wieza87 napisał(a): bunczu myślę że to Ty popadasz w skrajność, widać jak kupowałeś swojego to musiałeś bardzo źle trafić że masz takie a nie inne zdanie na ten temat. Ale postaw się na miejscu innych, nie każdemu przeszkadza drobny wyciek. Przecież "pocienie" z pokrywy czy oringa, siemera nie muszą wiązać się z dolewkami oleju, do tego widać przy tym przebiegu jeżeli reszta silnika jest w dobrym stanie a olej był wymieniany co roku to pewnie właściciel wgl nie musiał dolewać oleju. Co jak co ale używane auto to nie nowe i wiadomo należy go kupować z głową, dokładnie sprawdzić. Lepiej brać zapocony silnik gdy widać od razu co go boli niż umyty, świecący i pachnący po którym nie wiadomo czego się można spodziewać po miesiącu. W przypadku tego Punto z linka możemy tylko gdybać, ale do wszystkiego należy mieć dystans  A jak ktoś chce mieć ideał to salony stoją otwarte i można przebierać do woli
Owszem, możemy o tym długo polemizować, ale powiem Ci ciekawostkę odnośnie kupna auta. Generalnie dość długo szukałem następcy MKI, co prawda miałem wziąć z forum, ale po drodze wyszło co innego. Auto, ktore obecnie mam, sprzedawał właściciel, który jako jedyny ze wszystki, z którymi rozmawiałem, nie tylko pozwolił się tym przejechać (co jest raczej normą przy zakupie auta), ale jako jedyny, będąc pewnym tego co sprzedaje, powiedział tak: "niech Pan weźmie i się przejedzie, wróci jak już się najeździ". Jak powiedział, tak zrobił - dał mi kluczyki, do auta wsiadłem z rodziną i zięciem osoby, która go sprzedawała (właściciel nie mógł...z pewnego względu) i jeździłem sobie tyle, aż powiedziałem dość. Sam zięć właściciela mówił: "niech Pan pojeździ ile chce, dłużej, szybciej, wolniej, niech Pan sobie w nim wszystko sprawdzi w trakcie jazdy". Po jeździe powiedziałem, że się zastanowię, dam znać na następny dzień. Na następny dzień przyjechałem go jeszcze raz zobaczyć, na spokojnie...a właściciel mnie jeszcze bardziej zaskoczył. Czym? Dał kluczyki mojej rodzinie i powiedział: "niech i Państwo sobie pojeżdżą". Skończyło się na tym, że moja rodzina jeździła nim blisko 2h po wszystkich okolicznych wioskach...bez właścicieli auta w środku.
Z takim podejściem ma się bardzo dużą pewność, że auto, które ktoś sprzedaje, nie jest przysłowiowym trupem. Dla mnie odstępstwa od normalnego, użytecznego stanu auta, to mocny sygnał, że coś może być nie tak. Generalnie, łatwo kupić auto, bardzo ciężko sprzedać, można przebierać ile się chce, a łatwo wydać kasę na trupa, w którego później będzie się pakowało non stop (znajomi w pewną terenówkę wpakowali już 10.000 i auto non stop u mechanika, problem z silnikiem i to ostry), jak w skarbonkę. Ilu znasz właścicieli, jak ten, o którym wspomniałem? Ilu jest takich, którzy pozwolą przejechać się więcej niz przysłowiowy kilometr...gdzie ani silnika nie zagrzeję...ani nie sprawdzę czy z niego nie cieknie, niczego nie gubi, zwłaszcza w zimę 
Mówisz o pewnych wyciekach, tutaj zastanowiłbym się raczej nad jedną rzeczą - z czego one wynikają. O ile z pokrywy zaworów w większości aut potrafi polecieć, o tyle inne wycieki mogą świadczyć o niedbalstwie właściciela, mocnym oszczędzaniu. Dam przykład - uszczelnienie okolicy rozrządu w moim obecnym kosztuje 110 za roboczogodzinę. Jeden zrobi dla pewności, by móc pojechać w daleką trasę, inny będzie dolewać bo mu to wisi, a kupujący nagle będzie musiał ze sobą wozić baniaczek z olejem...100 za 4litry...
Pamiętaj, cały czas mówię o pewnym problemie zwanym: z czego wynikają wycieki, z niedbalstwa i oszczędności, czy może z naturalnego zużycia (pokrywa zaworów).
Szczerze mówiąc, jeśli miałbym np. szukać auto w danej cenie, np. założyłem sztywny budżet 3000 na MKI, a obok stałaby w idealnym stanie MKI za np. 4000 to nie zastanawiałbym się.
|
Może za tym iść wymiana nagrzewnicy. Poza tym jeżeli przebieg jest realny, to zapytaj co było w nim wymienione, bo wtopisz dużo kasy. Możesz zacząć po kolei wymieniać od tylnego zawieszenia, po elementy silnika. Dlatego warto podjechać na chociażby zwykłą stację i sprawdzić stan zawieszenia [ amortyzatorów, luzów tylnego zawieszenia itp]
. Szukajac w tym rejonie cenowym musisz sie liczyc z tym, ze w kazdej chwili bedzie cos do wymiany, to wszystko ma juz swoje lata, nic nie jest wieczne. Oczywscie nie polecam kupna samochodu od handlarza, ale proponuje nie skreslac auta (nie mowie akurat o tym) jesli ma jakies drobne wady. Kazdy pojazd trzeba podszykowac pod siebie