Jak odpalam auto, to na poczatku silnik jakby nie mial mocy, po jakims czasie juz jest ok. Samochod na benzynke, swiece to napewno ngk polecane na forum, kable janmor jakies niebieskie. Co ciekawe, ten brak mocy jest tylko jak na dworzu byly/sa ujemne temperatury. Jak jest powyzej zera to takich objawow nie ma. Czy to moze byc wina slabych kabli lub swiec?

a moze plyn chlodzocy masz letni i zamarza i ma jakiś wplyw na moc....ale mi sie wydaje ze jak samochod postoi na mrozie to chcial czy nie ,jak jest zimny to pelnej mocy miec nie bedzie...dopiero jak sie nagrzeje to bedzie chodził jak należy..

moze dopowiem... wrzucam 1 daje gazu... wrzucam 2 daje gazu, przyspieszam, nagle auto traci moc, za chwile wszystko wraca do normy.. i tak moze pare razy, az wkoncu juz jest wszystko ok. Tylko to sie zdarza czasami i poki co zawsze to mialo miejsce przy ujemnych temperaturach. A ii jeszcze jedno nie wiem, czy to ma zwiazek z kablami i swiecami, ale poprzedniej zimy na starych kablach/swiecach takiego czegos nie bylo.

też mam coś takiego. Zapalam rano dodaję gazu, wkręca się na obroty idealnie, ruszam jadę na jedynce, dwójce, dojeżdżam do skrzyżowania zwalniam, dodaję gazu a obroty tak jakby w miejscu i po chwili zaczynają się pomału podnosić. Taki efekt utrzymuje się przez pierwsze 2-3 km jazdy. U mnie to występuje przy ujemnych temperaturach, ale również jak jest 0-2 C no i oczywiście przy zimnym silniku.

Jak na razie przyczyny nie zlokalizowałem. Może winne tego są już słabe świece, sam nie wiem ......

u mnie na zimnym silniku w pewnym zakresie obrotow po prostu nie chcial ciagnac. po przeczyszczeniu wtryskow, preparatem STP(wlewany do paliwa) ten objaw mina
wiec moze zacznij od tego