Wyjdzie tyle co cały samochód.

samemu to 3-4tys z lakiernikiem
jak całość robić w warsztacie to z 7

No to czad

samo malowanie z 4tys trzeba liczyć, do tego buda, a przekładki mało kto się podejmie bo trzeba sie liczyć z tym, że musi dłuższy czas na warsztacie dwa samochody trzymać.

bez przesady 2,5-3. bez fvat to jeszcze mniej


To zaden problem dla warsztatu

Wynikła dziwna sytuacja. Otóż na stacji diagnostycznej powiedzieli mi że te pęknięcie to zlepek (też tak uważam ja jak i wy) a jak zadzwoniłem do ASO tak żeby się upewnić (w końcu autoryzowany serwis) to otrzymałem sugestię że mogą to być fabrycznie robione łączenia. Podirytowany zadzwoniłem do Fiata z prośbą u udzielenie info. na temat konstrukcji podłogi w tych samochodach. Miła Pani która odebrała połączenie powiedziała że nie ma problemu i postara się załatwić takie dane i prześle mi je na e-mail. Tak że jutro pojadę do ASO niech go prześwietlą fachury od dołu do góry w poszukiwaniu spawu a info od producenta też się przyda

Co by nie było, nawet jak się okaże że jest z jednego kawałka złożony, to popatrz w ten sposób: samochód 2004r lub nowszy, a podłoga cała zgniła, coś jest nie tak, zwłaszcza że ipIV pokazywał jak powinna wyglądać na przykładzie swojego jakby nie patrzeć starszego samochodu.

Kupowałeś na którymś z komisów na Modlińskiej?

Liczyłem na oko po 300 za każdy element, tak się przynajmniej w mojej okolicy liczą.




Jeśli się nie mylę to tylko podłużnice są spawane, reszta to zgrzewy.

Właśnie wróciłem od blacharza i nie uwierzycie Panowie czego się dowiedziałem o tym pęknięciu?! Jest to oryginalnie łączona blach podłogi która jedynie została przeżarta przez rudą Znalazłem też szkic rysunku budy na googlach i tam też widać taką linię łączenia podłogi. Po dokładnym przyjrzeniu się zdjęciu ipIV także widać taką linię na jego samochodzie (tylko że u niego spód jest w stanie idealnym i jej tak bardzo nie widać) Dostałem radę że można zrobić zawieszenie + progi + malowanie za jakieś 3 tysiące i będzie git 2-3 lata. A po roku go opylić. Zdziwiłem się jak mi powiedział że ten biały lakier który jest na budzie ma tak na prawdę kilka odcieni (facet ma na prawdę sokole oko w tak podeszłym wieku ) których za cholerę nie mogłem tam zauważyć.

No to chociaż jedna dobra nowina

No to skoro jest to nie składak, to tak niedyskretnie spytam się ile licznik pokazuje przebiegu? Bo żeby podłoga tak wyglądała w samochodzie tak młodym, to musi mieć z pół miliona kilometrów po Polskich drogach w zimę, albo parkował w jeziorze.

Jak rozmawiałem z ASO to powiedzieli że nie da się sprawdzić w tym samochodzie oryginalności licznika. W tej chwili jest około 120 000 tysięcy km. Ale jak ma kilka odcieni na kilku elementach lakieru to musiał być bity... Podejrzewam że mogli go trzymać na dworze jak był w stanie nie aktywnym. W sobotę rano jestem umówiony na badanie geometrii i się okaże jak to z tej strony jest.

[ Dodano: 30 Cze 2011 13:27 ]
A jak myślisz, jeżeli chciał bym go teraz opylić opłacało by się na części czy w całości? Bo wiadomo buda jest do dupy ale silnik ok i to 95 koni.

Skoro jest złożony z jednego kawałka to nie jest źle zawsze można go trochę poprawić u blacharza i zobaczyć czy będzie się sypał. Jak po zakonserwowaniu podłogi okazałoby się, że mechanicznie jest ok i nic się nie sypie to czemu od razu się go pozbywać? Ja po pierwszej wizycie w ASO już tez chciałem się pozbyć swojego, ale przez to że mi się spodobał został u mnie i po wymianie jednej zwrotnicy nic poza rzeczami eksploatacyjnymi się nie dzieje jak na razie (pomijając maglownicę która zaczyna stukać). Od zakupu zrobiłem 25kkm i samochód nadal sprawuje się dobrze.

No furka podoba mi się niesamowicie i już mam ten sentyment do pierwszego samochodu. Ale jeżeli miał bym w niego wsadzić ~3000 tysiące to po tym zabiegu kosztował bym mnie już prawie 13000 tysięcy. I to nie wiadomo ile by to wytrzymało... Nie wiem co teraz mam zrobić chyba bez ćwiarteczki się nie obejdzie .

Nie zapłaciłeś pełnej ceny samochodu przy zakupie to teraz musisz dołożyć i wyjdzie tyle ile byś zapłacił za samochód z dobrą podłogą.

To pewnie tak będę musiał zrobić. A opłaca się sprzedać samochód na części?

co ty bredzisz, tydzien temu kupiłeś auto, hucznie odgrażałeś się że zwrócisz go do komisu a teraz chesz go po tygodniu na części rozbierać?

Jeżeli był by składany z dwóch to w tedy na pewno bym go zwracał! A to pytanie o rozebraniu go i sprzedaży na części było tylko z ciekawości. To już nie można zadawać pytań z ciekawości?!

można

No to po co piszesz takie wypowiedzi z negatywną energią

nie potrafie byc obojętny na głupie pytania

A ja nie muszę znać wszystkich odpowiedzi... W końcu nie jestem Wszechmogącym

na czesci sie oplaca o ile wiesz jak sie za to zabrac
duzo czasu na rozbieranie i duzo energii na sprzedaz trzeba poswiecic
czesci sie sprzedaja dlugo... nawet z rok mozesz trzymac je u siebie a one z dnia na dzien traca na wartosci.

Jak auto z jednego kawałka to się go trzymaj. Tylko ten blacharz Twój to porządny być musi, skoro się tak ceni:) 3000 za progi i podłogę! Moja siostra oddała zardzewiałego Forda Ka do blacharza. Gość za 1200 ratuje auto z kilkoma dziurami, maluje połowę auta, a potem konserwuje całość. Inna sprawa, że na kupowaniu auta to się nie znasz, więc na przyszłość albo weź sobie jakiegoś zorientowanego kumpla, albo zainwestuj te 200-300 zł.

a nie pomyslales ze moze akuratnie w tym miejscu zespawali?
na spawach zawsze wychodzi ruda