Autko stoi teraz cały czas, po opadach deszczu nie odpala tzn kręci ale tylko tyle. Gdy była ładna pogoda auto samo się naprawiło i odpaliło ale teraz niestety na słońce się nie zapowiada w dodatku kręceniem kluczykiem aku prawie wykończyłem. Co polecacie? Czy zapalenie na popych w tej chwili ma sens i czy auto w ten sposób odpali. Widocznie wilgoć ma tutaj wpływ na to tylko podpowiedzcie czy sam mogę to naprawić bo jechać niestety autem teraz nie mogę... Świece i kable ok rok temu wymieniane.

A skąd taka pewność że świece i kable są ok, to że nowe to nie znaczy że nie może się popsuć, zacznij od sprawdzenia właśnie tych świec i kabli potem cewek zapłonowych, sprawdź czy pompa paliwa działa. Od czegoś musisz zacząć, samo się nie naprawi.

sprawdzałeś błędy?

obstawiałbym cewki zapłonowe.. kiedyś w seacie ibizie miałem delikatnie peknieta i pod wpływem wilgoci i wody nie dało sie odpalic.. świece i przewody tez warto sprawdzic.. moga byc nowe ale kiepskiej jakosci..

Kiedyś podczas jazdy w intensywnym deszczu mój Punciak odmawiał posłuszeństwa, jeden z garów nie palił. Problem rozwiązała wymiana przewodów do świec.

Mogłeś trafić np. na wadliwe przewody. Jest stara metoda na sprawdzenie, czy nie mają przebić. Uruchomić silnik nocą (chodzi o to, żeby było ciemno) i na przewody i cewkę psikać wodą z butelki po płynie do mycia szyb. Widoczne niebieskie iskry świadczą o przebiciach i felernych przewodach lub cewkach. W przypadku silnika 1.2 8v proponuję do tego eksperymentu zdjąć filtr powietrza wraz z obudową, wówczas przewody będą łatwiej dostępne.