Witajcie!
Dołączyłem dziś do forum gdyż czarna magia, która się wyprawia w moim GP powoli mnie przerasta
Tydzień temu odebrałem samochód od mechanika.
Wymienił mi rozrząd, zawieszenie i (co być może ważne w sprawie) naprawił wentylator od klimatyzacji gdyż wchodzące w jego gniazdo konektory przytopiły się uszkadzając całe łącze. Mechanik podłączył ten wentylator na krótko. Odciął kostki i wsadził kable bezpośrednio do wentylatora lutując je do odpowiednich styków.
Przejechałem jakieś 300km i oto nagle ludzie zaczynają mrugać do mnie światłami. Okazało się że "długie" światła włączył się same z siebie i nie mogłem ich wyłączyć. Kontrolka pokazywała światła mijania ale non stop świecił światła drogowe. Zatrzymałem się aby sprawdzić przekaźnik. Wyjąłem ten od świateł drogowych aby nie razić ludzi po oczach i tak dojechałem do domu.
Odstawiłem samochód na 2 dni i po tym czasie postanowiłem wpiąć przekaźnik. Okazało się że światła działają jak należy.
Umyłem samochód i zaraz znów to samo a dodatkowo klakson zaczął trąbić i nie mogłem go wyłączyć w żaden sposób. Odłączyłem kabel bezpośrednio przy nim i w drodze do domu dodatkowo wyświetlił się błąd ABS nie do dyspozycji.
W nocy padał deszcz ja rano chciałem sprawdzić samochód a tym razem wyświetliła się kłódka z samochodem. Immobilaizer zablokował auto? Odłączyłem akumulator na 15 min podłączyłem po czym samochód odpalił ale problem ze światłami, klaksonem i ABS pozostał. Boję się pomyśleć co jeszcze może wyskoczyć.
Teraz pytanie czy to może ten wentylator robi problem? Może wilgoć bo na to też wiele wskazuje. Czy body jest uszkodzony? Słyszałem też opinie, że przez słaby akumulator komputer może świrować, ale czy aż tak?
