Siemka Forumowicze.
Niedawno mialem przykra sytuacje drogową. Najechałem facetowi na tył auta. Nie jakoś mocno, raczej delikatne uderzenie. Auto zostało naprawione przez zaufanego blacharza i mechanika. Uszkodzenia były powierzchowne ale i tak trzeba było wymienić praktycznie przód. Przed kolizją auto było zrywne i ładnie ciągnęło do przodu w granicach od ok 1800 rpm. Po złożeniu auta i odebraniu od mechanika auto nie ma mocy. Turbo i silnik nie noszą śladów uszkodzeń. Kolektor wydechowy cały. Sprawdzona szczelnosc układu dolotowego i jak się zapcha rurę za przeplywomierzem do turbo i intercoolera to auto gaśnie (normalne). Przed kolizją wszystko było ok. Czujniki wszystkie podpięte i nie są uszkodzone. Podmienilem przepływomierz ze sprawnego auta, czujnik temperatury też wymieniłem. Przy kolizji auto było wysprzeglone. Silnik chodził. Nie był zagrzany, bo było to na krótkim odcinku drogi powrotnej z pracy. Ok kilometra od pracy. Co mogło jeszcze pójść? Nie mam pomysłu. Żadnego błędu w kompie nie ma.
Jeszcze jadę na komputer do serwisu autoryzowanego fiata na diagnozę ale chciałbym zasięgnąć Waszych rad. Może ktoś z Was miał taki sam problem lub podobny? Auto normalnie odpala, nie dymi na żaden ze znanych kolorow, chyba, że jak mu wcisnę więcej gazu gwałtownie to ciut czarnym czyli normalnie. Co mogło jeszcze paść. Auto ma wnet 300 tys nakulane i sprawuje się nadal elegancko ale ten brak turbo
