Fiat Punto :: Forum
https://fiatpunto.com.pl/

Zamarzające hamulce kół tylnych problem
http://fiatpunto.com.pl/topic20524.html
Strona 1 z 1

Autor:  Pepcio [ 03 Lut 2010, 14:48 ]
Temat postu:  Zamarzające hamulce kół tylnych problem

Witajcie.
Niespełna miesiąc temu nabyłem Grande Punto w wersji Estiva Blue&Me.
Niestety początkowy entuzjazm z nabycia nówki sztuki zaczyna być mącony coraz to nowszymi usterkami, powoli zaczynam skłaniać się ku opinią niektórych z Was mówiącym o sporej awaryjności tych samochodów :(
Stuka mi zawieszenie, pewnie odboje w poniedziałek będę w ASO na naprawie, bardzo źle działa spryskiwacz szyby przedniej generalnie to bubel do kwadratu, pomimo wykonania ,,Akcji serwisowej'' nie da się go właściwie używać.
Do wszystkiego doszło jeszcze jedne zjawisko, z którym spotykam się jak długo żyję po raz pierwszy.
Pewnego dnia wracając z Częstochowy zacząłem słyszeć podczas hamowania szumy dobiegające z tyłu pojazdu, po jakimś czasie szumy ustały, a samochód zaczął ściągać podczas hamowania w stronę lewą.
Podjechałem do ASO sprawdzili na rolkach i wyszło, że nie ma hamulca w prawym tylnym kole. Rozebrali i stwierdzili że układ jest ZAMARZNIĘTY szczęki pokrywa warstewka lodu. Umyli poskładali i było dobrze, przez cztery dni bo dziś jadąc do Tychów samochód zaczął ściągać w prawą stronę doszło do tego, iż o mały włos nie wylądowałem w rowie.
Podjechałem do ASO w Tychach ale nie mieli czasu, wróciłem więc w okolice Piekar Śląskich i udałem się do tamtejszego serwisu. Szef serwisu przejechał się ze mną na próbę podczas której pierwsze próby hamowania kończyły się wyraźnym ściąganiem samochodu w prawo, pohamował on nieco agresywniej i objaw ustąpił.
Pewnie zamarzła teraz dla odmiany strona druga czyli lewa, po kilku próbach gwałtowniejszego hamowania pewnie szczęki ,,odtajały''. Nie potrafię zrozumieć jak takie rzeczy mogą się zdarzać w nowym fabrycznie samochodzie. Jeżdżę normalnie, jak każdy inny kierowca, miałem kilkanaście samochodów w życiu i nigdy nie zdarzyły mi się podobne jajca.
O co tu chodzi? Miał ktoś z Was podobne przypadki? Co z tym robić? Nie jeździć w zimę czy po deszczu bo zamokną ? Nie wiem co robić, ręce opadają, może macie jakieś pomysły?

Pozdrawiam

Autor:  filip76 [ 03 Lut 2010, 15:08 ]
Temat postu: 

Nieciekawa historia...

Akurat hamulce w GP to - moim zdaniem - mocna strona tego samochodu. Są dość ostre, skuteczne i trwałe - ja mam wciąż oryginalne klocki, a na liczniku ponad 80 000 km.

Ewidentnie masz jakąś poważną usterkę, która jest w dodatku potencjalnie niebezpieczna. Ciśnij w ASO, to nie jest normalne.

Autor:  Bahama70 [ 03 Lut 2010, 16:26 ]
Temat postu: 

E tam poważną usterkę, jakaś pierdoła. pewnie jest coś nieszczelne i się wilgoć dostaje. Właśnie pewnie dlatego przymarza, że masz jeszcze wszystko świeże i z małym przebiegiem. Ani za bardzo bębny nie wytarte, ani szczęki.
A może za delikatnie hamujesz, przyładuj mu kilka razy tak jak szefo serwisu.

Autor:  filip76 [ 03 Lut 2010, 16:36 ]
Temat postu: 

Bahama70 napisał(a):
E tam poważną usterkę, jakaś pierdoła. pewnie jest coś nieszczelne i się wilgoć dostaje. ...


Nie no stary, luz. Masz rację. Jeździć, nie przejmować się. Ewentualnie zaczekać, aż śniegi ustapią :)

Autor:  slon11 [ 03 Lut 2010, 17:51 ]
Temat postu: 

Po nocnym postoju w okreslonych warunkach pogodowych czyli w dzien wilgoć w nocy mróz też mam odgłos jakby tarcia w bębnach z tyłu ,ale ze dwa razy przyhamuje i po kłopocie nigdy nie ściągało ,jeśli twoje zamarzają az do takiego stopnia że nie hamują to normalnie musi sie tam pewnie lac woda ,ewidentna nieszczelność ,pomęcz ASO

Autor:  kox [ 03 Lut 2010, 18:36 ]
Temat postu: 

u mnie na tarczach również po 24h stania na mrozie łapią klocki ale jest to chwilowe,w momencie ruszania problem ustępuje.Innego przymarzania nie zauważyłem.Tak jak chłopaki radzą serwis i jeszcze raz serwis niech szukają masz jakiś feler

Autor:  filip76 [ 03 Lut 2010, 20:14 ]
Temat postu: 

U mnie z tyłu okleiny się sklejają z bębnami, jak auto postoi 2 dni w garażu, a w piątek wjadę po deszczu. Pewnie robi się jakaś breja z opiłków i rdzy.

Ale nigdy w trasie mi się nie przytrafiło, żeby hamulce zamarzły i przestały działać. A robię trasy codziennie.

W takich warunkach drogowych taka niesprawność hamulców to nie jest bezpieczna sprawa....

Autor:  Dzidek [ 03 Lut 2010, 23:11 ]
Temat postu: 

no ja też codziennie furkę męczę, stoi bidak pod chmurą. przyznaję, że od czasu do czasu przygazuję mu na ręcznym i takich objawów nie zauważam u siebie. raz też mnie deczko ciągnęło na jedną stronę ale okazało się, że przy wpadnięciu w zaspę (trafiłem w "policjanta") przesunął się odważnik na feldze co powodowało drgania koła i zmieniło się wyważenie. ale nawet przy -20 jakie ostatnio na pomorzu było nic nie przymarzało...

Autor:  Pepcio [ 03 Lut 2010, 23:53 ]
Temat postu: 

W taki sposób jeździć się nie da, przynajmniej bezpiecznie jeździć. Jestem kierowcą z wieloletnim stażem i nie jedno na drodze przeżyłem, ale takie jajca i to w nowym samochodzie to zgroza.
Zobaczymy, jestem umówiony na poniedziałek w ASO niech oglądają co się dzieje. Napisałem też do Fiata mały eleborat z prośbą o sugestie i pomoc.
Zobaczymy.



filip76 napisał(a):
Bahama70 napisał(a):
E tam poważną usterkę, jakaś pierdoła. pewnie jest coś nieszczelne i się wilgoć dostaje. ...


Nie no stary, luz. Masz rację. Jeździć, nie przejmować się. Ewentualnie zaczekać, aż śniegi ustapią :)


[ Dodano: 03 Lut 2010 22:53 ]
Wilgoć zawsze się dosteje, bo układy nie są szczelne w 100%, problem jest taki iż prawdopodobnie nie chodzi tu o ,,mgiełkę czy parę'' wodną , a raczej o przedostawanie się śniegu czy błota pośniegowego. Jak już pisałem nigdy w żadnym samochodzie nie zdażyło mi się coś podobnego, a miałem ich kilkanaście i z niektórymi robiłem na prawdę dziwne rzeczy.
Co do hamowania zawsze jest ono współmierne do potrzeb, nie widzę konieczności ładowania na przysłowiową pałę po hamulcach tylko po to aby mi szczęki nie zamarzły, to jakaś paranoja. Co ciekawe codziennie robię średnio 80-120 km po różnych drogach, wczoraj dla przykładu na A4 przy relatywnie dobrych warunkach chciałem wypróbować ile pociągnie Garndziak i ładnych parę kilometrów jechałem 150-170 km/h (nie było śniegu czy błota, suchy asfalt). Przy tych predkościach chcąc nie chcąc musiałem parę razy wyhamować do powiedzmy 70-80 km/h gdy jakiś tir zabierał się do wyprzedzania. W takim przypadku nie ma mowy aby układ się nie nagrzał. A dziś problemy, ściągania samochodu itp.
Coś mi ta cała sprawa śmierdzi, oby nie była to kolejna akcja serwisowa fiata.

Bahama70 napisał(a):
E tam poważną usterkę, jakaś pierdoła. pewnie jest coś nieszczelne i się wilgoć dostaje. Właśnie pewnie dlatego przymarza, że masz jeszcze wszystko świeże i z małym przebiegiem. Ani za bardzo bębny nie wytarte, ani szczęki.
A może za delikatnie hamujesz, przyładuj mu kilka razy tak jak szefo serwisu.

Autor:  filip76 [ 04 Lut 2010, 08:54 ]
Temat postu: 

Mnie to jednak dziwi, bo robię też ponad 100 km dziennie i ostatnio naprawdę w trudnych warunkach (zawiane drogi, błoto pośniegowe), w tym przerwa na kilkugodzinny postój pod chmurką. Czyli idealne warunki, żeby się wilgoć dostała, a potem zamarzło.

A jednak nic takiego się nie dzieje, co najwyżej wycieraczki przymarzają do szyby :) No ale to akurat ja nazwałbym pierdołą.

Autor:  daras [ 04 Lut 2010, 15:57 ]
Temat postu: 

Pepcio pewnie masz cylinderek albo samoregulację szczęk walniętą.
Albo ręczny za mocno podciągnięty.

Strona 1 z 1 Wszystkie czasy w strefie UTC + 1 godzina (czas letni)
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/