Witam!

Tak, wiem, że temat ciśnienia w oponach był wielokrotnie maglowany, ale... po kilku tygodniach od wyjechania z salonu dorobiłem się manometru do kół. Zmierzyłem ciśnienie przed południem, w ocienionym pojeździe, który stał od nastu godzin na równym placyku, przy temperaturze powietrza około czternastu stopni i wyszło mi około 2,5 atmosfery w każdej oponie.

Wg instrukcji drukowanej powinno być 2,2 z przodu i 2,0 lub 2,2 z tyłu. Wg instrukcji w pdf ze strony www Fiata, identycznie jak na obrazku dostępnym na tym Forum zalecane ciśnienie to 2,2 z przodu i 2,1 lub 2,2 z tyłu.

Pierwsza myśl była taka, że kupiłem wadliwy manometr, choć w testach znanego czasopisma motoryzacyjnego model ten został dobrze oceniony. Podjechałem więc na stację benzynową, gdzie niedawno zamontowano cyfrowy kompresor, w którym nastawia się założone ciśnienie na wyświetlaczu, podpina wężyk a komputer dobija/upuszcza powietrze zależnie od potrzeb. Nastawiłem 2,2 i wyszło, że mój manometr działa dobrze (kompresor automatycznie upuścił powietrze, początkowe ciśnienie wynosiło 2,5).

Teraz, z ciśnieniem 2,2 zaobserwowałem, że opony zaczęły hałasować nieco przy byle zakrętach (bez przesady, ale słychać szum nawet przy zamkniętych oknach i niezbyt głośno nastawionym radiu, wcześniej tego nie było).

Na kołach mam fabrycznie zamontowane opony Michelin Energy Saver w rozmiarze 175/65 R15, których producent każe pompować opony zgodnie ze wskazówkami producenta samochodu:

No i się zastanawiam, jak to rozumieć. Powietrze samo do opon nie weszło. Opony nie były nagrzane podczas pomiaru. Nie było szumu na zakrętach. Wychodzi na to, że z tym zawyżonym ciśnieniem samochód wyjechał z fabryki albo z przeglądu zerowego. Czy powinienem cieszyć się nowym, właściwym ciśnieniem w oponach, nawet kosztem zwiększonej hałaśliwości tychże? A może coś przegapiłem i akurat te opony jednak wymagają mocniejszego pompowania? Będę wdzięczny za wszelkie uwagi na ten temat.

Nie wiem ile było u mnie, bo wymieniali mi przy mnie na zimówki i dopilnowałem żeby było ok. Myślę że asekuracyjnie fabryka daje więcej, wiadomo, przybyć nie przybędzie, najwyżej ubędzie
Odnośnie Michelin Energy Saver, słyszałem że po prostu są głośnie i trzeba się przyzwyczaić . Swoją drogą, ja zawsze pompuję o 0,1 atm więcej, tzn. przód 2.3, tył 2.1 , jeżdżę raczej sam(195/55/16)

u mnie było podobnie miałem fabrycznie 2,6 !! jeździło sie twardo ale cicho zmniejszyłem do 2,2 i auto zupełnie innaczej pokonuje nierównosci a jest może ciut głosniej ale mi to nie przeszkadza

2,5 to nie aż tak bardzo za wiele, jak się trochę bagazu dołoży i 2-3 osoby na pokładzie to opona przylega tak jakby 2,2 miała.

Ja podobnie nawet 0,2 więcej zazwyczaj.

Kiedyś był test w AutoŚwiecie, chcieli udowodnić, że najlepsze jest ciśnienie podawane przez producenta, no i porównywali zachowanie auta przy ciśnienie u takim jak ma być, o 0,2 mniejszym i o 0,2 większym.
Tylko chyba musieli się zdziwić, bo o ile przy niższym ciśnieniu auto zachowywało się gorzej (hamowanie, trzymanie w zakręcie itd) to przy ciśnieniu o 0,2atm większym od zalcanego zachowywało się w 9 testach na 10 lepiej niż na zalecanym
Także wg mnie warto te 0,1-0,2 ponad wartość producenta dopompować.

Wydaje mi się, że z tymi ciśnieniami w nowych samochodach jest tak samo jak z ciśnieniem w kole zapasowym. Pompują nieco więcej bo przecież nikt nie będzie biegał z manometrem i pompką, i co chwilę korygował ciśnienia
Co do głośniejszej pracy to uważam to za normalny objaw. Przy większych ciśnieniach mniejsza powierzchnia opony pracuje, a przy niższych większa.

To też, ale przede wszystkim opona mniej się ugina, a więc mniej pracuje.

No generalnie jest bardziej sztywna, ale też bardziej baloniasta. Powierzchnia styku przy wysokim ciśnieniu bardzo maleje (w obu kierunkach: na szerokość i obwód).

Jak ja kocham wjechać z prędkością ~80km/h na nowy, super szorstki asfalt i słuchać tego przyjemnego szumu z opon

masz racje ja akurat pracuje w fiacie w tychach i cisnienie ktore pompują do kól to 2.7 bara bo od produkcji do kupienia niekiedy czas wynosi ponad trzy miesiace i wiadomo zawsze cos tam wyleci niewiem jak na oplu w gliwicach ale mysle ze podobnie

jeszcze jest taki problem że te wskaźniki to wszystkie inaczej pokazują
a po 2 to nie jest tak że zalecane ciśnienia są inne jak masz szerszą/inną oponę ? Ja jak zrobie standardowe to bardzo nie przyjmnie sie jeździ, zazwyczaj ~p2.6 t2.3 bardzo dobrze mi sie wtedy jeździ.

Warto obserwować jak opona przylega i się zużywa.
Na czole nowej opony miałem rozmieszczone równomiernie takie okrągłe, minimalne wgłębienia.
Po ich jednoczesnym znikaniu doszedłem, że przód najlepiej pompować 2,3-2,4 (czyli 0,1-0,2 więcej niż zaleca fabryka) a tył pompować 2,0 (czyli 0,1-0,2 mniej niż fabryka).

Nie wiem, nie jestem specem od tych spraw ale zobaczcie też na rozkład mas.
Na przednią oś przypada ponad 60% obciążenia, więc jak można pompować przód i tył jednakowo?

A jak zaleca fiat do GP?
Bo do mk I jest 2.0-2.1 przód i 1.9 tył, ale jak pisałem wg mnie i tu i tu warto te 0.1-0.2 dodać.

Już nie pamiętam dokładnie ale chyba było 2,2 przód i 2,0 tył.
U siebie tył pompowałem 2,0 albo 1,9 i było dobrze.

to zależy też od kół - u mnie wg. instrukcji jest 2,4 przód i 2,2 tył

Witam ponownie!

Serdecznie dziękuję za niemały odzew na moje pytanie: sporo mi się wyjaśniło.

Mam teraz problem - o pół litra na setkę wzrosło mi spalanie benzyny. Czyżby aż tyle zmieniło zmniejszenie ciśnienia w oponach?

Druga rzecz: autko jakoś dziwnie się prowadzi. Może tak było wcześniej, a dopiero teraz zauważyłem? Początkowo problemy przypisywałem bocznemu wiatrowi. Może słusznie? Ostatnio jednak widzę, że ten wiatr musiałby wiać to z jednej, to z drugiej strony. Samochód, zwłaszcza przy większej prędkości (obserwuję wyraźnie już przy osiemdziesiątce) niechętnie reaguje na delikatne ruchy kierownicą (korekta toru jazdy). Mocniejszy ruch powoduje reakcję, ale jest ona adekwatna do ruchu - za mocna. Stąd mam problemy z utrzymaniem prostego toru jazdy a na koleinach to już męka (określiłbym to jako coś w rodzaju wężykowania). Wyłączenie CITY nie wpływa na ten efekt. Chodziło mi po głowie, że występuje jakiś luz w układzie kierowniczym, ale prosty test - próba poruszania kierownicy na postoju, tego nie potwierdza. Nie ma stuków ani innych podejrzanych dźwięków z układu kierowniczego a w zakręty autko wchodzi jak po szynach. Specjalnie sprawdziłem, że podczas hamowania (nawet bardzo silnego - aż włączyły się światła awaryjne) oraz przyśpieszania pojazd trzyma się linii prostej. No i eksploatowany od kilku tygodni pojazd nie zaliczył dziury/krawężnika, które usprawiedliwiałyby usterkę. Czyżby redukcja ciśnienia w oponach ujawniła problemy ze zbieżnością? No bo co to może być innego?

Miałem dokladnie takie same odczucia jak po raz pierwszy wsiadałem do GP.
Kwestia przyzwyczajenia, układ kierowniczy, powiedziałbym... mało precyzyjny.

Możliwe. Mniejsze ciśnienie = większe opory toczenia = większe spalanie.

Witam,

Do temat - przede wszystki podawane wartości dotyczą barów a nie atmosfer (choć wartość jest podobna). Manfred, żebyś zauważył róznicę w spalaniu wynikającą wyłącznie z ciśnienia w oponach to spadek ciśnienia musiałby wynieść ponad 0.5 bara. Na spalanie wpływa znacznie więcej czynników niż tylko ciśnienie w oponach. Nie jesteś w stanie pojechać dwarazy identycznie a wystarczy np. silny wiatr z przodu i spali znacznie więcej niż z upuszczonym 0.5 barem powietrza.

Pół litra na setkę to bardzo prawdopodobny wynik prze zmniejszeniu ciśnienia w oponach. Mogło na to oczywiście też wpłynąć wiele innych czynników, styl jazdy, przebyte trasy, ale wszystkie testy jednoznacznie mówią o tym, że zmniejszenie ciśnienia skutkuje wzrostem spalania. Ecodriveing i jego zasady mówią o dbaniu o utrzymanie odpowiedniego ciśnienia w kołach - jednak specjaliści potwierdzają, że podwyższenie o około 0,2 bar powoduje zmniejszenie spalania (pomijam oczywiście wpływ na samą oponę).

U siebie mam 2,5 na przedzie i 2,4 na tyle. Powiem szczerze, że po podbiciu do tych wartości zauważyłem zupełnie inne zachowanie samochodu na dziurawo koleiniastych ulicach Krakowa. Prowadzi się o wiele pewniej i jest bardziej przewidywalne. Krótko mówiąc przestał być ciepłą kluchą w stosunku do nawierzchni

Tylko nie przesadź, bo po rozgrzaniu ciśnienie wzrasta o kolejne 0.3 bara i będziesz jeżdził wygodnie ale krócej:-)

Trzeba się przyzwyczaić do Grande... Tak nieprzewidywalnym autem jeśli chodzi o układ kierowniczy to jeszcze w życiu nie jeździłem.
Jak się przesiadłem z MKII to mi się wydawało , że coś nie tak, na każde delikatnie machnięcie kierownicą reaguje jakbym co najmniej kontrę dawał W MkII statecznie, a tutaj takie myszkowanie , że hej. Ale przyzwyczaiłem się i już tego nie dostrzegam. Ale wydaje mi się, że im większe ciśnienie tym bardziej nie do opanowania to pojazd

To dotyczy właściwie każdego pojazdu.

Nie wiem czemu ale u siebie muszę co około 2 miesiące dobić powietrza bo spada o 0,2
Nabijam do 2,2 a po mniej więcej dwóch miechach jest 2,0
we wszystkich kołach jednakowo
czy takie spadki ciśnienia to rzecz normalna ?
Mam fabryczne opony Michelin Energy .

Całkowicie normalna. Dlatego m.in. zalecają kontrolę ciśnienia częściej niż raz w miesiącu.

Wraz ze spadkiem temperatury, spada również ciśnienie.