Uszkodzenie auta na dziurawej drodze

BogdanK · #564291 **Wysłany:** 27 Mar 2012, 22:34;

Jeśli wpadłeś w dziurę w jezdni i uszkodziłeś auto:

- zrób dokumentację szkody, czyli sfotografuj uszkodzenia samochodu,
- wezwij policję – pomoże to w potwierdzeniu powodów powstałych uszkodzeń,
- ustal, do kogo należy droga – informację taką powinieneś uzyskać w urzędzie gminy/miasta,
- zgłoś szkodę u zarządcy drogi (może Cię on wysłać do swojego ubezpieczyciela),
- do czasu wizyty rzeczoznawcy nie naprawiaj swojego auta,
- w razie odmowy wypłaty odszkodowania, masz prawo iść do sądu i tam walczyć o pieniądze.

- źródło: motor

Octopus Man · #565489 **Wysłany:** 31 Mar 2012, 00:56;

Miałem taki przypadek. Wpadłem w dziurę i pękła mi tylna sprężyna. Na wezwanie przyjechała policja, wszystko wzorowo spisali. Policjant kopiąc w oponę zdiagnozował wyrwany wahacz ( o.O ). Oczywiście straciłem dowód rejestracyjny... Wystąpiłem o odszkodowanie do zarządu dróg miejskich i tu zaczął się cyrk. Zarząd dróg najpierw pomimo notki policyjnej nie zlokalizował dziury. Lecz gdy jednak się okazało, że taka dziura jest, dostałem pismo, że dziura jest efektem zapadniętej studzienki kanalizacyjnej i powinienem dochodzić roszczeń w wodociągach miejskich. Tym samym sprawa zostaje tam przekazana. Po tygodniu przyszło pismo od wodociągów, że faktycznie jest to dziura bezpośrednio przyległa do studzienki, jednak ubytek asfaltu nie ma nic wspólnego ze źle zamontowaną studzienką i powinienem zgłosić się do zarządu dróg miejskich. Taki ping-pong trwał około 4 tygodni. W końcu potrzebowałem auta, kupiłem sprężynę za 70zł, założyłem i o sprawie zapomniałem.
Wniosek: trzeba dobrze wybrać dziurę zanim się zacznie zabawę w odszkodowania. Jak auto uszkodziło się na studzience lub na drodze, której zarządcę ciężko jest ustalić, lepiej przeparkować auto w inne, pewniejsze miejsce i dopiero wezwać policję.

buladag · #565731 **Wysłany:** 31 Mar 2012, 17:58;

Octopus Man napisał(a):

Policjant kopiąc w oponę zdiagnozował wyrwany wahacz ( o.O ). Oczywiście straciłem dowód rejestracyjny...

Trzeba było go uświadomić, że tu nie ma wahaczy.

BTW straciłeś DR czyli laweta (jak sądze, bo z "urwanym wahaczem" to niebardzo kontynuacja jazdy, za to kto zapłacił?

domin45670 · #565791 **Wysłany:** 31 Mar 2012, 19:45;

Rafau napisał(a):

Ja dodam tylko, że w wypadku gleby, czy alufelg, jeśli uda się wywalczyć kasę, to będzie to koszt seryjnego amortyzatora, albo seryjnej felgi danego modelu.

A przepraszam bardzo, dlaczego seryjnej? To jak jakbyś rozwalił Punciaka w bogatej wersji, a odszkodowanie by dawali w wysokości golaSa.

tazwaly

za alufelgi można odzyskać kasy, jak się ma udokumentowane koszta zakupu

jeśli allegro i bez paragonu/faktury to dostaje się jakieś średnie wyliczenia ( powiem tyle, że jak koszta naprawy stalówki :hahaha:

)

Octopus Man

Dowód mi zabrali. I wystawili taki świstek ... do zjazdu do miejsca garażowania. Udało mi się ich namówić, bo mieszkam skrzyżowanie dalej

tazwaly

jeszcze jednej rzeczy się dowiedziałem.
Ubezpieczalnie zwracają za alufelgi zamontowane w aucie o ile, masz paragon/fakturę oraz/lub (tu zależy od TU) masz uwzględnioną modyfikację (modyfikacja, zmiana, każda ubezpieczalnia inaczej to opisuje) w swoim ubezpieczeniu (mnie ta opcja kosztowała 62zł na wartość 1400zł-4% wartości zadeklarowanej).

Znajomy ma ubezpieczalnie i ubezpiecza też Zarząd Dróg Miejskich - ma się wszystkiego dowiedzieć.