Witam, chciałbym rozpocząć dyskusję nad tematem dzisiejszej motoryzacji. Ostatnio trafiłem na artykuł o 40 kilogramowym silniku samochodowym http://www.nissanblog.pl/400-km-mocy-w- ... 40-kg,774/ i nie ukrywam że nieco się przeraziłem, bo nie wyobrażam sobie tego Czy za kilka lat samochody będą ważyły 200kg i będą robiły na drodze to co tylko im sie będzie podobało?

Jeśli spalanie ma iść znacząco w dół to przy sprawności współczesnych silników spalinowych tylko to jest skuteczną metodą jego obniżenia.

PS: Słyszałem kiedyś już o tym projekcie i od razu pomyślałem jak z żywotnością, skoro nawet ze zwykłymi wolnossakami sibie w nissanie nie radzą.

Za kilka lat samochody pewnie będą jeszcze cięższe niż dzisiaj, bo dojdzie więcej nowych systemów, udoskonali sie bezpieczeństwo konstrukcji, a to wszystko pewnie kosztem wagi. A będę robiły to co chce kierowca.


Nie wiem za to skąd te demonizowanie zmniejszania pojemności i zwiększania wydajności silnika. Czekam na kogoś kto zajeździł mały silnik z turbo (albo bez, ale bardzo wysilony) i jakoś nie znalazłem. Pomijam historie typu 1.4 TSI i 20 tyś. przebiegu bo to po prostu wina kiepawej konstrukcji, a nie samej idei downsizeingu.

Też nie mam nic przeciw. Sam tak wynalazek testuje na sobie, choć w najsłabszej odmianie bo właśnie wchodzą na rynek "bracia" uturbieni. Zadowolony jestem, właśnie z miejsko wiejskiej trasy wróciłem, 3,9l/100km, średnia 54km/h - czego chcieć więcej.