Siema, mam problem z ręcznym.
Osobiście znam się na naprawach aut ale to przechodzi ludzkie pojęcie. Nie mam mechanizmu rozpórkowego jaki jest w regulatorze, który posiada przeważnie każde auto tylko pieprzone samoregulatory. Kupiłem już drugi zestaw szczęk - pierdolone dalej nie łapią, - wszystko nowe - bęben, sprężynki i szczęki. Ręczny jako tako trzyma, zaciągając ręczny czuć jakby 'przeskakiwanie' ząbków - regulowałem tak i tak oczywiście nożnym też by ustawić te pierdolone samoregulatory, samoregulator był schowany do końca - lewy i prawy przy montażu, zaciągnięty do lekkiego oporu ręczny, ustawiony z powrotem na 3 ząbek i naprężono linkę ręcznego, puściłem i lekko trzyma, dalej naprężam i mocniej zaciągam ręczny i ch** - strzelił na jakiś 6-7 ząbek - przeskakuje/ząbkuje się. W pracy to samo - zgodnie z fachem zrobione, a przeskakuje.
Oddałem pierwsze szczęki na gwarancje - dostałem zwrot - nieprawidłowy montaż. Drugie kupiłem, przeskakuje ale mniej, mimo wszystko nie trzyma jak przed rozebraniem. Poszedłem do sklepu i powiedział gość, cham, prostak, że to samo mi i tak powiedzą z tej firmy, a ja nie umiem założyć hamulców -.- .

Bądźmy szczerzy - tu nie ma żadnej filozofii, zakładamy szczęki, sprężynki, bębny, pompujemy by cylinderki rozepchały samoregulator i ustawiamy ręczny. Nic innego za cholerę nie ma. Mało tego - ostatnio jeszcze 2 dni temu przy hamowaniu - im mniejsza prędkość tym bardziej słychać jakby coś tarło cyklicznie co 180/360 stopni. Zaczyna mnie to wkurwiać.

Wybaczcie za słownictwo, robiłem w uj ręcznych, nie miałem nigdy takiego problemu.

Punto 1.2 SX, 60KM. 2001r.

Radsooon, nie tak nerwowo. Uczymy się całe życie. Ja też wymieniałem kilka razy szczęki i nie miałem problemów. Co prawda w dwójce w 16 v samoregulator to tandeta i dlatego przerobiłem go na ręczne regulowanie odległości szczęk. Wystarczy raz w roku ustawić go i gra gitara. Takie rozwiązanie bodajże również jest w Oplu.