Witam, dzisiaj z rana mróz -19st za oknem odpaliłem samochód, zapalił od strzału po 2 grzaniach świec, co było dziwne bo widziałem jak sąsiad piłował 1.9TDI. Nawet silnik się nie trząsł jak zeszłej zimy. Pewnie przez wymianę końcówek wtryskiwaczy. Najciekawsze rzeczy działy się po drodze. Prawdopodobnie zamarzły amortyzatory. Auto zachowywało się dosyć dziwnie, wystarczyło dodać gazu a bujało nieźle, nie wspomnę o nierównościach jak się potrafił rozbujać Z przodu mam jeszcze oryginalne a z tyłu jakiś firmy LIP najtańsze. Co myślicie pojechać na stację diagnostyczną, dojdą które amortyzatory zamarzają? Mam nadzieje, że zamarznięte nie ulegną uszkodzeniu w czasie jazdy. Autko stało pod chmurką cały weekend nie jeżdżone.

Zamarzanie amorków to dziwna sprawa... Ja mam cały czas fabryczne (czyli już 11 lat mają)i pamiętam że może z 5 lat temu tacie RAZ zamarzły, mnie w zeszłym roku też RAZ i teraz w sobotę znowu... Ale zawsze był to tylko jeden raz na całą zimę, potem już nie zamarzały

Na stacji diagnostycznej nie wiem czy dojdą które to, chyba, że zdążysz dojechać zanim rozmarzną, to wtedy pewnie owszem.

Ale czy to az takie wazne ktore? Istotne jest czy z przodu czy z tylu, bo i tak trza zmienic na calej osi, czyli oba. Sam sprawdz ktore Ci zamarzly.

Samochód postawiłem na 4 godziny w galerii - parkingu ogrzewanym. Odeszły Już jeździ ok. podejrzewam, że z przodu bo bardzo przodem bujało.

Witam!
Miałem poodbny problem ostatnio z amortyzatorami, trwało to kilka dni, puki nie ociepliło się (auto nie garazowane), narazie wszytsko działa jak powninno!