Witam forumowiczów!

W moim kropku (1.2 8v )puścił uszczelniacz na wale, efektem tego było ślizgające się sprzęgło. Auto oddałem do mechanika na wymianę sprzęgła i uszczelniaczy. Naprawa została wykonana szybko i wydawało się, że sprawnie... gdy mechanik odpalił auto i wrzucił wsteczny żeby wyjechać z kanału rozległ się huk i poleciał olej ze skrzyni. Domyślam się, że posypała się skrzynia, ale zastanawia mnie jedno.
Czy przy wymianie sprzęgła mechanik mógł coś źle zrobić i następstwem tego rozleciała się skrzynia?
Mechanik twierdzi, że na starym ślizgającym się sprzęgle skrzynia nie miała dużego oporu i dawała sobie radę, gdy założono nowe opór był większy i skrzynia poszła się j!@#$%^

Auto ma przejechane 125 tys., przed naprawą nie miałem żadnych problemów ze skrzynią, biegi wchodziły lekko itp.

Drodzy forumowicze co sądzicie o tym przypadku? Błąd mechanika czy wyeksploatowana skrzynia?

Ja bym stawiał na błąd mechanika. Przecież wyjazd z kanału nie jest jakimś niewyobrażalnym przeciążeniem dla układu napędowego. Wątpię w to, żeby po 125 tys. km skrzynia się rozlatywała. Sam mam kropka mk1 i już stuknęło mu 125 865 km i ze skrzynią nie ma żadnego problemu. Dodam, że sam wymieniałem sprzęgło ponad 6 tys. km temu i wszystko gra

Mysle ze mechanik kit teraz wciska.
jak piszesz ze skrzynia chodziła
dawaj reklamację bo spartolił , postrasz go ze jak nie zrobi to przyjmie pozycję poziomą

Kiedy nastąpił huk? W momencie włączenia biegu, podczas puszczania sprzęgła, czy po tym, jak samochód przejechał kilka metrów? Skąd dokładnie poleciał olej?

Może mechanik źle zamontował jedną z półosi i wyskoczyła ze skrzyni? Wówczas słychać huk, ale naprawa nie jest bardzo poważna i nie powoduje to (z reguły) rozsypania skrzyni.

Huk nastąpił podczas puszczania sprzęgła. Olej poleciał od strony sprzęgła. Skrzynia została już wyjęta i siedzi inna "nowa".
Stara wygląda tak jak ta na zdjęciu tylko, że tam mniej więcej gdzie jest czerwone kółko jest dziura o średnicy 5cm...

Czyli rozleciał się mechanizm różnicowy i przebił dzwon. Mało prawdopodobne żeby mechanik przy wymianie sprzęgła go uszkodził, możliwe że szybciej puścił sprzęgło, a sam mechanizm był już na wykończeniu i się rozleciał.

Niezła historia...
Niemożliwe, żeby dokonało tego nawet wadliwe sprzęgło.

To miałeś pecha. I robota podwójna, bo 2 razy trzeba było skrzynie wyjmować.

Szczęście w nieszczęściu, że to się stało w warsztacie a nie w trasie.

To samo powiedział mechanik.



Robota podwójna i drugi olej, bo pierwszy nowy wyleciał do kanału.

Aktualnie punciak jeździ ze skrzynią od Pandy, przebieg skrzyni 30tys. Czuć różnicę, jest zdecydowanie ciszej, biegi też lżej chodzą. Tylko, że to wszystko kosztem 1500pln...