Witam,
2 tyg temu kopiłem Fiata Punto w pełni serwisowany (sprawdzałem po przez znajomego w ASO) przebieg 130 tys. i wczoraj wracając z pracy silnik zaczął dziwnie pracować tak nie równo, autko straciło trochę mocy(nie było takie zrywne jak zawsze, jak się dało gaz to najpierw jakby go coś zmuliło a dopiero potem sie zbierał) po przejechaniu kilku kilometrów zaświeciła się kontrolka silnika ta zółta i ciągle świeciła a spalanie zamiast 5,7 wskoczyło do 11 litrów. Zatrzymałem się na poboczu wyłączyłem i włączyłem autko i dalej świeciło więc powoli jechałem w stronę domu. Lampka cały czas świeciła. Wstąpiłem do sklepu na jakieś 15 minut wyszedłem i poszedłem do samochodu zapaliłem i lampka o dziwo zgasła, jednak autko dalej nie jest sprawne(niestety samo się nie naprawiłoWink) Podjechałem więc pod Kamienice w której mieszkam otworzyłem maskę, wszystko było ok tylko zdziwiło mnie skąd pod maską w jednym miejscu kromka chleba z wygryzioną dziurką i tak się zastanawiam czy przyczyną mojej awarii nie jest jakiś zwierzaczek który posilił się KABLAMI?? co myślicie co może dolegać mojemu samochodzikowi??
z góry dziękuje za wasze posty;)

Poszukaj tematów dotyczących sondy lambda, ewentualnie wtrysków.