Panowie. Jak to mawia mój znajomy: jest sprawa. Temat można by zatytułować "szopki i cuda, ten odpali Astrę komu się uda". W skrócie mówiąc loteria.

Sena pierwsza:
Astra odpala bez najmniejszego problemu, jak każdy chrześcijański samochód powinien.

Scena druga (jeszcze nie dramat):
Astra zakręci rozrusznikiem i po chwili zamilknie. Ponowne przekręcenia kluczyka na zapłon jest podkreślone grobową ciszą. Jak w Polskim filmie, nic się nie dzieje. Trzeba otworzyć maskę, wyciągnąć przekaźnik od elektryki silnika, umieścić go na powrót we właściwym miejscu i odpalamy. Prawda, że proste? Tylko trochę kłopotliwe, zwłaszcza, że to samochód mojej kobiety.

Scena trzecia (dramat i horror w jednym):
Przekręcamy kluczyk na zapłon i słyszymy terkotanie. Coś na podobę podłączonych przekaźników pod prąd zmienny. Dość głośne to jest. Wszystko co w samochodzie emituje światło miga w rytm tego terkotania. Prawie jak na dyskotece pod stroboskopem, tylko mniej zabawnie. Po jakimś czasie takiego męczenia (trzymania na zapłonie, ponownego przekręcania na zapłon) rozrusznik się budzi i kręci. Bez najmniejszej ingerencji pod maską.

Moje pytanie brzmi. CO TO JEST???

W jakim masz stanie akumulator? Jaki to rocznik Opla i jaki ma przebieg? Jak nie masz zadnych reakcji rozrusznika przy przekręcaniu kluczyka to czy włączona np dmuchawa lub światła przygaszają?

Akumulator jest nowy. Centra Futura. Przebieg 55000. Rocznik 2005.
Jak nie ma reakcji rozrusznika to nic nie przygasa.

To dość "typowy" objaw wycykanego aku, może aku felerny

Ale zaraz kręci jak głupi nawet przy minusie.

To może "coś nie styka"

Podmień aku, bo to wygląda na wadliwą baterię, a chyba przełożyć na chwilę z Kropki to nie problem

Niemiecki samochód nie jest chrześcijańskim samochodem.
A tak na poważnie: mnie to też wygląda na aku lub ewentualnie jakiś problem z rozrusznikiem. Terkotanie może być objawem zablokowania wirnika.

Albo silnik ma niepewną masę i jak nie styka to się szopki dzieją i rozrusznik nie kręci, ewentualnie może styki stacyjki wypalone. Jakiś komp był podłączany? Z pewnością błędy się pozapisywały i mogą naprowadzić na sprawcę zamieszania.

Wszystko fajnie, gdyby to się działo cały czas. Te sceny to jest loteria. Raz tak, raz siak.Był. Po zjawisku z punktu drugiego, zawsze zostaje kontrolka silnika na jakieś kolejne trzy uruchomienia. Błędy zapisane wskazują na to, że samochód nie powinien wcale jeździć. Nic konkretnego tylko same głupoty.Niestety wiem. Ale nawet ładna ta Astra... tylko szopki odwala nieziemskie.Właśnie to mi jeszcze chodzi po głowie. Zależy jak się szczotki na komutatorze ustawią.

Otóż to właśnie.

Przy tym przebiegu jeśli prawdziwy nie powinno nic poważnego wystąpić. Podobnie jak koledzy wyżej radziłbym spróbować z innym akumulatorem. Jeśli to nie pomoże to musisz wymontować rozrusznik (nie jest to trudne jeśli dysponujesz np kanałem) i go rozebrać spawdzić szczotki i go przeczyścić (możliwe że się rozrusznik zabrudził przez te kilka latek). Jedyne co naprawiałem w Astrze G to właśnie wymiana szczotek ale przy 200tys km bo były wytarte i pracuje dalej.

Ja obstawiałbym problem z elektryką. Nie mam pewności czy w tej astrze + elektrowłącznika rozrusznika nie jest zasilany przez przekaźnik. Jeśli po włączeniu zapłonu bywa że jest "dyskoteka" to gdzieś jest spadek napięcia, słaba masa lub brak masy. Polecam zajrzeć pod skrzynkę bezpieczników, pomierzyć co nieco, sprawdzić masę(-) skrzynki. Akumulator możesz podmienić, bo mało roboty, a będziesz miał 100% pewności czy to on.

Po przeczytaniu pierwszego posta również na to stawiam. Wykluczam możliwość, iż Wladimir by nie poznał zdechniętego aku