Witam, autko stało tydzień na deszczu podczas urlopu. Po urlopie miałem do przejechania 100 km. Po przejechaniu 30 km zaświeciła się dioda akumulatora. Zatrzymałem autko, pod maską "nic" nie znalazłem, więc odpaliłem autko i dioda zgasła. Po przejechaniu 10 km dioda ponownie się zaświeciła a następnie inne kontrolki m.in. airbag, wspomaganie itp. Zatrzymałem autko i dalsza jazdy była "na holu". Po dotarciu do garażu całą noc ładował się akumulator. Następnego dnia odpalam autko i sytuacja podobna przy czym bez świateł dojechałem do znajomego mechanika, który moimi autami zajmuje się 10 lat. Odkręcił alternator bo myśłał że padł stojen, ale okazało się że padł wirnik. Po namyśle pojechaliśmy do sklepu po nowy alternator. Wszystko OK. Po naprawie wróciłem do domu. Autko postało ze 2 godziny. Wsiadam, odpalam i znowu zapala się lampka od akumulatora, spomaganie nie działa. Wyłączyłem autko i włączyłem spowrotem. Wszystko OK. Odpalam kilka razy. Wszystko OK. Po przejechaniu kilkunastu kilometrów postuj. Po 30 minutach postoju po odpaleniu autka znowu świeci dioda akumulatora i nie mam wspomagania. Momaga kolejne odpalenie.

Moje pytanie brzmi: Co uczynić, aby dioda od akumulatora nie zaświecała się przy kolejnych rozruchach ?

pozdarwiam
Darek

Zamień się z kimś akumulatorami,pewnie jest padnięty,tak myśle