Na start powiem, że próbowałem już odpowietrzania sprzęgła, zero bąbelków. Smarowałem też ten tłoczek przy siłowniku i nic nie dało. A więc..

Zaczęło się ponad rok temu. Pojechałem na pierwszą dłuższą trasę niż ~30 min i już po niecałej godzinie zaczęło mi ciężej sprzęgło chodzić. Z każdą chwilą coraz bardziej, aż jak dojechałem do celu to prawie zostało w podłodze. Potem znowu nie miałem długich tras i w sumie wróciło ze zdwojoną siłą w to lato. Moja trasa z pracy do domu to właśnie około 30 min, prawie zawsze jak już jestem pod samym domem czuje, że sprzęgło chodzi znowu trochę ciężej. Stanąłem na parkingu i zacząłem na wyłączonym silniku naciskać ciągle sprzęgło. Im dłużej naciskałem, tym ciężej chodziło sprzęgło i tym głośniejszy był dźwięk takiego jakby zgrzypienia, piszczenia przy samym pedale. W końcu zaczęło zostawać w podłodze tak, że trzeba było je odciągać ręką albo wierzchem stopy.

Tak więc to co wiem to:
- sprzęgło zaczyna coraz ciężej chodzić po kilkudziesięciu minutach, może ma to jakiś związek z rozgrzaniem silnika, płynu, nie wiem..
- dźwięk jest blisko pedału, więc albo jakiś mechanizm przy pedale albo przy pompie
- słychać takie jakby zgrzypienie, jakby coś o coś ocierało
- sprężynka przy pedale jest cała z jakiegoś białego smaru, nie wiem co to, mówie tak dla informacji

Jak ktoś ma jakiś pomysł to proszę o pomoc, bo mnie to już nieźle denerwuje.

Niesprawny siłownik / wysprzęglik topic33605.html