Dziś ok północy wracając z pracy z drogi podporządkowanej wyjechał mi tuż przed maskę samochód bez świateł... Hamulec w podłogę i udało mi się jakoś wymanewrować, szczęście że nic z naprzeciwka nie jechało. Tamto auto nawet nie zareagowało tylko pojechało dalej, bez świateł oczywiście

Pewnie jakaś stara babcia, ledwie patrząca znad kierownicy... albo w ogóle nic nie widząca.

Elementary jestem prawie pewien że też tak robisz

Na Medyków są 2 wielkie domy pod noclegi i to chyba narazie wystarczy a "turystów" od października i tak multum się zjeżdża

Sory za OT

I tu się mylisz Człowieku sukcesu, staram się trzymać przepisów panujących na drogach, fakt, czasem zdarzy mi się przekroczyć prędkość, ale na ciągłej nie wyprzedzam a w zabudowanym 80-90 staram się nie przekraczać.

No to też nie masz się czym chwalić...

mój najtrudniejszy moment za kierownicą GP to moment w którym muszę wysiąść z samochodu - straszne

ja wole spróbować wyprzedzić na ciągłej tym bardziej jak widoczność z naprzeciwka jest bardzo dobra niż zostać przygnieciony przez niezabezpieczone bale drewna
dobra ale koniec OT

STax a co do prędkości w zabudowanym chwalić się nie ma czym ale logika a raczej jej brak przy stosowaniu znaku "teren zabudowany" na Polskich drogach sprawia że inaczej jeździć się nie da

czlowieksukcesu: hmm, no ja odróżniam teren zabudowany - czyli taki gdzie są domy, łażą ludzie itd od terenu tylko oznaczonego tym znakiem... Tam gdzie są domy to sobie "pędzę" 60, max 70 jak droga szeroka... A tam gdzie znak i puste pole to można szybciej, czemu nie... Tylko trzeba mieć trochę rozumu co i gdzie...

święte słowa

u mnie na drodze dojazdowej do miasta ustawili znak info o terenie zabudowanym 2 kilosy przed miastem (!) ze 4 domy są przy tej drodze na tym odcinku a głupie psy stoją za znakiem kilkaset metrów w takiej zatoczce i łapią ludzi

ja to mam szczescie;) jechalem od dziewczyny samochodem rodzicow, poza terenem zabudowanym (wlasnie byla tablica ze 20 metrow wczesniej) ok. 70km/h jest zakret w prawo, nie ma chodnika, jest ciemno i drzewa. Jade w zakrecie a tu nagle widze pare idaca sobie ramie w ramie tak ze chlopak byl w okolicach srodka mojego pasa... odbicie w lewo i ich minalem...

co powiedziec:/ szli prawidlowa strona drogi, jednak wiedzac ze jest ciemno, nie ma chodnika itp szli obok siebie no przeciez to szczyt glupoty to ze w wielu miejscach w polsce nie ma chodnika pozostawiam bez komentarza

odbicie w lewo bez myslenia tylko po chwili szybsze bicie serca i myslenie "zatrzymac sie i z****ć ich czy nie, no ale w tym lekkim szoku pojechalem dalej...

wydaje mi sie ze w takiej sytuacji piesi powinni pokonywac zakret druga strona, kierujacy zakrecajacy w prawo nie widzi ich do ostatniej chwili:/

Wczoraj przed 4 w nocy przed Toruniem wyskoczył mi lis pod koła, ja po hamulcach.... ten odwrócił się i uciekł w ostatniej chwili.....

Następna chyba najniebezpieczniejsza sytuacja w moim życiu miała miejsce 30min później.... przy moim "ulubionym" manewrze

Nieoświetlona droga, pobocza praktycznie brak, linia przerywana i tir sie wlecze 50 na 90... wychylam się - pusto i ciemno.... to wyprzedzam....
jestem w połowie naczepy tira i nagle zakręt (linia przerywana... ) i auto bardzo blisko daje prosto na mnie ja hamulec tak, że oponki popiskiwały.... ale co jest?! schować się nie mogę bo tir też mocno hamuje!!! ja piernicze w ostatniej chwili się schowałem... i zaraz na CB do niego, że się kur** nie zmienia prędkości jak jest się wyprzedzanym.... on przeprosił powiedział, że chciał mi pomóc... wyprzedzić....

Fajnie o mały włos by mnie nie było...

ipIV: no faktycznie mozna sie wystraszyc:) dobrze miec nawigacje jesli sie nie zna drogi:)

Pomyślę nad tym.... ale no yyyy ;/ ech... rzadko kiedy jeżdżę drogami których nie znam...

Ale ten lans stary jak z domu do pracy pojedziesz, a tu ci nawigacja mówi normalnie drogę którą jezdzisz od iluś tam lat i już wiesz że się nie mylisz .

Na sobotniego spota polansuję się navi
Blaupunkt TravelPilot 100 Nie znam się na navi, ale yyy... grunt, że ma gwarancję i będzie działać :]

ipIV Ty to masz przygody jak nie doniczka na Muchowcu to takie coś

mi też po to jest potrzebna
ipIV no sytuacja faktycznie nie ciekawa ale dobrze że sobie poradziłeś

Mój najtrudniejszy moment to to wyskoczenie o 4 rano około 150 kg dzik na drogi a ja miałem 90 na blacie pod górkę to jest uczucie jak dajesz po hamulcach auto tańczy jak w drifcie i starasz się barierkę ominąć i dzika. na szczęści dzik sie usunął, barierkę z driftowałem chyba z 10 pkt dostał bym za ten drift a do samego domu miałem oczy jak 5 złotówki..... widocznie dzik wiedział ze bym sie popłakał jak by mi kropka przestawił

Poza tym ufaj tutaj znakom drogowym.... tam gdzie można bezpiecznie wyprzedzić jest czasami podwójna ciągła..... tam gdzie powinien być zakaz wyprzedzania nie ma tego zakazu ....

z tym sie zgadzam ... czesto to zaobserwowalem

To samo kręta droga wąska przez las, że ledwo sie 2 osobówki sie mieszczą i ograniczenie 90.... A na wiślance gdzie przy skrzyżowaniach mogłoby być 80-90, a dadzą 70 i fotoradar..... W Czechach mają dożo lepiej oznakowane drogi i prędkość naprawdę jest dobrana tak, żeby było ok...
Jeszcze tam jak kończy się przerywana i zbliża się podwójna ciągła to na drodze są namalowane strzałeczki, żeby się chować.... czemu u nas czegoś takiego nie ma? U nas to przerywana będzie i się w połowie wyprzedzania i nagle robi się ciągła i co? Miśki przyłapią i punktami posypią... a my znajdziemy się w sytuacji bardzo dzwono-gennej...

To ja miałem 2 takie dosyć trudne sytuacje

1:) Jadę sobie na trasie Nowosielec-Nisko droga przez las, tak ze 110,, dodam ze bylo juz po 22. Nagle przede mną jedzie jakas stara fiesta, myśle że nie miał więcej niż 90.. No to ja jeszcze depnolem wychylilem sie na lewy pas, droga pusta to wyprzedzam... w momencie gdy bylem prawie równo z nim patrze przed siebie... i widzę parkę zakochanych idących środkiem lewego pasa w zasięgu świateł mijania.. To po hamulcach i na szczeście zdążylem sie schować za tego forda. Ale miny to mieli jakby ducha zobaczyli...

2) Stoję na światłach Punciakiem i nagle obok podjeżdża ekipa swoich ziomów, czyli 4 osoby po 3 paski na nogawce w Golfie II (full oklejony, ospoilerowany i full bit z kaseciaka). zapala się zielone ja ruszyłem spokojnie w sumie to staram sie unikać ścigania, a kierowca Golfa kreci tego trupa wysoko i zawzięta mina na mnie, no to dałem po jajach i został 3 długości w tyle... zwolniłem zaraz do 60-70..zdążyłem już zapomnieć o danej sytuacj, a ten golf za jakas chwile wskakuje przede mnie i po hamulcach... zdążyłem wyhamować( musiał mieć kiepskie opony bo dużo dymu a zero hamowania) , kierowca wysiada i jakieś pretensje do mnie o coś buhaha, wystawia palec coś krzyczy na środku drogi w mieście, ale nie dałem się sprowokować, chociaż miałem klucz do kół w kabinie. Troche byłem zdziwiony przyznam, ale pokornie wszystkiemu sie tylko przyglądałem z napisem WTF? na czole. Później wsiadł do swojej fury pokazał mi palcem "ile mu wchodzi" i odjechal z piskiem jaki wydają dębica passio w tico <lol> Frustrat jakiś, zgasiło go punto przed kolegami..

Jeszcze się trzęsę, jest po 22, droga dobrze mi znana, w około same drzewa (okolice Tarnowa, a dokładnie pola Klikowskie, może ktoś zna) mam na liczniku około 100, zakręt a zza zakrętu Mercedes na postojówkach wyprzedza kogoś, serce od razu w gardle, uciekać nie ma gdzie, ja po hamulcach, koła stoją, zaczyna mi nosić tyłem, już widzę drzewa i jeszcze lepiej jego gwiazdę na grill'u, na szczęście chyba miał coś konkretnego pod maską, bo szybko przeszedł to auto, gdybym jechał 120-130 już bym tu nie napisał, w ostatniej chwili mi się schował... Jakbym go teraz spotkał... IDIOCI!