Wczoraj autko zaprowadzilem do warsztatu zalatwilem nowa turbinke i dzisiaj już odebrałem auto z nową turbiną skonczylo się świstanie ii wszystko jest ok. Oczywiście nowy olej castrol 5-40 magnetic i filtry.
A wiecie co bylo przyczyną świstania, turbina miala dwie łopatki skrzywione. Przewod gumowy taki krótki ma z 20cm. w pewnym miejscu jakby się wykruszył i tam do turbiny dostały się drobne cząstki .

Zapodaj fotkę tego wężyka tak z ciekawości bo mam taki sam silniczek jak ty, no i za ile turbo kupiłeś, pozdrawiam.

Nówka 1500zl zrobocizną wyszło 1800zł. Niestety nie mam czym robić zdjęcia ,a tak ogólnie to nawet nie wiem jak sie wstawia zdjęcia. To jest rurka o średnicy około 5cm

wszystkie chyba turbiny teraz mają zmienną geometrie tak jak ja w benzynie tak i panda w dieslu jak i wieśvagen i audi, jeśli chcesz regenerować regeneruj od razu, choć ja bym jeździł aż zacznie brakować mocy jak mówi Kazaa a potem włożył nową, nie wierze w regeneracje i inne cuda, a efekt tego wyjdzie taki że i tak za 20kk bedziesz musiał kupić nową bo tą do końca szlag trafi, nie szukaj złodziejskich oszczędności- Takie moje zdanie

[ Dodano: 29 Kwi 2011 19:26 ]
nie doczytałem przepraszam Gratuluje rozsądnego wyboru !!

[ Dodano: 29 Kwi 2011 19:48 ]

barseba proszę cię...... opinia o staniu jak głupek na włączonym silniku i schłodzenie turbo za każdym ruchem jest żywcem wyciągnięta z lat 90, tak samo jak stanie na zimnym silniku i "grzanie na postoju turbo" rozumiem po naprawdę ostrej jeździe na autobanie przy prędkościach +150 to się zgodze warto to odczekać, ale w mieście? gdzie zatrzymujesz się średnio co 800 metrów a nawet jeśli i nie to na samym parkowaniu ile ci schodzi, i jeszcze stój na włączonym silniku nie wiem właściwie czemu dalej żyje ta opinia i kto, faktycznie sie jej trzyma ale musi mieć pieniędzy na wache że chu chu. Fakt zgodzę nawet bardzo, właściewie napisałeś" nie przeciążać silnika zaraz po rozruchu", ale to i w benie wolnossącej było wiadomo, spokojnie należy sie poruszać do momentu rozgrzania silnika ( wskazówka wystarczy) np ja w bravo dochodze do 2tys i zmieniam bieg, nie należy "grzać" auta na postoju szczególnie zimą bo praktycznie silnik chodzi przez dłuższą chwile na sucho, przy niskich temperaturach olej bardzo gęstnieje (5W40 ma normy od -25 do -30 wartości takiego zgęstnienia oleju które może uniemożliwić rozruch silnika) silnik szybcie sie nagrzeje w ruchu a i przemieszanie oleju mu nie zaszkodzi jak ruszysz.
Wymiana Oleju tak jak w książce...... powodzenia na jednym oleju 2 lata lub 30 tys km ogólnie zalecane i czego większość na forum sie trzyma to 15kk lub co rok wyjątkiem jest kazaa ale to normalne że przy modzonych silnikach trzeba częściej olej zmieniać coś za coś
Stanie na wolnych obrotach na pewno nie zaszkodzi silnikowi ani turbo ale spali wache a to już boli, Poobserwuj sobie jak jedziesz do miejsca garażowania auta, na jakich obrotach on chodzi jak parkujesz pod sklepem czy supermarkecie, przy wjeździe do garażu czy jazdy osiedlową drogą na 2-ce, w zupełności wystarcza .
barseba przepraszam jeśli cie uraziłem ale według mnie naleciałości panów kaziów trzeba tępić z całą stanowczością bo nigdy nie pojdziemy do przodu. A wiem to BO w jednym bravulcu mam TT z obliczeniem czasu do wyłączenia Engin-a zgadnijcie ile razy w mieście mi sie włączy? ani razu!

Bez przesady niech pali wache , ale odpocznie silnik , nie tylko turbo przecież ma olej , cały silnik musi się schłodzić ... w te upały ściągam osłonę silnika oraz po bucie czy ściganiach chłodzę dobre 5 min w garażu na wolnych obrotach , do tego włączam nadmuch na maxa z ciepłym powietrzem do wnętrza żeby ochłodzić silnik

kazaa po modach ogólnie trzeba o silnik wrecz pedantycznie dbać czyli czeste wymiany oleju itp ale jeżdżąc w mieście nie ma sensu stać jak pajac i czekać 5 minut czy to może już? Powtarzam ci że w mieście TurboTimer ani razu mi sie nie włączył, chyba że jak grzałem po obwodnicy, ale miasto jest tak specyficzne że mie masz czego chłodzić bo i tak na tym samym oleju w kółko idzie ani cieplejszym ani zimniejszym.

jedziesz chłodzi się automatycznie powietrzem stajesz włącza się wentylator chłodnicy, bardziej nagrzewasz jeszcze silnik stojąc na jałowym biegu niż podczas delikatnej, normalnej jazdy w prędkościach do 70 km\h.

Na jałowym silnik nie jest obciążony , jeżeli dasz ciepłe powietrze na wnętrze i max wentylator nie zakręci nawet się wiatrak na silniku. Sama instrukcja obsługi mówi , żeby po trasie odczekać przed wyłączeniem silnika, nie tylko w silnikach doładowanych.

kazaa rozmawiamy o mieście, ja o trasie gdy dostaje w palnik lub jest jakiś dystans ciągłej jazdy nie dywaguje bo tu przyznaje racje minuta na odczekanie i git choć , by mnie potrzaskało żeby w lecie odkręcać ciepłe nawiewy, no ale są sposoby i przyzwyczajenia, ja po trasie sam stoje chwile jak kapcan, ale zazwyczaj to jest czas jak mi się brama odtworzy a ja w nią cofne, no chyba że dostawał non stop w palnik to jeszcze pojde sobie dom odworzyć, ale w mieście! nie ma to najmniejszego sensu, dodjeżdzam pod chałupe aswaltu mi jeszcze nie wylali, 2 zapięta troche gazu lub bez parkuje silnik of i ide do domu, spuszczałem się dopóki nie pojeździłem w SJS-e Evo i zobaczyłem pomimo jakich przeciążeń Turbo Timer ustala czas wyłączenia silnika albo nie ustalał go wcale bo wystarczyła delikatna jazda do boksu i sam sie olej "rozrzucił" tak samo w drugim NB muszę być naprawde spóźniony do roboty żeby się włączył i nie dał wyłączyć sie silnikowi od razu tylko ok 1 minuty

Powiem inaczej , zależy jak kto jeździ ... czasami można gorzej zagotować silnik po mieście niż po trasie ... wszystko zależy ile km przejechałeś w mieście, jak cisnąłeś etc.