Witam wszystkich
Piszę tego posta ponieważ mam problem z urwanym przewodem zapłonowym. Mam awarię auta nawet nie wiem co się stało, w pewnym momencie zaczął się drastycznie grzać, wskaźnik temperatury dochodził już do maxa, po czym spadł do zera jakby się zepsuł albo nagle silnik zmroziło. Otwarłem maskę, a tam silnik obrzygany olejem. Wyskoczyły dwie pierwsze gumy od przewodów zapłonowych, no to chcąc sprawdzić co i jak zacząłem je rozbierać i wykręcać świece. Pierwsze Dwa kable i dwie świece poszły z trudem ale jakoś dało się je wyciągnąć, problem powstał prze 3 świecy. Kabel urwał się, guma zeszła, próbowałem jakoś na siłę podważy trzpień plastykowy ale efek był taki że połamałem całą część wystającą ponad silnik. Później wpadłem na pomysł że ze starych innych kabli wezmę trzpień plastykowy i dokleję na kropelkę i jakoś wyciągnę, ale efekty był taki że część która została doklejona też się połamała. Tera jestem w kropce
. Pomysł jest taki żeby do środka do otworu tego plastyku wkleić jakiś trzpień może metalowy lub inny i spróbować to wyciągnąć. Cholerstwo tak się jakoś zakleszczyło (może się ta guma przylepiła od gorącego silnika) że nie idzie tego ruszyć. Dodam że świece które wyciągnąłem całe zalane olejem były aż obciekały. Czwartej świecy na razie nie ruszam bo też nie idzie jej wyciągnąć.
Czy ktoś z kolegów miał podobny problem lub macie jakieś pomysły lub patenty jak sobie z tym poradzić?
Poniżej zdjęcia:
,
Punto 1,2 16v w gazie 2002r.