Witam!
2 tygodnie temu wstawiłem kompletne nowe zawieszenie z przodu: amorki(olejowo-gazowe), gniazda, gumy+odboje, wahacze.
Wczoraj po przejechaniu (na prawde wolno) przez dosc duzy przejazd kolejowy prawy amorek zaczal mi najzwyczajniej trzeszczec.
Nie jest to dzwiek bardzo straszny ale irytujacy i przypomina takiego Żuka co trzeszczy.
Dziś rano dzwieku tego juz nie bylo. Zobacze na jak dlugo, ale jestem pewien ze dluzszej jezdzie powroci.

Co to moze byc? Mozna to jakos zlikwidowac?

to nie amortyzator tylko silentbloki Ci tzeszczą. Kupiłeś pewnie jakieś badziewne zamienniki z tanią gumą.

ps nei ma czegostakiego jak trzeszczenie amorów. Mogą co najwyżej walić jak sie uszkodza i tyle

A te silentbloki gdzie sie znajduja? czy to jest ta guma z odbojem? czy to te gniazda do ktorych jest przymocowany od gory amorek?

silentbolcki są w wachaczach. Inaczej mozna powiedzieć tuleje metalowo - gumowe wachaczy i to tam skrzypi.

Kurcze dalbym cos uciac ze to skrzypi przy amortyzatorze tak w gornej okolicy...tak jakby gdzies przy gniezdzie amorka...
Ale w sumie to kto wie...moze to rzeczywscie wina wahaczy??

Moge z tym jezdzic bez zadnych obaw??

tam w górnym mocowaniu amora nei ma co skrzypieć bo tam nei ma żadnego gumowego elementu amortyzującego. Jedyna guma do odbojnik zakładany na amortyzator no ale on moze co najwyżej popiskiwać jak załozysz nowy ale nie skrzypieć