Hej,
Czytając wątek o wymianie oleju
http://fiatpunto.com.pl/post860247.html#p860247 przypomniała mi się pewna rzecz.
Przez jakiś czas wymienialiśmy olej u mechanika. Do czasu dojazdu silnik już był rozgrzany, olej elegancko spływał, standardowa procedura, zakręcony korek, wymieniony filtr, olej zalany pod maxa. Byłem przy tym osobiście, widziałem jak olej schodził, widziałem ile było zalewane. Trochę oleju zostawało na dolewki, po paru miesiącach olej robił się już ciemny.
Któregoś roku nie było nam po drodze i wymieniliśmy olej u siebie. Na nierozgrzanym silniku, "ot po prostu będzie dłużej spływać". Oczywiście wymiana filtra (wraz z jego wstępnym zalaniem), zalanie pod max. Co zauważyliśmy - oleju weszło więcej, a sam olej dłużej pozostał jasny. Przy kolejnych wymianach sytuacja powtarzała się, oleju wchodziło więcej, a ten na bagnecie dłużej był jasny. Na chłopski rozum - w naszym przypadku wymiana na zimno daje lepsze skutki.
Teraz pytanie: skąd ta rozbieżność? Jedyne co przychodzi mi do głowy, to że zimny silnik ma cały olej w misce, gdy gorący ma go wpompowanego więcej w magistrale/kanały i różnica wynika z tego, że ten olej nie zdążył jeszcze spłynąć do miski. Rodzaj oleju ten sam, filtr tak samo, sklep ten sam.
Ktoś jeszcze ma jakieś doświadczenia w wymianie oleju na zimno/ciepło?