Spokojnie to nie ten gaz,a poważne ilości LPG uzyskujemy w kraju.

OK, ja rozumiem tą teorię, że LPG może spowodować, że autko się częściej psuje. Ale to chyba się tyczy raczej psucia się SILNIKA a nie sprzęgła, alternatora, linki do lewarka od biegów, czy nagrzewnicy. LPG to nie choroba zakaźna, która dotyka każdego elementu autka. U mnie tymczasem psuje się wszystko z wyjątkiem silnika (tfu, tfu odpukać w niemalowane, żebym nie zapeszył).
Jedyne o co winiłbym moje LPG to zardzewiały układ wydechowy, który musiałem wymienić. Ale też nie przesadzałbym, bo i tak miał swoje lata więc nawet i bez LPG domagałby się wkrótce wymiany.

Moim skromnym zdaniem, na LPG trzeba po prostu umieć jeździć. Nie chodzi o to, żeby katować silnik, każąc mu jeździć na gazie od pierwszego metra po odpaleniu, aby zmaksymalizować zysk. Ja robię tak, że zawsze pierwszy kilometr, dwa jadę na benzynce, żeby silnik się dobrze rozgrzał. Dopiero potem przełączam się na gaz. A jak jadę krótką trasę, to nawet nie próbuję przechodzić na gaz, bo i po co. Efekt jest taki, że może zysk z gazu nie jest taki, jaki mógłby być, ale za to silnik chodzi jak złoto.

Główny argument za LPG to koszt
Mój Puntek jest wg aktualnych cen wart może ze 6000. Tymczasem zysk z przejechania 80000 na LPG po uwzględnieniu kosztów założenia i przeglądów to z grubsza licząc ok 3000 zł. Ponieważ cena autka wciąż spada, zatem szacuję, że za jakieś 40 - 50tys km zysk z LPG zrówna się z ceną auta. A potem to mogę go nawet oddać komuś za darmo, niż martwić się szukając kupca, bo i tak już będę "na zero". I o to chodzi

Miałem się już nie odzywać w temacie gazu, ale jak czytam takie teksty to niestety krew mnie zalewa "cenię swój czas" a ja to niby nim szastam !!!
Gaz założyłem w maju, pierwszy rutynowy przegląd po 1000 km w czerwcu, teraz zbliża się przegląd 10000 km i powiem szczerze że nawet trochę nie mogę się doczekać
Niech w końcu powymieniają te filtry i sprawdzą całą resztę, która zresztą sprawuje się jak dotąd bez zarzutów "rewelacyjnie".
Stąd moje pytanie," jaka strata czasu" wizyta 30 minut raz do roku, nie rozśmieszajcie mnie takimi tekstami nigdy nie użytkując auta na gazie.
Choć oczywiście rozumiem że gaz gazowi nie rówien. Dlatego nie chciałem kupić auta zagazowanego, wolałem sam zinstalować gaz (mimo kosztów), przynajmniej wiem co mam .

[ Dodano: 19 Sty 2009 00:55 ]
Tak na marginesie, jeżeli ktoś by mnie się spytał jaki wpływ ma podtlenek azotu na silnik , powiedział bym mu że NIEWIEM!!! , bo w życiu tego nie używałem i nie miałem z tym styczności.
Ale w temacie gazu sytuacja jest całkowicie odwrotna, niektórzy (nie mówię że wszyscy) w życiu na gazie nie jeździli, nie miieli z gazem żadnej styczności ale uwazają sie za znawców i ekspertów w tym temacie.
Ja osobiście nie uważam się za jakiegoś wielkiego entuzjastę gazu (na ten moment nie zagazował bym punciaka - cena benzyny), ale z tego co widzę to większość użytkowników jeżdzących na samej benzynie ma bardzo szowinistyczne podejście do sprawy benzyna, benzyna i jeszcze raz benzyna, a gaz i diesel to wielkie g....
Ja wychodzę z założenia że jeżdzę na takim paliwie na jakim mnie się opłaca.
Posiadam cc700 94r. wart myślę może 1000zł, na gazie ok.70000 przebiegu czyli zaoszczędził już pewnie tyle że mógł bym mu zrobić ze trzy remonty silnika, ale po co skoro nadal jeździ choć wszyscy znawcy gazu (żaden gazu nie miał) mówili że silnik po 10000 km na gazie się rozpadnie.
Około 4 lat temu gdy cienki już miał przebieg ok. 40000 km na gazie przestałem wierzyć tym wszystkim znawcom (teoretykom) i całe szczęście.

dario76: jeśli o mnie chodzi to jeździłem kilkoma autami na gaz i wiem, że zdarza się, że wszystko chodzi dobrze, tak jak ty piszesz o swoim aucie, ale gdzieś tak w 7-8 na 10 aut z gazem są problemy. Spore problemy...

LPG nie jest zły, jak się auto dobrze traktuje.

STax Myślę że trochę mniej niż 70-80% użytkowników gazu ma problemy z nim.
Nie twierdzę że z gazem niema nigdy żadnych problemów i że jest to idealne paliwo, ale duża część problemów wynika stąd że najczęściej kupujemy auto już zagazowane i nic lub prawie nic nie wiemy o jego przeszłości, jak było użytkowane, serwisowane (chodzi mi o instalację LPG), do tego w większości są to instalacje starszej generacji.
Dlatego nigdy nie chciałem (nie szukałem ) auta z gazem. Obydwa auta zostały zagazowane przezemnie.
Do tego wiadomo że silnik dla LPG musi być stanie technicznym dobrym jak nie bardzo dobrym, bo jeżeli ma jakieś problemy na benzynie to o gazie lepiej zapomnieć.
Więc żeby gaz nie sprawiał nam problemów:
-najlepiej być I użytkownikiem tej instalacji (niestety koszt instalacji)
-silnik,najlepiej żyleta
-sekwencja ( niestety tylko silniki na wielopunkcie)
-regularne serwisowanie takiej instalacji

I jeszcze jedno. Przy dzisiejszej cenie cenie benzyny ok. 3zł trzeba się naprawdę dobrze zastanowić czy to się jeszcze opłaca.
Ale mówienie że gaz to same problemy i nieszczęścia jest dalekie od prawdy.

A po ile u Was gaz stoi? Ja ostatnio kupuję za ok. 1,80 (ceny się wahają, ale ostatnio tendencja jest spadkowa i to spora). To prawie 2x taniej, niż benzyna, a spali mi raptem może 20-30% więcej (w zależności od trybu jazdy).
Żeby decydować, co się opłaca, trzeba mieć pełen obraz cen na rynku i zrobić analizę zysków i strat

Jaki ubytek oleju jest w normie na 10 tyś przebieg 190kkm przy półsyntetyku silnik 75km czy w ogóle nie powinno ubywać

ja mam gaz za 1.64 na lukoilu. a na wylocie na rzeszow [z radomia] 1.56 widzialem:) i pali mi 8l na 100:) wiec chyba nie jest zle;]

ja mam gaz po 1,59 zł a pali mi 12 litrów parownik nie podaje juz gazu w stanie lotnym ino cieklym to po czesci dlatego

Shell Białystok, 1,59zł za litr LPG, i aż 3,93zł za PB95, to prawie 2 i 1/2 raza drożej

To i ja się wypowiem na ten temat.
Nie jestem przeciwnikiem gazu ale po co zakładać go do samochodu, który pali 5-6 czy max 7 litrów
No ludzie bez przesady
Jak kogoś nie stać to niech kupi matiza
Ewentualnie jak ja diesla
Lepiej dołożyć trochę i śmigać szybciej i taniej niż porównywalne benzyniaki