Witam,

Mam problem z moim Puntem. Pewnego dnia skończyło mi się paliwo do zera, zatankowałem, odpaliłem i... stracił sporo mocy, chodził "traktorowato" jak znana 30-stka. Następnie po dwóch tygodniach strzelił mi pasek od alternatora, wtedy chcąc przepalić samochód naładowałem akumulator i odpaliłem. Wtedy zaczął chodzić jeszcze gorzej, nie dało się praktycznie ruszyć autem, bo go zamulało. W czym może być problem? Może mieć za słabą iskre z powodu braku alternatora czy to coś z układem paliwowym? Dodam, że w alternatorze zatarły się łożyska i nie dało się go ruszyć żadnym sposobem, więc przed strzeleniem paska mógł być już zblokowany.

Pozdrawiam

A nie próbowałeś odpalić auta na popych ?? Może przeskoczył pasek rozrządu musisz sprawdzić i zobacz czy silnik pracuje na 4 gary...

Nie próbowałem palić go na popych, rozumiem, że pasek rozrządu to co innego niż pasek od alternatora? A może za słaby prąd jest, żeby normalnie palił? Alternator nie jest założony. Z wydechu wydobywa się jasny dym, a jak przygazuje to zmienia barwę na ciemnoszary. Strasznie powoli zbiera się na obroty, tak jakby go zalewało.

Sterownik analizuje też wysokość napięcia zasilającego cewki,wtryski i na podstawie jego wysokości dobiera czas otwarcia wtrysków. Załóż alternator,daj do baku środek czyszczący układ paliwowy i wtryski bo pewnie mułu zaciągnęło...i dopiero wtedy kombinuj. Stawiam na zanieczyszczenie bo po zerwaniu paska alternatora można pewien odcinek przejechać bez ładowania. O ile kłopoty zaczęły się naprawdę dopiero po wyczerpaniu całkowitym paliwa.

Więc ułożę to chronologicznie:

1. Wyczerpanie się paliwa do zera - spadek mocy do poziomu umożliwiającego jazdę, ale przykładowo nie dałoby się juz zakręcić kołami w miejscu
2. dwa tygodnie później - zatarcie alternatora i zerwanie paska alternatora
3. nie odpalałem go około 2 tygodnie, po czym naładowałem akumulator i odpaliłem go po wyjęciu uszkodzonego alternatora, chodził tak jak przy punkcie numer 1
4. mimo zalania 4 litrów paliwa przy punkcie numer 3, brakło paliwa i silnik zgasł
5. na drugi dzień kupiłem 5 litrów benzyny, nalałem, ładowanie akumulatora, zapłon.. i zdziwienie, z trudem zapalił, zaczął przerywać i dusić się, nie było mowy o ruszeniu samochodem, przy puszczaniu sprzęgła nawet z większymi obrotami dusiło silnik, taki jest też stan obecny

Alternator przyjdzie mi mam nadzieję przed Nowym Rokiem, wtedy naleję do baku tego środka czyszczącego tak jak radzicie i może zacznie chodzić normalnie.

Pompa paliwa mogła się przytrzeć przy niskim poziomie paliwa i teraz nie daje pełnego ciśnienia paliwa.

Miałem coś podobnego ze swoim, w pewnym momencie zaczął zmulać i za nic nie mogłem dociec przyczyny, a zbierał się jak wóz drabiniasty chociaż jest na wtrysku i wcześniej nie było problemów. Ale powiem Ci, że mnie się znudziła zabawa w detektywa, mam to szczęście że mam blisko Motomagic Garage, oni pogrzebali i jeszcze tego samego dnia auto wróciło do normalnego stanu. Ja jeżdzę na LPG więc gdybym go tak zostawił to już w ogóle by zamulał. Ja bym na Twoim miejscu wyczaił dobry zakład w okolicy i oddałdo przeglądu zanim się coś konkretnie zepsuje.

Zagadka rozwiązana.

Po założeniu nowego alternatora silnik zaczął chodzić prawie dobrze, ale nadal na "półtora" cylindra. Zawiozłem go do mechanika (dokładnie do dziadka ) i zaczęliśmy grzebać. Wykręciliśmy świece, okazało się, że nie były wymieniane 15 lat, przerwy były bardzo duże, grubo ponad zalecany wymiar. Prócz tego wymienione zostały:

-świece
-olej
-pasek rozrządu
-kable zapłonowe
-filtry paliwa, oleju, powietrza (była pęknięta obudowa i brał lewe powietrze)

Poza tym Punto zostało zakonserwowane od spodu, pomalowane i wypolerowane. Silnik chodzi, aż miło słuchać.

Fotka zaraz po malowaniu


A problem uważam za rozwiązany, dzięki wszystkim za podpowiedzi

Dziwi mnie tylko fakt, że masz dziadka mechanika i od razu do niego nie pojechałeś Ale dobrze że kropek jeździ.

Głowna przyczyna to brak pieniędzy, a druga transportu (25km). Dokładnie, ważne że wszystko śmiga jak powinno