Witam
Piszę ponieważ mam spory problem z moim fiatem.
Zaczynając od początku tuż po zimie jak zrobiło się ciepło moje auto nie chciało odpalić z 5 razy bez dodania gazu, problem sam ustał więc nie drążyłem, raz się zdażyło też, że podczas parkowania odcięlo mi wspomaganie ( wgl nie było ) ale po ponownym uruchomieniu silnika problem już nigdy nie powrócił więc stwierdziłem, że słaby alternator i nie drążyłem.
Tuż przed usterką ( tydzień ) byłem na regulacji gazu i wymianie filtrów gazu jak i również nabiciu klimy, wcześniej w okolicach lutego - marca, zrobiłem ogólny serwis (odma, uszczelka pod kolektorem, olej ( 15W40 MOTULA, bo trochę brał wczesniejsze 10 w40 ), filtry, i rózne drobiazgi ).
Przed wystąpieniem usterki która zaraz opiszę miałem wrażenie, że auto było trochę słabsze ale to subiektywne odczucie.
Jakieś trzy tygodnie temu wracając do domu auto podczas stania na światłach ni z tego ni z owego zgasło, zgasło normalnie, bez żadnego szarpnięcia. Nie chciało odpalić, jedynie włączało się co jakiś czas na jakąś sekundę maks dwie i gasło, zero reakcji na gaz.
Wymieniłem pękniętą jak się okazało cewkę, przewody zapłonowe, świece, ciśnienie paliwa jest prawidłowe. Po tych zabiegach auto wyrzuciło błąd nastawinka/ czujnika zmiennych faz rozrządu, czujnik również został wymieniony i teraz niespodzianka:
AUTO zapaliło pochodziło 15 minut i po zadławieniu się zgasło samo z siebie, i już nie chce się uruchomić tak samo jak przed wymianą czujnika tyle, że komputer nie wyrzuca żadnego błędu.
Po tym czasie wymieniłem jeszcze czujnik wału, brak efektów. Dodam, że rozrząd sprawdzony nie widać, żeby coś się działo- z resztą pracował pięknie przez te 15 minut.
Czy ktoś spotkał się z czymś takim lub potrafi zaproponować możliwe rozwiązanie problemu?
Pozdrawiam
Maciej
|
