Ja myślę, że rozwiązanie z sezonowym włączaniem świateł było optymalne. Ciągłą jazdę na światłach uważam już za przesadną. I tak pomimo nakazu jazdy cały rok na światłach bardzo często widzę takich co nie włączają ich wcale, nawet w deszczu czy przy złej widoczności.

Szlaban jest zamknięty chyba tak samo długo. To raczej specyfika skrzyżowania DK1 z Bieruńską powoduje, że od czasu zamknięcia dla tirów wiaduktu na Bielskiej dzieją się tam bardzo różne rzeczy i przez Piasek może być czasem szybciej. A będzie jeszcze gorzej gdy wiadukt wyłączą całkowicie.

STax,
nie napisałem ze oślepiają,
męczą ... mnie męczą i to bardzo,
szczególnie gdy jest ładna pogoda ...
takie mam zdanie, ze dla mnie to paranoja ...

Candy
Hmm... No może i męczą, choć nie do końca rozumiem w jaki sposób, ale mogę przyjąć, że tak jest w twoim wypadku.
Pomyśl jednak, tak jak już mówiłem, o tych co widzą gorzej. Im się twoje światła przydadzą choćby po to by w ciebie nie wjechać.

Ja też nie jestem zwolennikiem jazdy na światłach mijania przez całą dobę.
Jeśli już to powinniśmy jeździć na niskowatowych światłach do jazdy dziennej. W innym przypadku powinna być pozostawiona sezonowość obowiązkowego używania świateł w dzień - jak było jeszcze niedawno.
Nie rozumiem też jak mogą oślepiać przednie przeciwmgłowe? Przecież świecą nisko, parę metrów przed samochodem.
Z dwojga: wolałbym mieć włączone w dzień właśnie te przeciwmgłówki. Są znacznie mniej uciążliwe dla nadjeżdżających z przeciwka a zadanie uwidocznienia pojazdu w dzień doskonale spełniają.

owszem pod warunkiem że jezdnia jest sucha, bo jak jest mokra to to nisko świecące światło odbija sie i razi niemiłosiernie

a najciekawsze jest to, ze w takich cywilizowanych krajach jak Niemcy czy Holandia, ktore sa stawiane za wzor europejski, jazda "na swiatlach" jest tylko ZALECANA.
i co wy na to?

i tak samo powinno byc u nas, bo jazda na światłach przez cała dobe jest troche ... na wyrost, osobiście jestsm za powotem do poprzedniego stanu: jazda na światłach tylko w okresie zimowym

Zdecydowanie światła przez cały rok. Jestem lepiej widziany i szybciej zauważam innych nie tylko w zachmurzone dni. Zwłaszcza w kraju, w którym inaczej niż w Niemczech czy Holandii, mało kto przestrzega ograniczeń prędkości a infrastruktura drogowa jest po prostu niebezpieczna.

Często wyjeżdżający z drogi podporządkowanej mają ograniczoną widoczność. Świetny macie pomysł by wyłączyć światła tym na uprzywilejowanej.

Przez moje miasto przebiega droga krajowa nr 1 i krzyżuje się z nią wiele dróg w okolicy. Masa ludzi już zginęła bo nie zauważyli na czas aut pędzących 150 km/h w terenie gdzie obowiązuje 80 km/h.

A dla mnie jadącego DK1 korzystnie jest świecić, bo ci z bocznych dróg widzą mnie wcześniej i wyraźniej i nie wskakują przede mną na prawy pas, albo jeszcze lepiej - na lewy.

Tak to jest z tym świeceniem na wyrost.

zoon dokladnie tak, niemcy sa stawiane za wzór ale ile tam jest kilometrów dróg na najwyzszym poziemie tam nawet jak jest łata na łacie to i tak sie nie czuje łaczenia tego, a poza tym tak jak zoon pisze jak niemiec na napisane 30 to jedzie 30 jak ma napisane 100 to jedzie 100, a nie tak jak w Polsce jak ma napisane 30 to jedzie 60 a jak 100 to 150, u nich tez jest inna mentalnosc tam sie normalnie donosi na innych kierowców złamał przepis wywalił niedopałek przez okno, dzwonisz na policje podajesz numery i samochód na którym kilometrze i już Panowie na "gnojka" czekają, na kolejnych kilometrach z wypisanym mandatem, za to w Norwegii za dwukrotne przekroczenie prędkości traci sie prawo jazdy i idzie sie do aresztu.

Sadoo, uzupełniłem mój post a Ty czytasz czasem priva?

Ja jestem za zdroworozsądkowym podejściem do sprawy i chciałbym powrotu sezonowego obowiązku jazdy na światłach i ew.tylko ZALECENIA jazdy na światłach w lecie.

Dokladnie, a "nasi" (politycy) uznali ze jak szalec to szalec i przywalili polskim kierowcom całoroczny obowiązek Durrrrrny przepis moim zdaniem, niepotrzebny. Nie zamierzam sie wykłocac bo w momencie wprowadzenia tego przepisu przeprowadzilem wielką wojnę ja vs. reszta forum w 126WLKP i juz mi sie nie chce

Jak przeważnie moje zdanie różni się z Adim, to jednak teraz przyznam mu rację. Nasi politycy chcą być bardziej papiescy niż papież i zawsze przed szereg, nie pytając nas o zdanie. Ok zgadzam się że od listopada do kwietnia u nas przeważają szarówy, lub jeśli świeci słońce, to tak nisko, że wali po ślepiach, ale później jest już dużo lepiej i nie widzę potrzeby walenia światłami w słoneczne dni. A przecież jeśli chodzi o mgłę, deszcz, czy szarówkę to ówczesne przepisy nakazywały jazdę w takich warunkach właśnie na światłach. I to wystarczało. Teraz ten przepis i tak jest o kant d...y potłuc bo jak tak widzę to mniej więcej co 10 auto nie ma właczonych świateł. A taki cichociemny, pośród rozświetlonej choinki innych autek to dopiero jest trudny do wychwycenia.

ja bym chcial tego samego kto chce niech sobie wlacza swiatla jak jest ladna pogoda ... nikt nie broni... tak jak to bylo...

Ja jestem zwolennikiem obecnego stanu, akurat w puntach to chyba nam nie robi różnicy bo światła zawsze mogą być włączone, nie trzeba pamiętać aby je włączyć czy wyłączyć, a różnica w ocenie odległości na drodze jest na plus, powiem tylko ze jazda w mieście na światłach to faktycznie jest bez sensu ale na trasie to już obowiązek, zawsze patrzymy tylko z naszej egoistycznej strony, przecież ja widzę dobrze to po co mi światła u innych kierowców, ale nie zwracamy na to uwagi ze nie jesteśmy sami na drodze i inny może gorzej widzieć, a tez jedzie i taki kierowca nie zauważa nas i zaczyna wyprzedzać a ma pod maska 55 koników i robi sie ZONK, miałem punto 1 to od początku jego użytkowania tzn 99r jezdził cały czas na swiatłach ani razu nie spaliła mu sie żarówka
ale każdy ma swoje zdanie a prawo jest prawem