcie wszystkie auta latały jak szmaty po całym placu testowym

dokladnie ABS na lodzie nie pomaga w kropku nie mam abs i zawsze jak spadnie snieg jade na zamkniete targowisko i cwicze. juz odruchowo w zime hamuje pulsacyjnie i naprawde o wiele sprawniej i szybciej idzie wyhamowac. w pracy jezdze fiatem ducato z 2007 z ABS i sczerze wciskam do oporu pedal hamulca. czuc ze abs dziala a samocho jedzie i jedzie i wielka kupa na lodzie i sniegu wole nie miec abs bo szybciej wyhamuje pulsacyjnie