Po pierwszym zdjęciu uznałem, że znośnie, ale gdy już zobaczyłem drugie, to kolejną myślą było, że tego lakieru nie ma już w tym miejscu dłuższy czas.
Osobiście bym to zrobił we własnym zakresie lub poprosił jakiegoś kumatego znajomego o pomoc. Można dobrać mniej więcej kolor lakieru kupując zaprawkę w ASO lub w jakimś sklepie lakierniczym spray o takim kolorze. Idealnie być nie musi, bo... zaproponowałbym Ci osłonięcie tego chlapaczami (są różne). Pod nie na lakier można (a nawet zalecam) przykleić folię bezbarwną. Najlepiej jakąś grubszą do ochrony karoserii przed kamieniami. Chlapacz będzie pracował.
Minus chlapacza to zdaniem niektórych gorszy wygląd (tu dużo zależy od tego jakie kupisz), a także możliwość urwania przy wjeżdżaniu np. tyłem na krawężnik lub zjazdu z wysokiego krawężnika przodem (w tym drugim wariancie raczej się może naderwać lub wygiąć). Po kilkukrotnym wyrwaniu z nadkola jeżdżę już duuuuuuużo ostrożniej i mam sposoby na różne zjazdy, podjazdy itp. Jedynie cofając w grząskim śniegu można sobie narobić problemów, bo jeśli nie pojedziesz przednimi kołami po śladzie kół tylnych, to wówczas chlapacze będą działały jak spychacz, a siła na nie działająca będzie je wyrywała z nadkola, kierując je w stronę kół.
No ale uważam, że jest to dobre zabezpieczenie błotników i częściowe progów. Pytanie czy faktycznie chcesz całe błotniki lakierować u lakiernika