Może ktoś miał kiedyś coś takiego... Wsiadam do auta po kilkudniowej nieobecności i na szybie widzę plamę wielkości jabłka, taką niby tłustą. Umyłem szybę, nie padało wszystko było ok. Dziś jadąc w deszczu zauważyłem , że ta plama nadal jest ! Dziwne gdy przejedzie po tym wycieraczka plama się na chwile pojawia i jak schnie to znika
Co za draństwo ? Jakieś tłuste ? Próbowałem Ludwikiem i chyba nie schodzi. Albo jakiś ptak narobił ?
Już nawet pomyślałem , że sylwestrowa petarda spadła na szybę i coś temperatura zdziałała w tym miejscu... Sam nie wiem.
A, i jeszcze jak pada to na tej plamie kropelki pozostają , a po reszcie szyby spływają bez problemu.
Miał ktoś coś podobnego ? Czym to ruszyć ?